[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chufu umieścił nawet swój grobowiec w samym środkupiramidy, by światło Re nigdy go nie dosięgło.Rozkazał też strażnikom ukamienować Neter-Kent, jeśli się dowiedzą, że go zabito w trakcie wizyty nabudowie.Dalece przestał ufać w wierność małżonki, zaczęły go trapić podejrzenia dotyczące jej kontaktów ze wszystkimi niemal oficerami.Wreszcie wydał dekret.Nikomu nie było wolno kochać się w Memfis bez jego pozwolenia.Ludność musiała okazać posłuszeństwo.Jakiż biedak mógłzaufać sąsiadom, skoro wszystkie odgłosy doskonale słychać na ulicy, a jakiż bogacz mógł zaufać własnej służbie? Wszyscy, bogaci i biedni, musieliżyć w celibacie.Ten potężny cesarz, którego grobowiec jest większy od góry, władał lędzwiami mężczyzn i łonami kobiet.- Pta-nem-hotep dyskretnieodkaszlnął we własną dłoń.- Nawet na łożu śmierci Chufu nie wierzył, że umrze, ponieważ uznał, że ostatecznie został bogiem.Pta-nem-hotep urwał i rozejrzał się, skupiając wzrok kolejno na każdym z nas.Mnie też oglądał przez chwilę, jakbym zasługiwał na taką samą uwągęjak inni.- Szukałem mądrości - rzekł - i doszedłem do wniosku, że ponieważ faraon jest po części człowiekiem, a po części bogiem, nie wolno muzanadto zboczyć w żadną stronę, gdyż wówczas popada nieodwołalnie w szaleństwo.Chufu zbłądził, starając się zdobyć boską moc.Ja zapewne błądzę,zbyt mało o to dbając.Faraon umilkł.Poruszył wargami, jakby znów chciał się do nas odezwać, zawahał się i ucichł.Wiedziałem, że zapowiada się zmiana nastroju.Wszystkierzeczy dziwne, ale harmonijne, pełne drobnych strachów i egzotycznych rozkoszy, zawalą się.Ze wszystkich stron biły fale w me myśli.I faktycznie -tuż po chwili, niezapowiedziany przez służbę, wszedł Kem-Usza.XGdybym go nawet nie znał i tak domyśliłbym się, że musi być nie tylko wezyrem, ale i wysokim kapłanem.Wszedł bowiem tak pewnie, jakby byłzagranicznymksięciem.Dzieląc z faraonem oddech znany tylko ptakom (nasze skrzydła drżałyby w każdym drgnieniu powietrza, gdybyśmy mieli skrzydła), zdawałemsobie sprawę z najdrobniejszych zmian atmosfery i wiedziałem, iż kiepski nastrój mego monarchy jest równie zrozumiały jak umieszczanie zawiasów wdrzwiach.Wysoki kapłan minął mnie niczym królewska barka.Nie znaczyłem dlań więcej niż papirusowa rafa kołysana wywołaną przezeń falą.Nie był wysoki, alemiał olbrzymią głowę, wygolona zaś czaszka, posmarowana oliwą, lśniła przyciągając wzrok.Miał na sobie krótką spódniczkę, spod której wystawałynalane uda.Na ramiona narzucił pelerynkę, którą w dawnych czasach kapłani nakładali tylko w wyjątkowych wypadkach (powitalne pytanie mej matkidotyczyło tej właśnie pelerynki).Jeszcze bardziej onieśmielał niż przedtem.- Zostało jeszcze chyba trochę mięsa dla ciebie - rzekł nasz faraon.- Jadłem już kolację - odpowiedział Kem-Usza powolnym, głębokim głosem.Potem dorzucił: - Nie obchodzę Zwięta Zwini.Pta-nem-hotep na to: - Módlmy się, by bogów nie rozgniewała taka wstrzemięzliwość.- Nie sądzę, by moja wstrzemięzliwość rozgniewała jakiegoś boga.Sądząc ze sposobu, w jaki mówił, można było pomyśleć, iż jest w stanie odwołać bluznierstwo, odpowiednio dobrawszy ton głosu.Jak gdybypodkreślając, iż nie jest zadowolony z przebiegu rozmowy nie usiadł, gdy faraon wskazał na poduszki, lecz powiedział głębokim głosem:- Proszę, byś raczył udzielić mi audiencji i przychylił ucha.- Jest Noc Zwini.Możesz mówić w obecności nas wszystkich.Kem-Usza milczał.- Nasza skromna uroczystość została zakłócona - rzekł faraon - twoim pragnieniem złożenia mi wizyty.A mimo to nie chcesz nawet z nami usiąść.Maszmi coś do powiedzenia, coś nieprzyjemnego, Kem-Usza, i to akurat w taki przyjemny wieczór.Czy często widzisz, jak się raduję? Nie, zgodzisz sięchyba, że nieczęsto.Czyż lud Egiptu nie cierpi z tego powodu? Ludzie mogą się bawić i weselić tylko wówczas, gdy bogowie są szczęśliwi.Wiesz o tym?Kem-Usza skinął głową z wyrazem twarzy zdradzającym walkę ze zniecierpliwieniem.- Powiedz mi, czy król Byblos zabił egipskich wysłanników, których przetrzymywał?- Nie - rzekł wysoki kapłan - nie przyszedłem rozmawiaćo królu Byblos.- Nie dotyczy to przypadkiem księcia Elamu, który uwięził kacyka sprzyjającego nam w tamtych stronach?- Nie - odparł Kem-Usza.- No to zapytuję cię, Kem-Usza, jakież to nowe i nieprzyjemne sprawy musimy rozważyć?- Naczelny pisarz biura wezyra w Memfis właśnie przywiózł mi wiadomość od głównego pisarza w Tebach.Kurier przybył przed chwilą.Mówi, że dwa dnitemu robotnicy z kuzni i cieśle w nekropolii w Tebach rozpoczęli strajk.- Dwa dni temu.Nie mogłeś zaczekać do rana?W takiej sytuacji inni zareagowaliby na naganę siedmiokrotnym biciem głową o ziemię lub uklęknięciem.Kem-Usza zacisnął tylko wargi.- Boski WładcoObojga Królestw- rzekł.- Przybyłem, by się spotkać z tobą dziś wieczorem, gdyż sytuacja jest niebezpieczna, a ja mam jutro wiele zajęć.Musimy to omówić teraz.- Tak - odrzekł Pta-nem-hotep.- Wybrałeś jedyną możliwość.- Z przyjemnością odnotował figlarny błysk w oczach mojej matki.- Można powiedzieć - rzekł Kem-Usza - że robotnicy w nekropolii cieszyli się naszymi szczególnymi względami.Ponad dwa miesiące nie dostali żadnejciężkiej pracy.Mimo to uważali, że w czasie siedemdziesięciu dni lżejszej pracy należy im się taka sama porcja, jaką zwykle otrzymują.Mimo naszejszczodrości - zastrajkowali.- Kem-Usza, czy rozdano im racje żywnościowe, czy też zapisano im te racje na konto?- Wypłaty zamówiono, lecz spózniły się.Przez cały miesiąc Famnot zboże się niestety spózniało o tydzień
[ Pobierz całość w formacie PDF ]