[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Mógłbyś polecić, żeby ktoś przejrzał wszystkie zapisy pod tym kątem, czy nie widać wnętrz konstrukcji, jakie Liu wzniósł na polanie? Przede wszystkim interesuje mnie wnętrze szałasu, który on zajmuje.–Zrobię to natychmiast – powiedział Amid.Usiadł ponownie przy biurku, stuknął w kilka klawiszy i spojrzał wyczekująco na zamontowany w blacie ekran monitora, który pokazywał teraz jasno oświetlony teren wojskowego obozu.Liczba zgromadzonych wokół stołu umundurowanych mężczyzn zmalała do dwóch, a butelka zniknęła.Reszta żołnierzy, nieruchomo, leżała w śpiworach na ziemi.–Pili, kiedy ostatni raz patrzyłem – wyjaśnił Hal.–Ten podoficer, jak on się tam nazywa…–Urk – podrzucił Calas.–Urk.Dziwne imię – rzekł Amid; spojrzał na Mayne’a.– Wyjrzał na zewnątrz tuż przed tym, jak tu przyszedłeś, a tamci schowali butelkę.Był w środku jednego z tych…”, jak nazywacie te konstrukcje?–Baraki; to jest ich wojskowa nazwa – wyjaśnił Calas.–Rodzaj namiotów.–…w środku jednego z tych baraków – ciągnął Mistrz Gildii.– Patrząc od nas, oficer znajduje się w tym po prawej stronie ekranu.W tym, w którym jest Urk, mignęło mi coś, co wyglądało na kuchenne wyposażenie.Dziwne, ale tylko on i oficer spędzają noc pod dachem.Oczywiście, o tej porze roku deszcze stanowią rzadkość…–To jedna z owych drobnych, wojskowych zasad Liu – wyjaśnił Calas.– Nie pomija nigdy okazji, żeby pokazać, że szarża ma swoje przywileje.Każąc szeregowcom spać na ziemi, unaocznia wyraźnie różnicę między nimi, a Urkiem i nim samym.–Dziwna zasada – rzekł Amid.–Nie taka znowu dziwna – powiedział cicho Stary Człowiek.–Mamy go! – przerwał Mistrz Gildii, kiedy obraz na ekranie zmienił się w stop-klatkę, która ukazywała nadal barak Liu; jedna poła zamykająca od przodu wejście była odwinięta.Dało się widzieć obozowe krzesło, rozstawiony rozkładany stół i róg pryczy z pościelą.– Urządzenie sygnalizuje istnienie jeszcze siedemnastu takich obrazów.Mamy je wszystkie obejrzeć?–Jeśli nie masz nic przeciwko temu… – odparł Hal.–Oczywiście, że nie… – Amid postukał w kontrolki na swoim biurku i przejrzeli, jeden po drugim, różne obrazy zarejestrowane przez skanery, które były w stanie zajrzeć do wnętrza baraku Liu.Był wyposażony tak, jak to już widzieli, a poza tym stało tam coś w rodzaju wysokiej skrzynki, która mogła być szafką zawierającą akta, jedzenie, lub być barkiem na alkohole.–W porządku – powiedział Mayne, kiedy obejrzeli ostatni obraz.– Liu powinien spać na tej pryczy.Podobnie jak i Urk w środkowym baraku.Ci dwaj strażnicy zostaną prawdopodobnie zmienieni.Teraz…Ponownie zwrócił uwagę na Amida.–Zamierzam zejść tam dzisiaj w nocy – rzekł – i spróbować uwolnić Cee i Artura oraz pozostawić żołnierzy pod wrażeniem, że nie znaleźli nic ważnego.Jeśli po obezwładnianiu ich strzałkami uda mi się właściwie posłużyć się hipnozą, to mam nadzieję, iż będą przekonani, że ani Artur, ani Cee nie mieli im nic do powiedzenia; oboje zmarli na skutek tortur i zostali tam pochowani.Wojskowi wrócą więc do koszar, uważając, że cała przygoda była ściganiem mar.Pytanie brzmi, kogo zabiorę ze sobą.–Po pierwsze, mnie – rzekł Calas.–Być może – stwierdził Hal.– Zobaczymy.Amid, kto zna ten las nocą i umie się w nim cicho poruszać po ciemku?–Przede wszystkim Onete – odparł Mistrz Gildii.–Poza tym, jest czterech czy pięciu innych zbieraczy, którzy lubią wychodzić po plony w nocy.Istnieją pewne rośliny, szczególnie bulwiaste, które swoją obecność zdradzają w nocy wyraźniej niż w dzień, a to za sprawą takich zjawisk, jak otwieranie się kwiatów lub rozwijanie liści, a są nawet bulwy, które sprawiają, że gleba nad nimi świeci lekko po ciemku.Ale wdaję się w dygresje.I Wcisnął guzik i pochylił się nad kratką mikrofonu w biurku.–Proszę, by wszyscy ci, którzy są szczególnie biegli w nocnym zbieractwie – powiedział do mikrofonu – zgłosili się natychmiast w moim biurze.–Dobrze – rzekł Hal.– Jak sądzisz, ilu z nich umie skutecznie posługiwać się łukiem i strzałami?Amid zrobił zakłopotaną minę.–Nie mam zielonego pojęcia – zwrócił się do Starego Człowieka.– A ty wiesz?Zapytany pokręcił głową.–Calas?–Nie mam pojęcia – odparł były żołnierz.–Przy okazji – zwrócił się do niego Mayne.– Ty chciałeś iść.Potrafisz poruszać się nocą cicho w dżungli?–Ja także wychodziłem w nocy po plony, jeśli o to ci chodzi – rzekł Calas.Potem, bardziej pojednawczym tonem, dodał.– Może nie zachowuję się najciszej, ale umiem dość, by wiedzieć, gdzie stawiam nogę.Żaden z tych na dole nie usłyszy mnie.–A umiesz strzelać z łuku?–Nie! – wybuchnął Calas.– Ale zanim zejdziemy na dół, musimy odczekać godzinę lub dwie.Potrenuję.Spojrzał na Starego Człowieka.–On może mnie nauczyć.Hal skierował wzrok na twarz milczącego, brodatego mężczyzny.–Co o tym sądzisz? – spytał Mayne Starego Człowieka.– Mógłbyś w ciągu kilku godzin nauczyć go posługiwać się łukiem z dobrym skutkiem?–Na krótkim dystansie, być może – potwierdził Stary Człowiek cicho.– W każdym razie, mogę spróbować.Będziesz chyba musiał pozwolić, bym wraz z Calasem uczył też innych.Możliwe, że kilkoro ludzi.–Ja umiem posługiwać się łukiem – odezwał się Luke.– Strzelałem przez lata.Pierwszy prawdziwy łuk zrobiłem sobie, kiedy miałem trzynaście lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]