[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na myśl o tym znów zatęsknił za gorzałą, ale nie napił się, tylko przemaszerował wsłocie i spalinach ponad dziesięć kilometrów, zatrzymując się i klucząc z zawodowegoprzyzwyczajenia.Gdy stanął przed warsztatem Michaiła, młody malarz właśnie otwierałdrzwi.- Dwie wizyty w ciągu dwóch dni! - powiedział Michaił.Uśmiechnął się i uściskał Piata.Piat odwzajemnił uścisk.Michaił, trzymając klucze do warsztatu w dłoni, wzruszyłramionami i skinął ręką na ulicę.- Napiłbym się kawy.A ty?Kawiarnia miała lśniący szklany kontuar, wytrawione szyby i świeżo malowane ściany,zapach farby przebijał nawet przez aromat kawy.Lokal był nowy, w miejscu kasy stałkomputer, a obsługa była szybka i sprawna.Wyglądał jak reklama Unii Europejskiej.O tak wczesnej porze w kawiarni panował wielki ruch, klienci wchodzili i wychodzili -mężczyzni w garniturach, kobiety w spódnicach, ale także robotnicy budowlani irzemieślnicy.Michaił zaniósł swoją kawę do stolika i skinął na Piata, żeby usiadł.- Słuchaj, Saszo - zaczął.Piat musiał się przystosować do zmiany imienia.Wyszedł z wprawy.Musiał pamiętać, żedla Michaiła jest Saszą.- Zamieniam się w słuch.Piat pochylił się do przodu uśmiechnięty, usiłując ukryć zmęczenie i nagłe napięciezwiązane ze zmianą ról.- Zamieniasz się? Ach.więc słuchasz mnie uważnie.Jasne.Ta kartka.Zawahał się.- Tak? Wiem.- powiedział Piat.- Masz zdjęcie? Czy ten puchar jest prawdziwy? - Sam mi powiedz.- Z rysunku?Michaił pokręcił głową.- To dobry rysunek.Sam go naszkicowałem.Michaił popatrzył na niego, napił się kawy i wyciągnął rysunek - kartka była już mocnopomięta i trochę zabrudzona.Piat domyślił się, że młody malarz spędził nad nią mnóstwoczasu.Michaił położył rysunek na stole, a potem zakrył go rękami i pochylił się do Piata.- To złoto? - zapylał.- Tak.Na rysunku jest adnotacja.- No, jest.Widziałem.Ale musiałem zapytać.A więc to złoto.Z niello? Tam, gdziezaciemnienia?Piat zmrużył powieki.- Tak.Michaile.Przecież to też napisałem.Michaił sprawiał wrażenie nieszczęśliwego.- Pokaż mi zdjęcie.Piat rozważył poziom ryzyka, wyciągnął laptop i załadował dysk.Michaił przyglądał sięekranowi w milczeniu, lecz gdy pojawiło się pierwsze zdjęcie, mimowolnie otworzył usta.Piat pozwolił mu oglądać zdjęcia przez minutę.Potem zatrzasnął laptop.- Dobrze, Michaile.To ten puchar.Falsyfikat?Michaił w zruszył ramionami.- Czy można by coś takiego podrobić? - spytał Piat.Michaił popatrzył na niego smutno.- Może tak.Może nie.Kriste.to piękna rzecz! Prawda, Saszo?Piat przyznał mu rację.- Daj mi go obejrzeć jeszcze raz.Piat otworzył komputer.Michaił napawał się obrazem na ekranie, popijając kawę.Wreszcie sam zamknął laptop.- Dobrze.- Wskazał na rysunek.- Złoto? Pięciu ludzi w Atenach, może dwudziestu wRzymie i Neapolu i jeszcze dziesięciu w Maroku i Hiszpanii.wszyscy mogliby to zrobić.Złoto, patynę, wklęśnięcia.wiesz?Piat wiedział.Pokiwał głową.- Dobra.Niello.może pięciu ludzi na świecie.Może więcej.nie wiem, jak to wyglądaw Ameryce.Ja sam mógłbym zrobić takie niello, gdy bym mógł popróbować tego i tamtego, poeksperymentować, może schrzaniłbym robotę pierwsze dwa albo trzy razy, dopóki bym nieopanował techniki.wiesz?Tym razem Piat nie wiedział: Michaił mówił teraz jako rzemieślnik, a nie fałszerz.AlePiat szanował jego opinię, znów więc pokiwał głową,- Ostatnia rzecz to postaci i.jak to się mówi? Litery? Symbole?