[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie pozwoliÅ‚a sobieodjechać.W ciÄ…gu minionych lat nieraz udawaÅ‚o jej siÄ™ zejść ze schodów.OczywiÅ›cie nie bezpomocy Jane - ale to jeszcze nie znaczyÅ‚o, że nie mogÅ‚a sobie poradzić z tym sama, skoro45SRzaszÅ‚a taka konieczność.Rozwinęła zadziwiajÄ…cÄ… siÅ‚Ä™ w rÄ™kach i ramionach, zarówno dziÄ™kinieustannemu manipulowaniu wózkiem, jak i przez używanie drążka do podnoszeniawiszÄ…cego nad jej łóżkiem.ObejrzaÅ‚a siÄ™ na sÅ‚upek porÄ™czy schodów; jeÅ›li zdobÄ™dzie siÄ™ naporzÄ…dny, silny uÅ›cisk obiema rÄ™koma i wesprze siÄ™ na prawej nodze.Jej gÅ‚owa znowuporuszyÅ‚a siÄ™ w mimowolnym geÅ›cie zaprzeczenia.To byÅ‚o niemożliwe; nigdy nie zdoÅ‚a tegozrobić tak, żeby nie upaść.CzujÄ…c nagÅ‚y zawrót gÅ‚owy, Å›cisnęła boki wózka i zamknęła oczy.Ach, listonosz, on siÄ™ nie sprzeciwi,Bo Mama mówi, że Bóg czuwa na niebie.Choć zapomniaÅ‚eÅ› nas i zostawiÅ‚eÅ›.Zmieszna piosenka Å›piewana przez Jane piskliwym gÅ‚osem maÅ‚ej dziewczynkipowróciÅ‚a do niej echem sprzed dwóch dni.GdzieÅ› za niÄ… zamkniÄ™te wieka czasu zdawaÅ‚y siÄ™otwierać po kolei i nagle jej oczom ukazaÅ‚a siÄ™ grupa rozeÅ›mianych ludzi.Stali zgromadzeni wokół pianina, a poÅ›rodku hasaÅ‚a pijana postać, unoszÄ…ca nieco wgórÄ™ spódniczkÄ™, z rÄ™koma wygiÄ™tymi starannie w Å‚uk jak u dobrze wychowanej panienki,Å›piewajÄ…ca, taÅ„czÄ…ca.Najdroższy Tatusiu, ja piszÄ™ do Ciebie.%7Å‚e kooo-chaaam cięęę!- To jest to, Jane! - ryknÄ…Å‚ jakiÅ› gÅ‚os.- Pokaż im wszystkim!Postać wykonaÅ‚a niezgrabny wykop w przód, zatoczyÅ‚a siÄ™ i ze Å›miechem upadÅ‚a nakolana mÅ‚odego mężczyzny na stoÅ‚ku przy pianinie.PocaÅ‚owaÅ‚a go energicznie, zostawiajÄ…cczerwonÄ… plamÄ™ wokół jego ust, i znowu dzwignęła siÄ™ na nogi.RozlegÅ‚ siÄ™ dziki aplauz.- Daleeej!- Dawaj, Jane! No dalej, nie hamuj siÄ™! Pokaż, co potrafisz!Po chwili w pobliżu zabrzmiaÅ‚ jakiÅ› cichszy kobiecy gÅ‚os: - Czy nikt nie zamierza jejpowstrzymać? Biedna Blanche, wystawiona na widok publiczny z takÄ… bandÄ….Marty musibyć Å›miertelnie przerażony.- Nie martw siÄ™ - odpowiedziaÅ‚ inny gÅ‚os.- Gdyby Blanche nie byÅ‚a jej siostrÄ…, JanewylÄ…dowaÅ‚aby na bruku już dawno temu.- To odrażajÄ…ce.- Okropne.po prostu okropne.Tymczasem postaci przy pianinie udaÅ‚o siÄ™ odzyskać równowagÄ™.StaÅ‚a, Å›miejÄ…c siÄ™ zgÅ‚owÄ… odrzuconÄ… w tyÅ‚, z ustami rozwartymi w bezmyÅ›lnej wesoÅ‚oÅ›ci, wyglÄ…dajÄ…cymi jakziejÄ…ca, czerwona rana.Wielkie wybaÅ‚uszone oczy, zwrócone do Å›wiatÅ‚a, wydawaÅ‚y siÄ™ roz-Å›wietlone i puste zarazem, pogrążone jakby w Å›lepej ekstazie.Raptem twarz owej żaÅ‚osnejpostaci wykrzywiÅ‚a siÄ™, gdy smukÅ‚a biaÅ‚a dÅ‚oÅ„ wystrzeliÅ‚a raptem nie wiadomo skÄ…d iuderzyÅ‚a jÄ… mocno w policzek.- PrzestaÅ„.PrzestaÅ„! Nie widzisz, że robisz z siebie idiotkÄ™!46SRBlanche otworzyÅ‚a nagle oczy, szeroko i tak, jakby kosztowaÅ‚o jÄ… to naprawdÄ™ sporowysiÅ‚ku.W ataku spazmatycznych drgawek jeszcze mocniej Å›cisnęła boki wózka.ZaczekaÅ‚achwilÄ™, aż ten stan minie, nie chcÄ…c myÅ›leć już dÅ‚użej o tamtej straszliwej nocy.Gdy poczuÅ‚a siÄ™ spokojniejsza, zmusiÅ‚a siÄ™ do ponownego spojrzenia na schody.MusiaÅ‚a spróbować.MusiaÅ‚a, nie baczÄ…c na ryzyko, bo nagle dotarÅ‚o do niej przekonanie, żetu oto, przed niÄ…, leży jej ostatnia nadzieja na ucieczkÄ™.Minęło kilka minut, zanim zebraÅ‚a zarówno siÅ‚Ä™, jak i odwagÄ™, aby wyciÄ…gnąć rÄ™kÄ™ dosÅ‚upka wspornego porÄ™czy, dzwignąć siÄ™ do góry i wstać z wózka.Gdy w koÅ„cu jej siÄ™ toudaÅ‚o, pozostaÅ‚a przez chwilÄ™ w bezruchu, z Å‚omoczÄ…cym sercem.Jednakże nawet w tym momencie nie zdecydowaÅ‚a siÄ™ jeszcze nieodwoÅ‚alnie na tendesperacki krok, a chęć powrotu na bezpieczny wózek wydawaÅ‚a siÄ™ wprostnieprzezwyciężona.PrÄ™dko pozbywajÄ…c siÄ™ tej myÅ›li z gÅ‚owy, nakazaÅ‚a sobie dalsze dziaÅ‚anie.Jane, jakwiedziaÅ‚a, mogÅ‚a wrócić w każdej chwili, ale to nie miaÅ‚o teraz znaczenia.MusiaÅ‚aspróbować, musiaÅ‚a.ROZDZIAA SZÓSTYSpec.akompaniator-aranżer, mężcz., poszukiwany przez znanÄ… gwiazdÄ™.WystÄ™py wklubach, TV.Fortepian, skrzypce.Tel: HO 6-1784.Jane czytaÅ‚a uważnie poprawione ogÅ‚oszenie, które dziewczyna podaÅ‚a jej przez ladÄ™.NastÄ™pnie spojrzaÅ‚a na uÅ‚ożony przez siebie oryginaÅ‚:POSZUKIWANY dżentelmen, akompaniator do pracy ze znanÄ… na caÅ‚ym Å›wieciegwiazdÄ… o dÅ‚ugoletnim stażu, wystÄ™pujÄ…cÄ… w najbardziej prestiżowych klubach i programachtelewizyjnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]