[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kupuję właśnie dom.Wpadło mi w oko coś na CheyneWalk.Przypomniała sobie, jak kiedyś tańczyli na chodniku, przypomniała sobiepierwiosnki w dziurce od guzika i pocałunki. Jakiś uroczy domek, w którym będziesz urządzać wspaniałe przyjęcia? %7ływię taką nadzieję.Choć na razie mam serdecznie dość przyjęć.Zrobił zabawną minę. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem.Przecież567RSzawsze tego właśnie pragnąłem.Splendoru. Twarz mu spochmurniała.Zdaje się, że tego już mi wystarczy do końca życia.Topaz umyła jabłka pod kranem i dokładnie je osuszyła. Chyba zawsze pragniemy czegoś, czego nie mamy ciągnął Charlie.Chciałem podróżować i bawić się, pragnąłem zaznać rozkoszy życia wyższychsfer, bo tego mi brakowało w dzieciństwie. Z tego samego powodu zainteresowałeś się mną.Reprezentowałam to,czego nie znałeś. Nie. Charlie z powagą w oczach pokręcił głową. Z tobą byłoinaczej. Daj spokój, Charlie powiedziała lekko. Podobałam ci się, bomyślałeś, że jestem ulepiona z innej gliny.Wydawało ci się, że jestem kimś wstylu ę ą".Sam mi to powiedziałeś. Naprawdę? To w takim razie mówiłem głupstwa.Do dziś żałuję, żepozwoliłem ci odejść.Na własnym ślubie byłem najmniej znaną osobą.Niktnie miał ochoty ze mną rozmawiać.Sława to dość zabawne zjawisko.Składasię na nią wiele warstw i każda kolejna jest jeszcze trudniejsza doprzeskoczenia.Nim pojechałem do Los Angeles, wydawało mi się, że odnoszęspore sukcesy.A tam uświadomiłem sobie, że jestem nikim.Maleńką plotką wogromnym stawie.Potem wydawało mi się, że życie w Hollywood mniezmieni.%7łe stanę się interesujący, piękny i fascynujący, obracając się wśródosób, które wszyscy pragną poznać.Nic takiego się nie wydarzyło.Nie da sięzrzucić własnej skóry.Człowiek zawsze jest sobą.W jego głosie była gorycz, której Topaz nigdy przedtem nie zauważyła.A gdy podszedł do okna, spostrzegła kilka siwych włosów w jego czarnejczuprynie.568RS Charlie, ty zawsze byłeś interesujący, piękny i fascynujący.Tylko żesam nigdy w to nie wierzyłeś. Zanim poznałem Jennifer, wydawało mi się, że jestem ambitny.O mójBoże! Okazało się, że nie wiedziałem, czym naprawdę jest ambicja, którapotrafi kogoś pożreć bez reszty. Czy ambicja pożarła Jennifer? Jeszcze nie. Charlie zaproponował jej papierosa, ale pokręciła głową. Ale w końcu ją pożre.Jennifer nie potrafi się zatrzymać.Ciągle do przodu:pokazy, przyjęcia, kolacje.A potem nie może spać, bo jest tak nakręcona, więcbierze tabletki, żeby zasnąć.Rano bierze inne tabletki, żeby się obudzić isprostać zadaniom, które czekają ją na planie. Zadrżał. Po pewnym czasienie mogłem już tego znieść.A ona się wściekła.Wrzeszczała na mnie, rzucaławe mnie, czym popadło. Spojrzał na swoje dłonie.Palce pożółkły mu odnikotyny. A poza tym tak bardzo tęskniłem za krajem.Nigdy nie sądziłem, żebędzie mi brakować Anglii.Nie przypuszczałem, że zatęsknię za mgłą iszarością.Ale zatęskniłem.Okazało się, że można mieć dość słońca. Dlaczego mnie odwiedziłeś, Charlie? zapytała Topaz.Rzucił jejczarujący uśmiech. Stare wspomnienia.Byłem w twoim mieszkaniu, ale cię nie zastałem.Sąsiadka powiedziała mi, że mieszkasz u matki.Co słychać u innych? UHeleny, u Donalda? Helena i Jerry pobrali się jakiś czas temu. O Boże. Charlie szeroko otworzył oczy. Są bardzo szczęśliwi.Jerry uczy w podstawówce w Harrow.Francescama dwie córki.Nie wiem, co się stało z resztą.Z czasem kontakty się urywają. A co u ciebie, Topaz? Jak ty się miewasz?569RS Och, ja się zupełnie nie zmieniłam odrzekła pogodnie. Wciążgotuję.Wszystko jest jak dawniej. Chciała powiedzieć Charliemu o powrocieWilla, wyjaśnić, że gdy wtedy, przed laty, widziała go na ulicach, w metrze, wkinie, nie zachowywała się zupełnie idiotycznie.Nic jednak nie powiedziała.Pomyślała, że na pewno o tym zapomniał.I że wcale go to nie zainteresuje.Powiedziała więc tylko: Moja matka wkrótce się obudzi, Charlie. Byłaszesnasta trzydzieści. Oczywiście.Powinienem już iść. Zgasił papierosa w popielniczce.Tak się cieszę, że się spotkaliśmy, Topaz.Odprowadziła go na dół i wyszła z nim przed frontowe drzwi.Charliezatrzymał się przez chwilę na schodach. Czy zobaczymy się jeszcze? Mam bardzo dużo pracy. Chciałbym ci pokazać mój nowy dom.Pamiętasz? Umawialiśmy siękiedyś, że zaproszę cię na kolację, gdy już będę mieć piękny dom, i żebędziemy jeść oliwki i inne smakołyki.Topaz rozważała to przez chwilę.Rozważała, czy chciałaby być znów zCharliem, z innym Charliem, który by ją kochał, który by jej potrzebował. Nie sądzę, aby to był dobry pomysł, mój drogi.Charlie wsunął ręce do kieszeni. Poznałaś kogoś innego, prawda? Tak. Aha. Uśmiechnął się. Tak czy inaczej, warto było spróbować.Potem wziął ją za ręce i pocałował. %7łyczę ci szczęścia, Topaz.Zasługujeszna to.Dużo szczęścia.I zniknął we mgle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]