[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Germanik uznał, że dość już wojny na ten rok, i odesłał swe wojska za Ren,częściowo lądem, resztę zaś załadował na okręty.Ale wtedy przyszło nieszczęście.Skoro tylko flota podniosła kotwicę, zerwał się nagle sztorm z południo-zachodu irozproszył statki na wszystkie strony.Wiele z nich poszło na dno.Do ujścia Wezerydopłynął tylko statek Germanika.Brat mój rozpaczał nazywając siebie drugimWarusem, który zgubił całą armię rzymską.Przyjaciele z trudem powstrzymali go, gdychciał skoczyć do morza, aby połączyć się ze swymi straconymi towarzyszami.Jednakże parę dni pózniej pogoda się zmieniła i przy północnym wietrze zaginioneokręty wracały jeden po drugim, bez wioseł, z żołnierskimi płaszczami rozpiętymizamiast żagli; mniej rozbite holowały te, które ledwie mogły się utrzymać na wodzie.Germanik pośpiesznie zajął się naprawą uszkodzonych statków i wysłał tyle, iletylko było zdolnych do żeglugi, na poszukiwanie rozbitków ku pobliskim niezamieszkanym wyspom.Znaleziono ich tam wielu, wpółzagłodzonych, utrzymującychsię przy życiu jedynie małżami i wyrzuconą na brzeg przez morze końską padliną.Jeszcze więcej rozbitków wyszło z głębi kraju, gdzie z szacunkiem przyjęli ich tubylcy,którzy ostatnio musieli złożyć przysięgę wierności Rzymowi.Blisko dwadzieściastatków wróciło ni mniej, ni więcej tylko aż z Brytanii, która od siedemdziesięciu lat,to jest od czasu, kiedy została podbita przez Juliusza Cezara, płaciła trybut Rzymowi.Statki odesłali pomniejsi władcy Brytanii, królowie Kentu i Sussexu.Pod koniecbrakowało już tylko jakiejś jednej czwartej wszystkich zaginionych, ale po latachodnaleziono dwustu z nich w środkowej Brytanii i wyzwolono od przymusowychrobót w kopalniach ołowiu.Zaledwie mieszkający w głębi kraju Niemcy posłyszeli o klęsce, jaka spotkałaarmię Germanika, pierwszą ich myślą było, że to bogowie ich pomścili.Rozrzucilikopiec usypany przez Germanika i zaczęli nawet przemyśliwać o marszu za Ren.Nagle jednak Germanik znów uderzył.Wysłał przeciwko plemionom znad górnejWezery ekspedycję w sile sześćdziesięciu batalionów piechoty i stu szwadronówkonnicy, a sam jednocześnie wyruszył na czele osiemdziesięciu batalionów piechoty irównież stu szwadronów konnych przeciwko plemionom mieszkającym pomiędzydolnym Renem i Ems.Obydwie wyprawy zakończyły się zupełnym sukcesem i - coznaczyło więcej niż zabicie wielu tysięcy Niemców - Germanikowi żołnierze odzyskaliorła osiemnastego pułku.Odnaleziono go w podziemnej świątyni wśród lasów.Pozostawało jeszcze tylko odzyskać orła pułku siedemnastego i Germanik obiecałswym żołnierzom, że następnego roku, jeśli będzie jeszcze nimi dowodził, odbiją gorównież.Tymczasem odprowadził wojska do obozu zimowego.Teraz Tyberiusz wezwał Germanika do Rzymu, aby odbył triumf, któryprzyznał mu senat i na który rzeczywiście sobie zasłużył.Germanik odpisał, że niespocznie, dopóki nie rozgromi Niemców zupełnie, do czego teraz nie trzeba już wielubitew, i nie odzyska trzeciego orła.W następnym liście Tyberiusz pisał, że Rzym niemoże sobie pozwolić na tak wielkie straty, choćby nawet zapłatą za nie były takiewspaniałe zwycięstwa jak ostatnie.Nie krytykuje umiejętności Germanika jakogenerała - pisał - gdyż wie, jak bardzo oszczędzał w boju żołnierza, ale jego straty wbitwie i przy rozbiciu floty liczone razem wynoszą tyle, co całe dwa pułki, a to już jestza wiele.Przypomniał Germanikowi, że jego samego August dziewięć razy wysyłał naNiemców, jego argumenty nie są więc gołosłowne.Według niego zabicie nawetdziesięciu Niemców nie zrównoważy śmierci jednego Rzymianina.PorównywałNiemców do Hydry, której im więcej się głów odetnie, tym więcej nowych wyrasta.Najlepszy sposób na ujarzmienie tych barbarzyńców to wykorzystać zawiści istniejącemiędzy plemionami i podburzać ich do bratobójczych wojen, tak aby się między sobąwybili bez pomocy z zewnątrz.Germanik odpisał Tyberiuszowi prosząc o rok czasu, w którym mógłbydokończyć podboju.Lecz Tyberiusz odpowiedział na to, że potrzebny jest w Rzymiejako konsul, i trafił w najsłabsze miejsce Germanika dodając, że powinien pamiętać oswym bracie Kastorze.Niemcy są obecnie jedynym krajem, gdzie toczy się poważnawojna, jeśli więc będzie nalegał, aby ją samemu zakończyć, pozbawi Kastora jedynejsposobności zasłużenia na triumf i miano głównodowodzącego.Germanik dłużej sięnie sprzeciwiał.Odpisał, że życzenia Tyberiusza są dla niego prawem i że wraca bezzwłoki.17 r.n.e.Germanik powrócił wczesną wiosną i odbył triumf.Cała ludność wyszła munaprzeciw aż dwadzieścia mil od stolicy.Na pamiątkę odzyskania orłów wzniesionokoło świątyni Saturna wielki łuk triumfalny, pod którym miał przejść pochód.Ciągnęły więc wozy naładowane zdobycznym orężem i łupem zrabowanym wświątyniach niemieckich.Wieziono też obrazy przedstawiające bitwy albo rzeczne igórskie bóstwa niemieckie poskromione przez rzymskich żołnierzy.Osobno, zakuta wjarzmo, jechała żona Hermana, Trunselda, z małym synkiem.Za nimi nieprzejrzanaćma jeńców w okowach.Germanik jechał na rydwanie w wieńcu na głowie, a obokniego Agryppina i pięcioro dzieci: Neron, Druzus, Kaligula, Agryppinilla, Druzylla.Witano go oklaskami, jakich, od czasu kiedy August święcił swe zwycięstwo podAkcjum, nie słyszał żaden z triumfatorów.Niestety, nie byłem świadkiem tych uroczystości.Znajdowałem się właśnie wKartaginie.Jakby już na całym świecie nie było odpowiedniejszego miejsca!.Namiesiąc przed przyjazdem Germanika Liwia zawiadomiła mnie, żebym sięprzygotował do podróży.Ktoś musi reprezentować rodzinę cesarską przy poświęceniunowej świątyni Augusta w Kartaginie, a tylko ja rozporządzam wolnym czasem.Dostałem obszerną instrukcję, jak mam się zachować i jak dokonać obrzędu.Nazakończenie Liwia wyraziła nadzieję, że może tym razem wobec mieszkańcówprowincji nie zrobię z siebie pośmiewiska.Od razu zwąchałem pismo nosem.Zwiątynia mogła być ukończona w najlepszym razie za trzy miesiące.Nie było więcpowodu do pośpiechu, chyba że chodziło o usunięcie mnie ze stolicy na czas pobytuGermanika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]