[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O tym właśnie mówię.Ben rozłożył ręce w geście niewinności. Oszustwo? Jakie oszustwo? Przecież widziałaś wyciągi z rachunków. Widziałam wyciągi, które dostałam od ciebie.Ale widziałam również prawdziwe wyciągi.wydruki zrobione120 / 122Graham Masterton - Dziecko ciemnościprzez Antoniego Dłubaka. Prawdziwe wyciągi? Och, daj spokój parsknęła. Nie zamierzam wszystkiego zaczynać od początku.Mam kopie tychdokumentów.Na ich podstawie zostaniesz oskarżony o poważne malwersacje.A już z całą pewnością będziesz musiałzrezygnować z pracy w Senate International.Ben przesłał jej figlarne, wesołe spojrzenie. Coś ci powiem, Sarah.Ta historia z Oprawcą rzeczywiście troszeczkę zmąciła ci rozum. Mam wydruki, Ben.Nie zostawiłam ci wyboru. Zatem dobrze.Pokaż mi te wydruki. Chwilowo ma je Jarczyk.Były na nich ślady krwi.więc zabrano te papiery do analizy.Pózniej do mnie wrócą. Jarczyk nic mi o takich wydrukach nie wspominał.Sarah zaczęła otwierać teczkę, lecz nagle zamarła wbezruchu.Do biurka zbliżył się Ben i pochylił się tak nisko, że poczuła bijący od niego zapach wody po goleniu Binaca. Jarczyk nic mi o takich wydrukach nie wspominał powtórzył z naciskiem Ben. Tak naprawdę, to wyrazniemi powiedział, że takich wydruków w ogóle nie było.Popatrzyła Benowi prosto w oczy.Zrozumiała, że nigdy jeszcze nie nienawidziła nikogo tak mocno jak jego. A więc znów to zrobiłeś powiedziała cicho. Aapówka, korupcja.twoje zwykłe metody. Przeżywają najcwańsi, słoneczko. Pocałował końce palców i próbował położyć je na ustach Sarah.Gwałtownie odwróciła głowę, a Ben wybuchnął śmiechem. Masz jeszcze coś do mnie? zapytał, kierując się dodrzwi. Aha dodał, zanim opuścił gabinet. Nie wiem, czy zastanawiałaś się nad swoją dalszą karierą zawodową wnaszej firmie, lecz obawiam się, że będę musiał napisać bardzo negatywny raport o twoich problemach z nawiązywaniemstosunków ze współpracownikami i robotnikami zatrudnianymi przez Senate International.Nie musisz mnie o swojejdecyzji informować bezpośrednio, ale na twoim miejscu zrobiłbym to wcześniej, niż sprawą zajmie się Nowy Jork.Opuścił pokój, nie zamykając za sobą drzwi.Sarah przez chwilę tkwiła w miejscu jak skamieniała, po czym usiadłaza biurkiem.Nawet gdyby chciała, nie było sensu telefonować do Stefana, bo ciągle jeszcze przebywał w szpitalu.Pozatym nie mógł nic zrobić w sprawie jej kariery w Senate International.Stanowił część czegoś zupełnie innego.Zamknęłateczkę i zaszyfrowała zamki.Kiedy Marek wszedł do barku na Koszykowej, kelnerka wycierała właśnie stoliki i napełniała zestawy zprzyprawami. No proszę odezwała się na jego widok. Zastanawiałam się, kiedy pana znów zobaczę. Przyszedłem, żeby pani to oddać powiedział, wyciągając w jej stronę dłoń, na której leżał srebrny krzyżyk. A więc sprawa już się zakończyła? Tak odrzekł Marek. A ten krzyżyk.cóż, do teraz wprawdzie nie wiem, co tam naprawdę się wydarzyło,ale uratował mi życie.Słowo honoru.Uratował moje życie i życie innych ludzi. Krzyżyk ten dała mi tuż przed śmiercią matka.Dostała go z okazji pierwszej komunii.Zawsze utrzymywała, żeprzynosi szczęście. Nie tylko szczęście odparł Marek. On posiada magiczną moc. Może napije pan się kawy? zaproponowała kelnerka. Za dawne czasy. Jasne odparł Marek, zajmując miejsce przy stoliku.Kelnerka przyniosła filiżankę z parującym napojem iusiadła naprzeciwko. Moja matka w czasie wojny należała do AK.W powstaniu była sanitariuszką i łączniczką.Często opowiadała mihistorię, jak pewnego dnia pełzła kanałami i zaplątała się w druty kolczaste.Im bardziej próbowała się uwolnić, tymbardziej się w nie motała.Spędziła pod ziemią dwa dni i dwie noce.Sądziła już, że tam umrze.Powiedziała, że w pewnejchwili zaczęła głośno płakać.I wtedy usłyszała, że coś do niej podpełza.Było to jakieś inne dziecko, ale dziwne dziecko ztwarzą Dzieciątka Jezus.Matka utrzymywała, że stworzenie to bardzo długo na nią spoglądało, a następnie wyplątało ją zdrutów.Pózniej udało się jej jakoś dotrzeć do włazu wyjściowego i wydostać się na powierzchnię.Nigdy nikomu o tym nieopowiadała, sądząc, że wszystko to było snem.złudzeniem.Rozumie pan, była straszliwie przerażona, głodna ispragniona.Uważała, że tylko śniła o Dzieciątku, które przybyło jej z pomocą, a tak naprawdę sama zdołała sięwyswobodzić z pułapki.Ale zawsze, gdy opowiadała mi tę historię, mówiła: Miało taką smutną, śliczną twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]