[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, nie wierzę przyznał.Uśmiechnęła się, ale nie był to radosny uśmiech. Cóż, wygląda na to, że będziemy musieli zacząć oszczędzać powiedziała z lekkimwestchnieniem. Będzie ci tego bardzo brakowało? Nowego Jorku?Kiwnęła głową. Jestem tu bardzo szczęśliwa, Jack.Wydaje mi się, że to jedyne miasto w naszymkraju, w którym kobieta może robić to, co jej się podoba i jak jej się podoba.Poza NowymJorkiem nikt by tego nie tolerował.No i te wszystkie przyjęcia, bale i kolacje& Teatrówtakże będzie mi brakowało.Opuścił wzrok.Kiedy popatrzył na swoje nogi, nagle wydało mu się, że należą dokogoś innego. Zawsze mógłbym pójść na rękę Fallowi mruknął.Odwróciła się do niego. I wrócić do domu pozbawiony czci i honoru? Dla wygodnego życia, przyjęći tańców? Nie pozwoliłabym ci na to!Podeszła, usiadła mu na kolanach i pocałowała go w czoło, a potem, patrząc muw oczy, powiedziała cicho: Wyszłam za ciebie, bo byłeś bez skazy jak Abraham Lincoln i przystojny jak RudolphValentino, no i okazałeś się lepszym prawnikiem niż Arthur Garfield Hays i ClarenceDarrow razem wzięci.Nie zawiedz mnie, idąc na rękę kombinatorom pokroju Falla.Pokręcił głową. Będzie ci brakowało biżuterii, prawda? I nowych futer każdej jesieni.Położyła mu palec na ustach. Kocham cię szepnęła. Tylko to się liczy.Choć nie chciał pokazać, jak bardzo jest zmartwiony, w jego oczach pojawiły się łzy.Otarła je i przytuliła go do siebie, mówiąc: Nigdy nie przejmuj się pieniędzmi, kochanie.Nawet gdybym miała mieszkaćw drewnianej chacie w górach i co wieczór przygotowywać kukurydzę z fasolą, a w sobotępieczeń z szopa, i tak byłabym szczęśliwa, jeśli miałabym przy sobie ciebie i Randy ego.Nauczyłabym się nawet pędzić bimber z jabłek.Roześmiał się przez łzy. Moja żona bimbrowniczką&Pogładziła go po czole, pocałowała jeszcze raz i powiedziała: Nie doceniasz mnie.Kocham cię i chcę dzielić z tobą nie tylko dobre czasy, ale i złe.Jeśli będziemy musieli suszyć spodnie na sznurku za domem, to trudno.Przynajmniejpozostaniemy uczciwi. Zaczynam się zastanawiać, co jest uczciwe, a co nie.Pokręciła głową. Wiesz, co jest uczciwe.Ty jesteś uczciwy.Zawsze starasz się postępować uczciwie,pozwalasz sobie na szachrajstwa tylko wtedy, kiedy to nie może nikomu zaszkodzić.Tylkoprzy krzyżówkach zawsze szachrujesz&Sięgnął po zapałki. Skoro do tej pory nie szachrowałem, to może wreszcie powinienem zacząć?Wyjęła mu fajkę z ust. Nie pal teraz.Chodz do łóżka. A Randy?Uśmiechnęła się i pociągnęła go za ramię. Randy bawi się swoimi żołnierzykami.To trochę potrwa. Ellie, przychodzę do domu i mówię ci, że moja kariera wisi na włosku, a ty chcesziść ze mną do łóżka? Nie bądz taki staroświecki! Nie sądzisz, że to najlepsze lekarstwo na zmartwienia? Pewnie tak, ale&Wyciągnęła go z fotela. No to chodz.Idąc obok siebie korytarzem, zerknęli przez szparę w drzwiach do pokoju Randy ego.Mleko pokrył już pomarszczony kożuch.Chłopczyk klęczał na podłodze, ustawiającczwórkami ołowiane żołnierzyki.Jack objął ramieniem Ellie i szepnął: Wydaje mi się, że to bitwa pod Bull Run.Powinna potrwać jeszcze pół godziny.W milczeniu przeszli do sypialni i zamknęli za sobą drzwi na klucz.Pośrodku pokojustało wielkie, szerokie łoże z kolumienkami, nad którymi niczym namiot Maurów rozpiętybył kremowy jedwabny baldachim.Podłogę pokrywał gruby, biały, miękki dywan, a nawszystkich ścianach wisiały duże lustra; odbite w nich twarze Jacka i Ellie przypominałystare portrety.Zza okna dobiegał stłumiony warkot taksówek, które z włączonymi silnikami czekały naklientów pod Savoy-Plaza, oraz powolny stukot kopyt koni ciągnących lekkie dwukołowepowozy.W sąsiednim apartamencie ktoś puścił płytę I m Always Chasing Rainbows.AleJack i Ellie znajdowali się już w sferze ciszy, pochłonięci swoją miłością.Kiedy zaczęlicałować się w świetle nocnej lampy przykrytej abażurem, wyglądali jak para nowożeńców.Jack pocałował Ellie w czoło, oczy i usta.Trzymał ją blisko siebie i czuł przez cienki,śliski jedwab podomki ciepłą skórę żony.Widział jej rozchylone wilgotne wargi, białezęby i koniuszek różowego języka. Jak to się dzieje, że zawsze czuję się, jakby to był nasz pierwszy raz? spytał.Pogłaskała go po policzku. Dlatego że zawsze jest pierwszy raz.I dlatego że pierwszy raz jest zawsze najlepszy. Myślisz, że jestem szalony, prawda? Czemu miałabym tak myśleć? Nie wiem.Po raz pierwszy mamy rząd, który wyłazi ze skóry, żeby nam pomóc.A ja,cholera, przejmuję się zasadami.Przesunęła palcem po jego ustach.Jej szare oczy wpatrywały się w przyszłość, a możew przeszłość. Byłbyś szczęśliwy, gdybyś poszedł na rękę Fallowi? spytała.Pokręcił głową.Przez chwilę mu się przyglądała, przechylając głowę na bok, a potem się uśmiechnęła. W takim razie czym się martwisz, do diabła?Mieszkający za ścianą meloman puścił Smiles, więc Jack wziął Ellie za rękę i zacząłz nią tańczyć fokstrota wokół pokoju, nucąc fałszywie.Okrążyli łóżko i padli na białąbrokatową kapę.Jack leżał na plecach, a Ellie usiadła na nim i całowała go po twarzy. Według Freuda wszystko ma związek z seksem powiedziała ze śmiechem. Możebrak ci elastyczności w pracy, bo jesteś taki sztywny w domu.Przez chwilę patrzyli na siebie, po czym zaczęli się śmiać.Znowu się całowali, napoczątku pieszczotliwie, a potem coraz namiętniej.Jack poczuł, że z kącika ust Elliewypływa ciepła ślina.Dotknął odsłoniętego uda żony i zaczął pieścić jej jędrne pośladki.Nawet się nie rozebrali.Kochali się w słabym, rozmytym świetle, które zamieniało ichw postacie z plakatu reklamowego linii transatlantyckiej White Star, w dobiegających zzaściany dzwiękach muzyki, w powietrzu przesyconym zapachem perfum.Ellie pochylała sięnad Jackiem, a on leżał pod nią ze ściągniętą twarzą, napinając wszystkie mięśnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]