[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kotem? - Roszkowska pomyÅ›laÅ‚a, że siÄ™ przesÅ‚yszaÅ‚a.- Chyba psem.Nie sÅ‚yszaÅ‚am, żeby ktoÅ› kogoÅ› poszczuÅ‚kotem!- Bo pani nie zna kota Michalakowej.NiektórzymówiÄ…, że jej stara kotka musiaÅ‚a siÄ™ puÅ›cić z lwem,co uciekÅ‚ z cyrku.PamiÄ™ta pan komendant tÄ™ historiÄ™, jak dwa lata temu nocowaÅ‚ u niej jeden geodeta z Radomia? W Å›rodku nocy wyskoczyÅ‚ przezokno i zÅ‚amaÅ‚ sobie obydwie nogi.MówiÅ‚, że kotMichalakowej rzuciÅ‚ siÄ™ na niego i chciaÅ‚ go zagryzć!- PamiÄ™tam, pamiÄ™tam.Lekarz stwierdziÅ‚, że siÄ™ wieczorem najadÅ‚ nieÅ›wieżej baraniny w knajpie i dostaÅ‚ niestrawnoÅ›ci.Nic dziwnego, że miaÅ‚ pózniej koszmary.Paninic nie grozi.- Bo nie jestem geodetÄ… i nie lubiÄ™ baraniny?- Nie, bo nie jest pani mężczyznÄ… - powiedziaÅ‚ Rusinek.- Ciekawe, swojÄ… drogÄ…, dlaczego ona facetów takstrasznie nie lubi.Pan nie wie dlaczego?- Nie i nie interesuje mnie to.I ciebie też nie powinno,dopóki Michalakowa nie zostanie seryjnym mordercÄ….Policja nie zajmuje siÄ™ plotkami i.- Nie wtrÄ…ca siÄ™ do pożycia małżeÅ„skiego - dokoÅ„czyÅ‚aZu.- Tak, dokÅ‚adnie.Wezcie bagaż i jedzcie od razu.Makaron! Przypominam ci, że po poÅ‚udniu masz aerobik.Niespóznij siÄ™!111Zu, która wÅ‚aÅ›nie upiÅ‚a Å‚yk herbaty, zakrztusiÅ‚a siÄ™ i wypluÅ‚a wszystko do kubka.Tego, który staÅ‚ najbliżej.Przypadkowo byÅ‚ to kubek komendanta.- Aerobik? - prychnęła ze Å›miechem, ale widzÄ…c nieszczęśliwÄ… minÄ™ Rusinka, natychmiast siÄ™ zreflektowaÅ‚a: -Nie, no fajnie.Sama mam kolegÄ™, który chodzi na aerobiki jest bardzo zadowolony.Nie dodaÅ‚a, że Karolek - owszem - zapisaÅ‚ siÄ™ do klubufitness, ale tylko po to, żeby znajdować sobie kolejne po-drywki.- No wÅ‚aÅ›nie - potwierdziÅ‚ komendant i ku przerażeniuZu siÄ™gnÄ…Å‚ po herbatÄ™.Na szczęście rozmyÅ›liÅ‚ siÄ™ i odÅ‚ożyÅ‚kubek na stół.Roszkowska odetchnęła z ulgÄ… i na wszelkiwypadek przysunęła go do siebie.- Mamy takie zarzÄ…dzenie z województwa.Policjanci, którzy kierujÄ… ruchemna skrzyżowaniach, muszÄ… chodzić na zajÄ™cia z baletualbo na aerobik.Baletu u nas nie ma, to zaÅ‚atwiÅ‚emmu aerobik.Nie możesz siÄ™ ruszać na skrzyżowaniujak krowa na pastwisku, bo mi tu jakÄ…Å› katastrofÄ™ spowodujesz!- JakÄ… katastrofÄ™? - wzruszyÅ‚ ramionami aspirant.-Autobus jezdzi raz na dwie godziny.Samochodów nie maza dużo.NajwiÄ™cej to furmanek, co z okolicznych wsi naplac targowy przyjeżdżajÄ….Jak siÄ™ zderzÄ…, to najwyżej kapusta i kartofle bÄ™dÄ… latać po ulicy.- Już ty siÄ™ lepiej nie wymÄ…drzaj! - fuknÄ…Å‚ komendant.- Nie pamiÄ™tasz, co siÄ™ dziaÅ‚o, jak ostatnio ktoÅ› wjechaÅ‚w furgonetkÄ™ GoÅ‚Ä™biewskiej i kaczki z klatek pouciekaÅ‚y?ZÅ‚ożyÅ‚a oficjalne doniesienie!- Przecież umorzyliÅ›my postÄ™powanie.- UmorzyliÅ›my, umorzyliÅ›my - przedrzezniaÅ‚ go komendant.