[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zjes tloszkę?- Z chęcią - ucieszyła się Ruby, odkręcając kran, by zmyćresztki zaschniętego sosu masala z talerza.- Wiesz, samaczytałam Kto zje zielone jajka sadzone, kiedy byłam mała.- Ten Tomek Domek to jezzły - obwieścił ponuro Ben.Wygramolił się spod stołu z ciastolinowym plackiem w rączcei podał go Ruby, która udała, że go zjada.- Pyszne jaja, Ben.Bardzo smaczne.- To daj swojej mamie - powiedział, wręczając jej drugiplacek.- Ucieszy się.Dzięki.- Ruby wsunęła ciastolinę dokieszeni spodni. - Cy twoja mamusia też ma ohydny wisący bzuchol ipaskudne lostępy? - Było jasne, że chłopiec podsłuchałlamentującą Fi i teraz bezmyślnie powtarzał jej słowa, niewiedząc, co mogą znaczyć.Fi akurat nadeszła i doskonałe słyszała, co powiedział.Najej twarzy odmalowała się panika.- O nie, teraz Ben zacznie przejmować się moimizmartwieniami - wyszeptała do Ruby.- Widzi, jaka jestemżałosna i nieporadna, i zrobi się jeszcze bardziej niepewny niżdo tej pory.Nic mi nie wychodzi.- Daj spokój, Fi, wszystko z nim w porządku.Powtarzabezmyślnie słowa dorosłych.Przestań się obwiniać.I napewno wrócisz do dawnej formy, potrzebujesz tylko trochęczasu i tyle.Wtedy nagle Ben obwieścił, że jest mu potrzebny koc.Wybiegł, żeby go poszukać, gubiąc przy okazji kapeluszpirata.Fi sięgnęła poprzez stół po upaprany ciastoliną DailyMail".Wskazała fotkę.- Jakim cudem te hollywoodzkie lale tak szybkodochodzą do siebie po porodzie? Popatrz na Mię Ferrari.Urodziła miesiąc temu, a to zdjęcie zrobiono podczas jakiejśpremiery.Wystąpiła na niej w sukience, w którą ja nieweszłabym nawet przed ciążą.I zobacz, nawet nie założyłastanika, a jak wysoko ma sutki.Mnie cycki wiszą prawie dokolan.A zobacz, jaki mam brzuch.- Podniosła bluzę iwydobyła tłustą fałdę ze spodni.- %7łeby to zrzucić, potrzebujęprzynajmniej sześciu miesięcy, a i tak nie uda mi się wrócićdo punktu wyjścia.Ruby postawiła rogaliki na stole.- Słuchaj, wiesz tak samo dobrze jak ja, że te baby majądo dyspozycji całą armię dietetyków i prywatnych trenerów.Jesteś wysoka, masz niebieskie oczy, za które ja dałabymsobie uciąć rękę, połowę nogi i dorzuciła jeszcze garśćwnętrzności, a do tego zawsze miałaś świetną figurę.Niewiem, dlaczego miałabyś jej nie odzyskać.- Tak, ale kiedy mam to zrobić? - zaśmiała się ochryple Fii ugryzła drożdżówkę.- To przez karmienie piersią.Nie mogęprzestać się objadać.Może powinnam się nie przejmować,żreć ile wlezie, a jak odstawię od piersi Connora, dać sobieodessać tłuszcz.- Kobieto, zmień wreszcie płytę - odezwał się męski głos.Popatrzyły w stronę, skąd dochodził.Wszedł Saul.- Rubens, błagam, wbij mojej żonie do głowy, że jestzajebiście piękna.Kiedy ja próbuję, czuję się tak, jakbymmówił do ściany.- Robię, co mogę - odparła Ruby - ale mnie też nie słucha.Saul stanął za Fi, położył jej ręce na ramionach i schylił się,by pocałować ją w szyję.- Wiesz, że dalej jesteś moją boską gojką - powiedział,klejąc się do niej tak, że Ruby wolała udać, iż patrzy w innąstronę.- Serio? - spytała Fi.- Nie musisz pytać, głuptasiu.Wiesz co? O dwunastejmam casting do paluszków rybnych.Powinienem być zpowrotem o trzeciej.Zdrzemniesz się wtedy, a ja powalczę znaczyniami.Wytrzymasz z bachorami jeszcze te parę godzin?- Co tak jojczysz? - Fi uwielbiała ćwiczyć jidisz, choć niezawsze jej wychodziło.- Dam sobie radę! Złamania nogi, jużcię tu nie ma!Saul zwrócił się do Ruby:- Powiedz szczerze, wyglądam jak Kapitan Igloo?Tak naprawdę był ostatnią osobą, która przypominaładobrodusznego, czerstwego, starego wilka morskiego.Saulbył młody, miał oliwkową cerę i semickie rysy, którenadawały mu raczej wygląd postaci biblijnej.Ale takie rolebyły rzadkością, zwykle kończyło się na dżinglachreklamowych, wcielaniu się w groznego mafioza albo złegosprzedawcę kebabów.- Może chcą odmienić twój wizerunek - próbowałapocieszać go Ruby.- Widocznie potrzebują kogoś, kto jestapetyczny i bardziej chwacki.Saul, z brodą i długimi włosami - zapuszczonymispecjalnie do Hamleta - wyglądał naprawdę jak chwat.Zaśmiał się, podniósł kapelusz piracki z podłogi i włożył gosobie na głowę.Energicznym ruchem chwycił ze stołu zielonymiecz i zamachnął się kilka razy.- Tak, zaraz ochwacę jakiegoś starego grata!- Ho, ho, jakiś ty seksowny, piracie - zachichotała Fi.- Dobrze wiem, co cię kręci.- Saul próbował ponownie jąpocałować.Wtedy wszedł Ben, niosąc wyświechtany iumazany czymś kocyk z łóżeczka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]