[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nasz babskiwypad do Nowego Jorku.Cudownie! Wczoraj postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.Mójszef przypomniał mi, że mam kilka dni urlopu.Jeśli ich niewykorzystam w tym roku, przepadną.Uda ci się wziąć wolne na tedwa dni, co? Na pewno nie będzie problemu.- Tak właśnie myślałam.A więc? Laura uśmiecha się domnie szeroko. Jesteś zadowolona? Niesamowicie zachwycona odpowiadam. Nie mogę siędoczekać.Bo to prawda.Cudownie będzie wyrwać się z Laurą nadłuższy weekend.Czemu więc odczuwam leciutką niechęć namyśl o opuszczeniu Londynu choć na krótko? Nie dopuszczam jejdo głosu.Przedświąteczna wycieczka do Nowego Jorku czegomożna chcieć więcej?Caroline jest wyraznie uszczęśliwiona, kiedy ją proszę okilka dni wolnego przed świętami. Szczerze mówiąc, Beth, nie spodziewam się, żebyś przedNowym Rokiem miała w biurze szczególnie dużo pracy.Markzawsze twierdził, że to bardzo spokojny czas, o ile ktoś nagle niepostanowi kupić czegoś naprawdę cennego na prezent świąteczny.A zatem nie przejmuj się, tylko korzystaj z okazji i baw się dobrze.Sądzę, że wszyscy wrócimy do pełni swoich zajęć dopiero napoczątku stycznia.O ile sama się orientuję, ma rację.W biurze ostatniowszystko zwolniło.Może ludzie wiedzą, że Mark jest chory, amoże rzeczywiście rynek dzieł sztuki nieco wyhamował.Mając takniewiele do zrobienia, szybko mogę się uporać z wszystkimiadministracyjnymi zadaniami.Jeżeli tak dalej pójdzie, może nawetpo powrocie z Nowego Jorku od razu pojadę na święta do domu.Zastanawiam się, jak długo Mark pozostanie w szpitalu i czy kiedywróci, będzie mnie potrzebował w pracy.Zapytam o to Caroline iustalę najlepsze rozwiązanie.Niespodziewanie dostaję mejla.Widzę, że to od Andrieja, iod razu czuję, jak odzywają się we mnie najgorsze obawy.Wiedziałam, że jest tylko kwestią czasu, kiedy odezwie się domnie znowu.%7łegnając się ze mną po powrocie z Petersburga,zapowiedział, że ma dla mnie pracę.Nie ma sposobu, żeby mipozwolił zniknąć ze swojego życia, nie po tym, co usłyszałam odniego w samolocie.Wiem udawałam sama przed sobą, że poradzę sobie zAndriejem Dubrowskim, że uwolnię się od niego łatwo, zgodnie ztym, co wydaje się Dominicowi.Prawda przedstawia się jednakinaczej: jestem uwikłana tak samo jak dawniej, a nawet bardziej, zpowodu Marka.Klikam mejla i czytam go:Beth,potrzebuję Cię dziś wieczorem.Bądz w Albany o siódmej naważnym spotkaniu.AJak zwykle jego ton doprowadza mnie do szału.%7ładnego proszę , dziękuję , żadnych uprzejmości.Najwyrazniej Andriejnie jest zdolny do podstawowych grzeczności.Nadal zakłada, żema mnie na każde skinienie. Problem polega na tym, że tak właśnie jest.Muszę sięposłusznie stawić na jego wezwanie.Odpowiadam mejlem, żebędę punktualnie.Tyle dobrego, że nie mam innych planów.Na Piccadilly unosi się jakiś szczególny bożonarodzeniowynastrój.Może to zasługa staroświeckiego tła okazałychzabytkowych kamienic mieszczących obecnie sklepy i galerie.Swój udział w budowaniu świątecznej atmosfery na pewno mająjasno oświetlone wystawy, na których błyszczą się i skrzą klejnoty,srebra i wyroby ze skóry.Ważne obiekty, takie jak Ritz, sąprzystrojone bogatymi bożonarodzeniowymi dekoracjami, gmachAkademii Królewskiej i dom towarowy Fortnum and Masonzwracają uwagę pięknymi choinkami, w witrynach delikatesówkusząco prezentują się drogie smakołyki i napoje.Trudno sięoprzeć duchowi przedświątecznych zakupów, zwłaszcza żesprzyjają im mrozna aura i szybko zapadający zmrok.A oto i Albany House, odsunięty nieco od głównej ulicy ioddzielony od niej małym prywatnym parkingiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]