[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cokolwiek starał się osiągnąć, zakończyło się porażką.- Tony… - zacząłem, ale on tylko potrząsnął głową.Usłyszałem, że mówi coś bardzo cicho, niemal szeptem.Nie rozumiałem, co.Ręka, w której trzymał pistolet, drgnęła lekko.- Tony - powtórzyłem.- Nie rób tego.- Jesteś żołnierzem.Powinieneś móc to zrobić - dobiegły mnie jego słowa, które brzmiały jak skierowane do kogoś innego.Jego ręka znów drgnęła.- Tony! - zawołałem już głośniej.- Nie zmuszaj mnie do tego!- Powinieneś móc to zrobić.I zanim zdążyłem zareagować, Wilkinson jednym gwałtownym ruchem przyłożył sobie pistolet do głowy i nacisnął spust.CZĘŚĆ PIĄTAFranklin pochyla się nad stołem.Chłopiec skończył swoją opowieść, ale policjant nie jest usatysfakcjonowany jej zakończeniem - tym, że młodszy z braci został ponoć sam w ciemnym pokoju.Nic nie zrobił.Nic nie widział.- Andy? Czy to ty strzeliłeś? - Nie.Dzieciak energicznie potrząsa głową.Po raz pierwszy od rozpoczęcia przesłuchania jego oczy wypełniają się autentycznym przestrachem.Desperacją.— Jesteś pewien? - dopytuje się Franklin.- To był John?— Tak.Znaczy, pewnie tak.- Byłeś przy tym, prawda? - Nie.- Byłeś tam i widziałeś, co się stało? - Nie!I wtedy Andrew zaczyna płakać.Przez ułamek chwili Franklin czuje przypływ gniewu.Mały kłamie - a przynajmniej skłamał teraz, odpowiadając na ostatnie pytanie.Ale jego łzy są praw— dziwe.Desperacja jest prawdziwa.Starszy, sprytniejszy, podstępny chłopiec, jakiego policjant widział w nim wcześniej, zniknął bez śladu.Teraz funkcjonariusz siedzi twarzą w twarz ze szlochającym rozpaczliwie ośmiolatkiem, który znów wydaje mu się młodszy, niż faktycznie jest.Franklin dotyka krzyżyka na swojej piersi.Potem myśli: „I co z tego?”.Jakie to ma znaczenie, czy Andrew był obecny przy zabójstwie?Inne fakty są oczywiste.To dziecko przeszło tak wiele.Nie jest złe.Złem było to, co mu zrobiono.Złem jest zaniedbywanie i maltretowanie dziecka, które jest od ciebie zależne i powinno móc na tobie polegać.Złem jest - Franklin czuje kolejny przypływ, tym razem nie gniewu, a wstydu - złem jest zmuszanie dziecka do płaczu bez żadnego powodu, bez wyraźnego usprawiedliwienia.- Już dobrze, Andy.Już dobrze.Franklin odsuwa się od chłopca i stara się mówić ciszej, współczującym tonem.- Nie płacz.To już prawie koniec.Wystraszonym dzieckiem nadal wstrząsa płacz.Funkcjonariusz wie, jak niewiele znaczą słowa, które przed chwilą do niego powiedział.Bo to wcale nie koniec.Dla tego chłopca to nigdy się nie skończy.W taki czy inny sposób, wydarzenia dzisiejszej nocy będą prześladować go już przez resztę życia.- Chcę się zobaczyć z bratem.Z Johnem.Przypominając sobie, jak wyglądał dom chłopców i to, co się w nim wydarzyło, Franklin nie ma innego wyjścia, jak potrząsnąć przecząco głową.- Przykro mi, Andy.To nie będzie możliwe.- A kiedy? Kiedy będę mógł go zobaczyć?- Nie wiem - odpowiada policjant.- Nie wiem.56.Gdzieś, w głębi ducha, zawsze wiedziała, że do tego dojdzie.Że będzie musiała pochować swojego męża.Nigdy o tym nie rozmawiali, ale oboje to wiedzieli: że to Gregor umrze pierwszy - kolejny raz - a Jasmina będzie musiała żyć dalej bez niego.To nie było przeczucie oparte na kwestiach zdrowotnych czy ryzyku zawodowym, ale przeznaczeniu.Małżonkom od dawna towarzyszyła świadomość, że Gregor żyje czasem pożyczonym.To było dla nich oczywiste.W jakiś sposób ta wiedza ułatwiała im życie.Dzięki niej każdy dzień był cenny, a każdy najspokojniejszy moment wzajemnej czułości przemieniał się w złoto.Ale teraz Jasmina czuje w sobie coś gorszego niż pustkę.Ma poczucie, że skoro oboje z Gregorem wiedzieli, co nastąpi, powinni byli jeszcze lepiej wykorzystać dany im czas.Choć takie myślenie nie ma sensu, bo przecież nie da się kochać kogoś na zapas.„Trzeba się skupić na dobrych wspomnieniach”.Tak powiedziała dziś rano jej siostra, Corinna, w drodze do kaplicy.Mówiła, że Jasmina powinna myśleć nie o tym, jak Gregor umarł, ale o tym, jak żył.Jasmina stara się, ale to nie pomaga.Wspominając, uświadamia sobie tylko, że to wszystko się już skończyło, podobnie jak szczęśliwe wspomnienia córki nieodzownie wywołują u niej palącą świadomość jej nieobecności.Jaki sens ma przywoływanie radosnych chwil z przeszłości, skoro przyszłość zieje pustką?Lepiej już chyba nie myśleć o niczym.Jasmina wysprzątała cały dom.Piękny sklep jej męża lśni czystością, tak jakby Gregor miał w każdej chwili wrócić i postawić na kuchence garnek z granulkami wosku.„Trzeba się skupić na dobrych wspomnieniach”.W samochodzie Jasmina uścisnęła dłoń siostry, dziękując jej za dobre chęci.Teraz, w kaplicy, nadal trzyma ją za rękę.Trumna jest większa, niż się spodziewała.Teraz wydaje się to oczywiste - przecież musi pomieścić ciało jej męża.Wieko jest zamknięte, a na nim stoi fotografia Gregora.Na zdjęciu Levchenko ma czuprynę czarnych włosów i gęste wąsy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]