- Al e przez tydzieÅ„ musiaÅ‚em papiery wypeÅ‚niać!Nie ma gadania! Na aerobik masz chodzić i już.Chyba niewyobrażasz sobie, że ja bÄ™dÄ™ kierowaÅ‚ ruchem na skrzyżowaniu? A pani sobie wyobraża?112Zu przyjrzaÅ‚a siÄ™ komendantowi i pokrÄ™ciÅ‚a energiczniegÅ‚owÄ….Nie! Taka myÅ›l na pewno nie przyszÅ‚aby jej dogÅ‚owy.Komendant miaÅ‚ mniej wiÄ™cej 150 cm wzrostu i naskrzyżowanie musiaÅ‚by chodzić z taboretem, bo inaczejkierowcy mogliby go nie zauważyć.Na wszelki wypadeknie podzieliÅ‚a siÄ™ jednak swoimi spostrzeżeniami z szefemmiejscowego posterunku policji.- No! - Komendant potraktowaÅ‚ jej milczenie jako aprobatÄ™ dla swojego punktu widzenia i zakoÅ„czyÅ‚ dyskusjÄ™.- To teraz odwiez paniÄ…, a potem na zajÄ™cia!- A jak Michalakowa nas poszczuje kotem? - zapytaÅ‚Rusinek z buntowniczÄ… minÄ….- Nie poszczuje, nie poszczuje.ZadzwoniÄ™ i uprzedzÄ™jÄ….Powiem, żeby gdzieÅ› schowaÅ‚a SkarpetÄ™.- SkarpetÄ™? - zdziwiÅ‚a siÄ™ Roszkowska.- No! - Rusinek ruszyÅ‚ ostro spod komisariatu.- Tak siÄ™nazywa ten jej kot.- Bo taki dÅ‚ugi, ciepÅ‚y i w paski?- Nie, bo taki brudny.ROZDZIAA XV,W KTÓRYM POLICJANT NIE MA CZYSTEGOSUMIENIA, A KOT NIE LUBI OGÓRKOWEJWODY PO GOLENIURusinek zatrzymaÅ‚ samochód kilka metrów od furtkidomu pomalowanego na fioletowo.Razem z dachemz czerwonej blachy i zielonym pÅ‚otem budynek tworzyÅ‚ zestawienie kolorystyczne, od którego co bardziej wrażliwych mogÅ‚yby rozboleć zÄ™by.Jego wÅ‚aÅ›cicielka musiaÅ‚abyć chyba bliskÄ… krewnÄ… faceta z prosektorium.RusinekwywlókÅ‚ walizÄ™ z samochodu.- Przepraszam paniÄ…, ale dalej nie pójdÄ™ - stwierdziÅ‚,stawiajÄ…c bagaż pod pÅ‚otem.- Z powodu kota? - zdziwiÅ‚a siÄ™ Zu.- Przecież komendant mówiÅ‚, że zadzwoni do gospodyni i poprosi, żebygo gdzieÅ› zamknęła.- Nie, nie chodzi o kota.- Aspirant zawahaÅ‚ siÄ™.PrzezchwilÄ™ w milczeniu wpatrywaÅ‚ siÄ™ w fioletowy dom, wreszcie westchnÄ…Å‚ i kontynuowaÅ‚: - Ona pracowaÅ‚a w szkole.To znaczy Michalakowa.Jak jeszcze w miasteczku mieliÅ›my dwie podstawówki.UczyÅ‚a biologii.KiedyÅ› na wakacje zabraÅ‚em do domu żabÄ™ z terrarium i ona mi uciekÅ‚a.BaÅ‚em siÄ™ przyznać, to zÅ‚apaÅ‚em innÄ… i zaniosÅ‚em doszkoÅ‚y.Niby wszystko byÅ‚o w porzÄ…dku, Michalakowachyba niczego nie zauważyÅ‚a.Ale od tamtej pory, jak namnie patrzy, to zawsze mam wrażenie, że wie o wszystkimi zaraz mnie zapyta o tÄ™ żabÄ™.Nie idÄ™ z paniÄ…, bo jeszcze siÄ™przyznam do oszustwa i dopiero bÄ™dzie zadyma.Policjant,114który zgubiÅ‚ żabÄ™! No to do widzenia! Niech pani zajrzydo nas jutro.Musi pani podpisać zeznanie w sprawie tegonieboszczyka, co nam uciekÅ‚.- Rusinek z wyraznÄ… ulgÄ…wsiadÅ‚ do radiowozu i ruszyÅ‚ w kierunku centrum Miasteczka.Zu patrzyÅ‚a przez chwilÄ™ za nim, a pózniej przeniosÅ‚awzrok na dom i zobaczyÅ‚a, że na jego progu ktoÅ› stoi.To byÅ‚a ta sama kobieta, którÄ… spotkaÅ‚a pierwszegowieczoru na dworcu kolejowym.Ta, która w odpowiedzina pytanie o taksówkÄ™, wygÅ‚osiÅ‚a bardzo pesymistycznÄ…opiniÄ™ na temat jej możliwoÅ›ci intelektualnych.CoÅ› tamchyba byÅ‚o o niedorozgarniÄ™tych przyjezdnych czy jakoÅ›podobnie.- Może jednak wybijÄ™ szybÄ™ w sklepie i wrócÄ™ do celi?- zaczęła siÄ™ poważnie zastanawiać.SiÄ™gnęła po bagaż,żeby cichcem ulotnić siÄ™ sprzed domu strasznej baby, ale tajuż jÄ… zauważyÅ‚a i kiwaÅ‚a rÄ™kÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]