[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli to zrobisz Roland zaleje to miejsce swoimi ludzmichcącymi dowiedzieć się, kto pokonał jego generała.- Dokładnie.- Upiłam moją teraz letnią herbatę - Moim jedynym wyjściem jest niewychylać się i nie zwracać na siebie uwagi.Voron nie żyje od przeszło dekady.Nie za wieluludzi go pamięta.Moje doświadczenie jest mizerne - pracuje ciężko by utrzymywać ten stan.Nie powinnam być postrzegana, jako cokolwiek niezwykłego.- To miło, ale jest jeszcze kwestia miecza - powiedziała Andrea- Taa.- Był jeszcze ten zniszczony miecz.Nie ważne, co sobie wmawiałam, niemogłam uniknąć tego ataku.To była cena za wszystko.Ceną za utrzymanie moich przyjaciółżywych, było zostanie znalezioną - i zapłacę ją za to.Wtedy byłam pewna, że zginę i ryzykoże zostanę odkryta nie wydawało się czymś wielkim.- Jeśli to gówno uderzy, zawsze mogę zniknąć - powiedziałam.- A co z Curranem? - zapytała Andrea- Co z nim?- Piętnaście setek zmiennokształtnych w zwariowanym zamku.Ktoś dwa razypomyśli zanim się tam włamie.Mogłabyś pójść do Curran a.Jesteście&- Nie ma mnie i Curran a.- Powiedzenie tego bolało.%7ładen worek bokserki nieuwolni mnie od tego.Uśmiechnęłam się w zamian i nalałam nam po kolejnym kubku herbaty.Andrea mieszała łyżeczką.- Coś się stało?Opowiedziałam jej wszystko łącznie z tym, co się stało w Gildii.Im więcej mówiłamtym bardziej bolesna stawała się jej twarz.- Ale z niego dupek - powiedziała, gdy skończyłam.- Potwierdzam.- Ale to nie ma sensu.Gdy przyniósł się od rakashasas prawie zabił Dolittle, bo niemógł cię za szybko wyleczyć.Myślę, że jest w tobie zakochany.Może przyszedł do twojegodomu i cię szukał.- To nie ma znaczenia.- Powinniście pogadać.- Skończyłam z gadaniem.- Kate, nie zrozum tego zle, ale nie jesteś sobą odkąd wróciłaś do życia.Jesteś&Posłałam jej swoje mordercze spojrzenie.Wykorzystała je.-.ponura.Naprawdę ponura.To prawie boli.Nie żartujesz, nie śmiejesz się i wciążryzykujesz.- Andrea przetarła krawędz filiżanki.- Miałaś przyjaciół w dzieciństwie?- Auć! - Potarłam kark.- To ostra zmiana kierunku tej rozmowy.Poczułam sięjakbym dostała biczem.Andrea nie dała za wygraną.- Przyjaciele Kate.Miałaś jakiegoś?- Przyjaciele czynią cię słabym - powiedziałam.- Więc jestem twoim pierwszym prawdziwym przyjacielem?- Można tak powiedzieć.- Jim też był przyjacielem, ale to nie to samo.- A Curran to twoja pierwsza prawdziwa miłość?Przewróciłam oczami.- Nie wiesz jak sobie z tym poradzić - powiedziała miękko Andrea- Dobrze sobie do tej pory radziłam.To musiało się w końcu skończyć.Andrea przygryzła wargę- Wiesz, że jestem dużą dziewczynką, potrafię się o siebie troszczyć i nie potrzebujęfaceta by toczył za mnie moje walki.A gdybym nie była z Raphael em wszystko było bydobrze.Byłabym szczęśliwa i dobra w pracy.- Wzięła głęboki oddech - Mam na myśli&.Złamane serce nigdy nie przechodzi.Możesz się pozbierać i dalej funkcjonować ale to niebędzie to samo.Nie mogłam przeciągać tego bólu przez resztę mojego życia.- Dzięki za rozmowę - rzuciłam.- Nie skończyłam.Chodzi o to, że ludzie mają niezwykłe możliwości by cię zranić,ale mają też wielką siłę by pomóc ci wyzdrowieć.Nie rozumiałam tego przez długi czas.Nie dawała za wygraną.- Raphael jest przystojny, a sex jest wspaniały, ale to nie jedyny powód dla którego znim jestem.Mam na myśli, że te rzeczy nie bolą, ale nie to zatrzymuje mnie przy nim.Gdybym nie wiedziała, to miałabym szacunek dla wytrwałości Raphael a.Raphael -hienołak, lub boudą, jak wolą być nazywani - i kocha Andreę ponad wszystko.Zabiegał o niąprzez miesiąc - to niespotykane u boud - i nie odpuścił dopóki nie wpuściła go do swojegożycia.Fakt, że był synem Cioci B, Alfy boudy, czyni rzeczy bardziej skomplikowanymi, aleani on ani Andrea nie wydają się tym zmartwieni.Andrea uśmiechnęła się.- Gdy z nim jestem czuje się lepiej.To jak zbieranie porozrzucanych kawałków mniei składanie ich razem - i nie wiem jak on to robi.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.Niechodzimy na terapie.Po prostu mnie kocha i to wystarczy.- Cieszę się - powiedziałam szczerze.- Dziękuję.Wiem, że każesz mi spierdalać, ale Curran cię kocha.Naprawdę ciękocha.I myślę, że ty też go kochasz, Kate.To rzadkość.Pomyśl o tym - jeśli naprawdę cięwystawił, to dlaczego był taki wkurzony o to wszystko? Na pierwszy rzut oka oboje możeciebyć dupkami, więc nie pozwól waszej dwójce przez to przechodzić.Jeśli zamierzasz stądodejść, to przynajmniej zrób to znając cały obraz sytuacji.- Masz rację.Spierdalaj.Nie potrzebuję go - powiedziałamAndrea westchnęła cicho.- Oczywiście że nie.- Jeszcze herbaty?Przytaknęła.Nalałam jej kolejny kubek herbaty i w ciszy wypiłyśmy w kuchni.Pózniej wyszła.Wzięłam małe naczynie z blatu, rozcięłam rękę nożem i pozwoliłam kilku kroplomspaść na naczynie.Moja krew wypełniona jest magią.Płynęła tuż nad powierzchnią.Trąciłam ją.Krew trysnęła strumieniem na moje wezwanie rosnąc w długą igłę a następnierozpadła się w proch.Igła trwała pół sekundy? Może mniej.Na koniec Północnych Rozgrywek, gdy umierałam w złotej klatce moja krewzachowywała się jakby była przedłużeniem mnie.Mogłam ją wykręcać i kształtować wedługswej woli, zostawiać by krzepła a potem znów zmieniać jej kształt.Od tygodni próbowałamto powtórzyć, ale donikąd mnie to nie zaprowadziło.Straciłam tą moc.Krew była największą bronią Rolanda.Nie lubiłam idących za tym perspektyw dlaHugh d Ambray.Bojowy pudel patrzył na mnie wyczekująco.Wytarłam krew i usiałam na podłodzeby mógł położyć się obok, i pogłaskałam jego ogolone plecy.Zamykając oczy mogłamwyczuć zapach Curran a.W mojej głowie chwycił mnie i obrócił się zasłaniając swoimciałem przed odłamkami szkła. Poczułam się strasznie samotna.Pudel musiał to wyczuć, ponieważ położył głowęna mojej nodze i polizał.To nie pomogło, ale samo w sobie było pocieszające.Rozdział 9Dziwny chrupiący dzwięk przebił się przez mój sen.Moje oczy kłapnęły otwierając się.Fragmenty śmieci leżały porozrzucane po całym moim dywanie, obok przewróconegokosza.W środku tego, pudel bojowy metodycznie pożerał moje śmieci.Gdy patrzyłam, oderwałkawałek skórki z ziemniaków, wzniósł pysk do sufitu, żując z nirwano podobnym zachwytemodbijającym się na jego pysku i pochylił się po więcej.Czarna substancja broczyła jego łapy ipysk.To musiała być farba.Julie zamieniła się w Gota kilka miesięcy temu.Kiedy nie była winternacie w szkole, zostawała ze mną.Wybrała bibliotekę na swoją sypialnie, a ja pozwoliłam jejpomalować ją na czarno.Pudel dostał się do jej puszki z farbą.- Jesteś martwy.Chrup, chrup, chrup.Magiczna fala wciąż się wznosiła i moje mieszkanie było lodowate.Miałam za sobątrudny czas spania w spodniach dresowych - coś w poceniu się pod kocem po prostu nie było wmoim stylu mnie do przyjęcia - ale dziś rano zdecydowanie żałowałam swojej decyzji.Moje palcebyły tak zimne, że to cud, że nie odłamały się.Złapałam koc, wstałam z mojego łóżka i położyłamrękę na kominie.Nic.Bojler w budynku był martwy.Wyłączył się dwa razy w ubiegłymmiesiącu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]