[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle us"ysza"em szmer, a potem jak gdybytrzepot, czy "opot, które to odg"osy wyranie si ku mnie zblia"y.Czym prdzej zapali"em "uczywo, a wtedy mign" mi przed ocza-mi skrzydlaty cie.Pozna"em nietoperza! A wic jest wyjciez tych lochów! Nowe si"y wstpi"y we mnie, wsta"em.I wtedy zo-baczy"em co dziwnego: oto mtne wiat"o "uczywa wydoby"o zeciany pieczary jaki czerwony, tajemniczy poblask.Chwyci"emostry kamie i zacz"em ry w tym miejscu.Niebawem otworzy-"a si przede mn komora, a w niej spoczywa" ogromnych rozmia-rów rubin i zadziwiajco wieci" w"asnym, krwawym wiat"em.Nigdy jeszcze takiego nie widzia"em, ale wtedy nie zastanawia"emsi nad jego niezwyk"oci.pieszno mi by"o.W"oy"em kamiedo sakwy i ruszy"em na poszukiwanie wyjcia.Dziki nietoperzom, za których lotem si kierowa"em, znala-z"em szczelin wród zwa"u ska" i kamieni.Midzy nimi ros"y kol-czaste krzewy, a ich korzenie, twarde i pokrcone, wnika"y a dolochu.Z zewntrz nikt by nie odkry" tego wejcia do podziemi.Ze-bra"em wszystkie swe si"y by utorowa sobie drog poród skalne-go rumowiska.A gdy tego dokona"em, by"em wolny!Teraz najwaniejsze by"o znalezienie drogi powrotnej, chcia"embowiem odda znaleziony nadzwyczajny klejnot memu królowi.Jednak wkrótce zrozumia"em, e znalaz"em si w obcym, odleg"ym37kraju.Spotka"y mnie tam róne dziwne przygody, o których tylkopokrótce ci opowiem.Pierwsi ludzie jakich napotka"em b"dzc ponie znanych mi miejscach, okazali si stranikami uzbrojonymiw halabardy i w"ócznie.Wraz poznali, e jestem obcym przyby-szem, tak po mym ubiorze, jak i mowie, a poniewa byli dobrymistróami ca"oci swego pastwa, pochwycili mnie i zawiedli domiasta, a jako niebezpiecznego cudzoziemca osadzili w zamko-wym lochu.Po czym zapomnieli o swym winiu.Jedynieodwierny bram zamku zaglda" do ciemnicy.To dziki niemu nieumar"em z g"odu, gdy staruszek ofiarnie dzieli" si ze mn swskromn straw.W lochu by"o mi okropnie: zimno i g"odno, cho-rowa"em i cierpia"em, lecz o dziwo! nie martwi"em si, prze-ciwnie, nastrój mia"em doskona"y.mia"em si ze szczurów obgry-zajcych moje odzienie, artowa"em z potwornych nietoperzymieszkajcych wraz ze mn, a nawet podpiewywa"em sobie we-so"o ku bezmiernemu zdziwieniu odwiernego, któremu owiad-czy"em kiedy, e bd królem.Tego mu by"o za wiele.Przerao-ny poczciwiec sdzc, e jestem chory na umyle, doniós" o tymkrólowi, a ten zaraz wezwa" mnie do siebie.Spodoba"em si w"ad-cy, który by" na tyle rozumny, e nie zaliczy" mnie ani do ob"ka-nych, ani do wrogów pastwa, a doceniajc mój dowcip i pogodneusposobienie, zatrzyma" mnie na swym dworze.Odtd p"awi"emsi w dostatkach, a jedyne, co doskwiera"o mi i mci"o moje szcz-cie, to nurtujca mnie myl o nie oddanym klejnocie.Nie potrafi-"em jednak rozsta si z beztroskim yciem, jakie wiod"em na kró-lewskim dworze, tym bardziej, e polubi"a mnie pikna córa króla.Ju zaczyna"em snu fantastyczne marzenia, gdy pewnego dniasta"a si rzecz straszna: znikn" mój rubin.Skradziono go.Wtedyopamita"em si.Porzuci"em myl o ma"estwie i nie podajcprzyczyny poegna"em królewn ronic "zy, oraz króla, który zezdziwienia i oburzenia odwróci" si ode mnie nie wyrzek"szy s"o-wa.Przebola"em to, cho czu"em si bardzo podle.Nie bd ci opisywa" wszystkich zdarze i przygód, w jakie siuwik"a"em poszukujc mej zguby.Do, e odnalaz"em j u pew-nego handlarza drogimi kamieniami i wykupi"em za z"oto, którym38obdarowa" mnie swego czasu niedosz"y mój te (tak w mylii w marzeniach nazywa"em króla, ojca mi"ej panienki).Odzy-skawszy kamie poczu"em, e wróci" mi dobry nastrój i energia,wic czym prdzej opuci"em obcy kraj, który goci" mnie tak d"u-go.Po d"ugiej wdrówce przyby"em do mego dobrego króla, któ-ry przyj" mnie z radoci, bowiem myla", e ju nie yj.A gdywyj"em rubin z sakwy, król powsta" z tronu, wzniós" oba ramio-na do góry i zakrzykn": Skd to masz?!Opowiedzia"em wszystko dok"adnie, nie pomijajc mego poby-tu i przygód w ociennym królestwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]