- Pismo linearne B - odparł Piat.- Wiesz, co to jest? Dobrze.Narysowanie postaci tak, żeby wyglądały, jak należy.czysto, dokładnie, proporcjonalnie i zgodnie z regułami sztuki mykeńskiej.Zostaje ci bardzoniewielu ludzi.A pismo linearne B.nie mam pojęcia, gdzie znalezć faceta, który jest wstanie coś takiego napisać.Piat znów pokiwał głową.- Ale można by tego dokonać.- Jasne - odpowiedział Michaił, ale pokręcił przecząco głową.- Za pół miliona dolarówmógłbym się tego podjąć.Piat zrobił zdziwioną minę.- Aż tyle?- Zajęłoby mi to z pół roku i musiałbym opłacić wielu ludzi.- Michaił wzruszyłramionami.- Nie podpuszczasz mnie, prawda? Chcesz się po prostu dowiedzieć, czy możnaby coś takiego zrobić? Można.Ale myślę, że to bardzo mało prawdopodobne.- Michaił wstał,pozostawiwszy kartkę na stole razem z filiżanką po kawie.- Mam robotę.Posłuchaj, Saszo.Słyszę to i owo.O rzeczach wykopywanych z ziemi, wiesz? Może też o tym pucharze.Bądzostrożny.Uścisnął Piatowi rękę, a potem wyszedł z kawiarni.Pół godziny pózniej Piat wsiadł na prom do Lesbos.Wiedział, że nikt go nie śledzi.Czaruś czekał na pokładzie.Piat spostrzegł go w barze dla pasażerów.Siedział wtowarzystwie dwóch starszych mężczyzn w wiatrówkach i stylowych dżinsach.Resztki kacanatychmiast wyparowały Piatowi z głowy: Czaruś miał sprzymierzeńców, którzy nie bylinastolatkami, a to wszystko zmieniało.A gdzieś tam czaili się jeszcze Izraelczycy.Na tym samym promie? Piat zamknął się wswojej kabinie i pomyślał, że dzięki przestępczości i szpiegostwu turystyka przeżywa rozkwit Tel AwiwNastępnego dnia Dukas nudził się jak mops, póki nie odebrał telefonu z Aten od DickaTrifflera.Triffler przyleciał do Aten poprzedniej nocy i od ósmej rano wziął się do pracy.Dojedenastej zdążył porozmawiać z czterema z pięciu osób, do których dostał namiary.Z piątą,kobietą, spotkał się na kawie o jedenastej piętnaście i w południe czasu ateńskiego miał dlaDukasa sprawozdanie i był gotów aby wrócić do żony, dzieci i Madame Butterfly w SanCarlo.Nie odbył tylko rozmowy z pewnym typem spod ciemnej gwiazdy, o którymwspomniał kumpel Dukasa w Hadze, lecz Triffler był przekonany, że to spotkanie i tak nic bynie wniosło do sprawy.- Miejscowość o nazwie Tel Sharm Heir at - powiedział Triffler, gdy mieli już za sobąwstępy.Triffler był dobry w językach obcych, potrafił świetnie wymawiać gardłowe głoski.Może dzięki śpiewowi.- Co to za miejscowość?- Znajduje się w Strefie Gazy, niedaleko wybrzeża.Krążą wieści, że całkiem niedawnoodkryto tam coś niezwykłego i znaleziska powoli wypływają na rynku.A w każdym raziemówi się o nich.- Przeliteruj.Triffler przeliterował  Tel Sharm Heir at i powtórzył nazwę kilka razy, żeby Dukasmógł sobie ją fonetycznie zapisać.- Dobra, co się mówi?- To bardzo interesujące.Mówi się.taka jest plotka w środowisku archeologicznym,Mike: nikt jeszcze niczego nie widział.w każdym razie mówi się, że zabytki są greckie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl