[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Moja dobra przyjaciółko, długo gawędziłem z Metternichem,zmęczyło mnie to.Metternich wydał mi się wielkim intrygantem, któryźle doradza papie Franciszkowi.Ten człowiek nie ma wystarczającejgłowy na swoje stanowisko.Tysiąc pozdrowień.Nap."Na pozór panuje całkowity spokój.Napoleon objeżdża konnookolicę.Dni są ciepłe i burzliwe.Odwiedza obozowiska wojsk, fortece.Dokonuje przeglądu wojsk saskich.Kto może wiedzieć, czy nie skierują karabinów na mnie?W tej rozgrywce o wszystko mam karty, których prawdziwa siła niejest pewna.Gdzie podział się entuzjazm mego otoczenia?Oto Pouche, którego wezwałem do Drezna, aby powierzyć muzarządzanie prowincjami iliryjskimi zamiast tego biednego szaleńcaJunota.Przyjmuję go 2 lipca 1813 roku.Wie od wczoraj, tak samo jak ja, żeWellington dziesięć dni temu odniósł wspaniałe zwycięstwo pod Vitoriai że teraz nie chodzi już o zachowanie Hiszpanii, lecz o obronę granicyna Pirenejach.Zażądałem, aby marszałek Soult pojechał objąć tam dowództwo, iodebrałem mojemu bratu Józefowi wszelkie pełnomocnictwa.I otoprzychodzi do mnie z protestem marszałkowa Soult, która wyobrażałasobie, że będzie paradowała po Dreźnie w świetnych toaletach.Mówi,że jej mąż jest zmęczony wojowaniem w Hiszpanii.- Nie poprosiłem pani po to, żeby wysłuchiwać pani połaja-nek - przerywa stanowczo jej skargi.- Nie jestem pani mężem,a gdybym nim był, to zachowywałaby się pani inaczej.Niech pani pomyśli, że kobiety mają okazywać posłuszeństwo.Niech pani wraca do męża i przestanie go już dręczyć!Nawet takie rzeczy muszę teraz mówić! Taki jest stan ducha moichmarszałków i ich żon!A teraz Fouché doradza mi, tak samo jak Berthier i Cau-laincourt,aby ustąpić.Jak on może nie rozumieć, że nie chodzi tylko o odebraniemi pewnych terytoriów cesarstwa, ale zlikwidowanie wszystkiego, costanowi cesarstwo? Także mojej osoby oraz dynastii?- Chodzi o uratowanie cesarstwa - tłumaczy Fouchému.- Toprzykre, drogi książę Otranto, że fatalne zniechęcenie tak opanowałonajlepsze umysły.Teraz nie chodzi już o oddanie tej czy innejprowincji.Chodzi o naszą supremację polityczną, a od niej przecieżzależy nasze istnienie.Bez wątpienia Fouché, jak większość ludzi z mego otoczenia, myśli,że gdyby się mnie pozbyli, uratowaliby swoje dobra, tytuły, a możenawet stanowiska.Kto wie, jak daleko zaszli w tych sprytnychrozważaniach? Ci ludzie rewolucji widzieli tyle upadających tronów,czemu więc z moim miałoby być inaczej? Nie mam jednak nikogooprócz nich do rządzenia, kierowania armią, prowadzenia negocjacji.Czekanie na wojnę zawsze się dłuży.Napoleon większość wie-czorów spędza w teatrze.Ale ani ciążące na Edypie przeznaczenie, aniIgraszki trafu i miłości, ani późne rozmowy z panną Georges nie bawiągo zbyt długo.Nie chce zlekceważyć żadnego atutu.Życzy więc sobie obecności Marii Ludwiki podczas rozmów wPradze, po których zresztą nie spodziewa się niczego oprócz zyskaniana czasie.„Moja przyjaciółko - pisze do niej - pragnę Cię widzieć.Wyjedziesz22, spać będziesz w Châlons, 23 w Metzu, 24 w Moguncji, gdzieprzyjadę się z Tobą spotkać.Będziesz podróżowała czteremapowozami w pierwszej zmianie, czterema w drugiej i czterema wtrzeciej.Zabierzesz księżnę, dwie damy, marszałka dworu, dwóchszambelanów, dwóch służących, lekarza.Przygotuj to wszystko.Hrabia Gafarelly będzie dowodził eskortą i wybierał drogi.Powiadomisz o tym wszystkim arcykanclerza.Zdążysz jeszcze przedwyjazdem dostać ode mnie wiadomości.Cały Twój.Nap."Przybywa do Moguncji w poniedziałek 26 lipca o dwudziestejtrzeciej.Wyjechał poprzedniego dnia o trzeciej nad ranem, jechał dzieńi noc.Zaskakuje Marię Ludwikę.Cesarzowa ledwie -widzi na oczy, twarzma spuchniętą od kataru i zmęczenia.Usprawiedliwia się przed nim, żew ciągu czterech dni zdołała przespać zaledwie dziesięć godzin.Cierpina migrenę.Napoleon bierze ją pod rękę i zamyka się z nią na resztęnocy.Nazajutrz już od świtu jest przy pracy.Dyktuje dziesiątki listów irozkazów.A potem trzeba przyjąć pomniejszych książąt ze ZwiązkuReńskiego, którzy przyjeżdżają stworzyć przy nim dziwaczny dwór,trzeba jednak zachowywać wszelkie pozory, wydawać na ich cześćprzyjęcia i przedstawienia.Czasem przy stole zaskakuje go nagła cisza.Budzi się z zamyślenia,widząc, że siedzi naprzeciw Marii Ludwiki i że wszyscy z szacunkiemczekają, aż coś powie, a on tymczasem ma w głowie ruchy wojsk izdania, które ma podyktować.Mówi parę słów, ale nie słucha odpowiedzi.Znowu milknie.Oddala się z cesarzową pod rękę.Nie chce jej niepokoić.Ona niejest odpowiedzialna za politykę swego ojca i Metternicha.Towarzyszyjej w wycieczce po Renie, do Wiesbaden, Kassel, Biberich.Jest ciepło.Słucha radosnych, wysokich głosów kobiet.A w głowie ma głuchywarkot bębnów i ryk dział.Uśmiecha się jednak.Musi sprawiać wrażenie beztroskiego ipewnego siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl