[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ravenhurst.Czy to właśniechciałeś usłyszeć? Czy to uczyni cię bardziej odpowiednim kandydatem do ręki tej sikorki, córkiPangbourne'a? Nigdy nie wspomniałam nawet słowem na temat mojej rodziny - wypowiedziałaostatnie słowo tak, jakby było przekleństwem.- Dlaczego mnie złościsz i jesteś taki samolubny,Edenie?Samolubny? Właśnie miał oskarżyć madame o to samo, lecz coś go powstrzymało.Odczuciesympatii, jaką czuł wobec ojca Maude, wróciło do niego, podobnie jak szacunek dla tego człowieka,płynąca z jego strony akceptacja i zaufanie.Ta wymagająca, samolubna kobieta jest jego matką iwreszcie udało mu się dostrzec w jej oczach ból i bezbronność.- Matko.- Dziwnie było wypowiadać to słowo, jakby było dla niego ważne.- Dlaczego odwróciłaś sięod rodziny i uciekłaś z domu?W oczach madame pojawiły się łzy.Eden wyjął z kieszeni chusteczkę i La Belle Marguerite schowałatwarz, na której malowało się coraz wyrazniejsze cierpienie, za chusteczką i zapłakała.Eden siedziałw milczeniu, nie bardzo wiedząc, co powinien zrobić.Po jakimś czas zza chusteczki wyłoniła sięKról sceny253zapuchnięta twarz z rozmazanym makijażem: twarz kobiety w średnim wieku, już nie wielkiej divy.- Zakochałam się - wyjawiła.- Twierdzono, że ten mężczyzna nie był wystarczająco dobrą partią dlaksiążęcej córki.Powiedziano mu o tym, a on zaakceptował decyzję mojej rodziny.Obiecał, że nigdywięcej się ze mną nie zobaczy i wyjedzie do krewnych w Zachodnich Indiach.Porzucił mnie.-Madame zgniotła chusteczkę.- Uciekłam z domu, aby go zatrzymać, zanim wsiądzie na statek, alespózniłam się.Statek odpłynął, lecz w gospodzie spotkałam znajomego mężczyzny, któregokochałam.Był taki miły i pomocny.Powiedział mi, że nie mogę wrócić do domu, bo zszargałamreputację.Przed końcem wieczoru rzeczywiście to zrobiłam.Mimo to wróciłam do domu.Widzisz,myślałam, że kiedy wyznam rodzinie prawdę, zgodzą się, abym podążyła za swoją miłością naJamajkę.- Ale się nie zgodzili?- Nie.Trzymali mnie pod kluczem, pewnie po to, żeby sprawdzić, czy nie napytałam sobie jeszczewiększej biedy, zachodząc w ciążę.Gdy już było pewne, że tak się nie stało, powiedzieli mi, że statekGeorge'a rozbił się podczas sztormu i nikt nie przeżył katastrofy.Uciekłam więc, dołączyłam dowędrownej trupy w Dover.Reszty możesz się domyślić.Eden poczuł zalewającą go falę współczucia, którego nigdy by się po sobie nie spodziewał.- Rodzina się ciebie wyrzekła?- Tak.Książę wymusił na moich braciach i siostrach przysięgę, że nigdy nie wspomną mojegoimienia.Po kilku latach wróciłam do Londynu, pragnąc się spotkać z matką.Wtedy też zobaczyłam w Timesie" notatkę na temat małżeństwa, które zostało zawarte na Jamajce.Panem młodym był mójGeorge,254Louise Allenco oznaczało, że rodzina mnie oszukała.Przynajmniej czegoś: się dzięki temu nauczyłam.- Tego, że nie można nikomu ufać? - zapytał Eden.- %7łe można żyć, niczego nie czując?W odpowiedzi madame zwróciła się w stronę Edena, obję-; ła go za szyję i zaniosła się rozpaczliwymszlochem.- Matko - powiedział łagodnie, kiedy trochę doszła do siebie, - Kocham Maude Templeton, a onakocha mnie.Ravenhursto-wie są jej najdroższymi przyjaciółmi, prawie rodziną.Jeśli mam jąpoślubić, nie odbierając Maude wszystkiego, co drogie jej sercu, muszę wyznać, kim jestem, i staraćsię o ich względy.- Madame poruszyła się niespokojnie w jego ramionach.- To już nie jest to samopokolenie, które cię okłamało i porzuciło, matko.: Moi kuzyni nie wiedzą nic na temat tej dawnozapomnianej historii.Podziwiają cię za to, kim jesteś teraz.Marguerite wyprostowała się.Eden patrzył na jej prawdzi- i wą twarz, bez śladu makijażu.- A zatem wyznaj im prawdę.- Zmusiła się do bladego uśmiechu.- Czy fakt posiadania córkiprzypadkiem mnie nie postarzy?Trzecie w tym dniu spotkanie Edena miało się odbyć w jednym z najbardziej szanowanych domów wmieście, w którym; Eva, księżna Maubourg i lord Sebastian Ravenhurst bawili podczas wizyt wLondynie.Kiedy prowadzono Edena do salonu, żałował, że nie ma na sobie scenicznego kostiumu,brylantów w uszach - przebrania, w którym przez tyle lat się ukrywał.Jedyne, co miał, to prawdziwe nazwisko, udawany wizerunek dżentelmena oraz miłość kobiety, zaktórą gotów był skoczyć w ogień.Wejście do wystawnego salonu, w którym znajdowało się osiemosób, nie było łatwe.Król sceny255- Dzień dobry - odezwał się lord Sebastian Ravenhurst, usadowiony obok kominka, pod portretemswojego ojca, trzeciego księcia Allington, przypatrując się Edenowi badawczym wzrokiem.- Napisałpan do mnie z prośbą, aby wszyscy Ra-venhurstowie uważający się za przyjaciół Maude przybyli tu ispotkali się z panem.Czy zechciałby pan nam wytłumaczyć, dlaczego pan nalegał na to spotkanie,panie Hurst?- Dlatego, że to nie jest moje prawdziwe nazwisko - odparł Eden.- Nazywam się Ravenhurst i jestemwaszym krewnym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]