[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ramzes XIII zrobił gest niezadowolenia.- Samentu - rzekł - zdaje mi się, żeś twoje pieczary zwiedzał we śnie.- Przysięgam ci, panie, na życie moich dzieci - zawołał kapłan - że mówię prawdę!.Tak jest, ten potwór w skórze gada, okryty kolczastą zbroją, gdyby leżał na ziemi, miałby wraz z ogonem z pięćdziesiąt kroków długości.Pomimo trwogi i odrazy, kilkakrotnie wracałem do jego jaskini i obejrzałem go jak najuważniej.- Więc on żył?- Nie.To już był trup, bardzo dawny, ale tak zachowany jak nasze mumie.Utrzymała go wielka suchość powietrza, a może nie znane mi sole ziemi.Było to moje ostatnie odkrycie - ciągnął Samentu.- Nie wchodziłem już do jaskiń, alem dużo rozmyślał.Oziris - mówiłem, tworzy wielkie istoty: lwy, słonie, konie.zaś Set rodzi węża, nietoperza, krokodyla.Potwór, którego spotkałem, jest na pewno tworem Seta, a ponieważ przerasta wszystko, co znamy pod słońcem, więc Set jest mocniejszym bogiem aniżeli Oziris.Wówczas nawróciłem się do Seta, a przyjechawszy do Egiptu osiadłem w jego świątyni.Gdym zaś opowiedział kapłanom o moim odkryciu, objaśnili mnie, że znają nierównie więcej takich potworów.Samentu odpoczął i mówił dalej:- Jeżeli kiedy wasza świątobliwość zechce odwiedzić naszą świątynię, pokażę wam w grobach dziwne i straszne istoty: gęsi z jaszczurczymi głowami a skrzydłami nietoperza, jaszczurki podobne do łabędzi, lecz większe od strusiów, krokodyla trzy razy dłuższego aniżeli te, które mieszkają w Nilu, żabę wielkości psa.Są to albo mumie, albo szkielety znalezione w jaskiniach i przechowujące się w naszych grobach.Lud myśli, że my im cześć składamy, a tymczasem my tylko badamy ich budowę i chronimy od zepsucia.- Uwierzę ci, gdy sam zobaczę - odparł faraon.- Ale powiedz mi, skąd mogłyby się wziąć podobne istoty w jaskiniach?.- Panie mój - mówił kapłan - świat, na którym żyjemy, ulega wielkim zmianom.Już w samym Egipcie znajdujemy gruzy miast i świątyń głęboko ukryte w ziemi.Był czas, że miejsce Dolnego Egiptu zajmowała odnoga morska, a Nil płynął całą szerokością naszej doliny.Jeszcze dawniej tu, gdzie jest nasze państwo, było morze.Nasi zaś przodkowie zamieszkiwali krainę, którą dziś zajęła pustynia zachodnia.Jeszcze dawniej, przed dziesiątkami tysięcy lat, nie było ludzi takich jak my, ale stworzenia podobne do małp, które jednak umiały budować szałasy, podtrzymywać ogień, walczyć maczugami i kamieniami.Wówczas nie było koni ani wołów; ale słonie, nosorożce i lwy - trzy lub cztery razy przechodziły wzrostem dzisiejsze zwierzęta mające tę samą postać.Lecz i olbrzymie słonie nie są najstarszymi potworami.Dawniej bowiem od nich żyły niezmierne gady: latające, pływające i chodzące.Przed gadami na tym świecie były tylko ślimaki i ryby, a przed nimi - same rośliny, ale takie, jakich dziś już nie ma.- A jeszcze dawniej?.- spytał Ramzes.- Jeszcze dawniej ziemia była pusta i próżna, a Duch Boży unosił się nad wodami.- Coś słyszałem o tym - rzekł faraon - ale nie prędzej uwierzę, aż mi pokażesz mumie potworów, jakie mają spoczywać w waszej świątyni.- Za pozwoleniem waszej świątobliwości, dokończę, com zaczął - mówił Samentu.- Otóż kiedy w pieczarze Synai zobaczyłem owego ogromnego trupa, zdjął mnie strach i przez parę lat nie byłbym poszedł do żadnej jaskini.Ale gdy kapłani Seta wytłomaczyli mi, skąd się wzięły tak dziwne istoty, trwoga moja znikła, a ciekawość wzmogła się.I dziś nie ma dla mnie milszej zabawy jak błąkać się po podziemiach i szukać dróg wśród ciemności.Z tego powodu Labirynt nie sprawi mi więcej trudów jak przechadzka po królewskim ogrodzie.- Samentu - rzekł pan - bardzo cenię twoją nadludzką odwagę i mądrość.Opowiedziałeś mi tyle ciekawych rzeczy, że zaprawdę sam nabrałem ochoty do oglądania jaskiń i kiedyś może popłynę razem z tobą do Synai.Niemniej jednak obawiam się, czy poradzisz sobie z Labiryntem, i na wszelki wypadek zwołam zgromadzenie Egipcjan, aby upoważniło mnie do korzystania ze skarbca.- To nigdy nie zawadzi - odparł kapłan.- Ale moja praca nie mniej będzie potrzebną, bo Mefres i Herhor nie zgodzą się na wydanie skarbu.- I masz pewność, że ci się uda?.- uporczywie zapytywał faraon.- Jak Egipt Egiptem - przekonywał go Samentu - nie było człowieka, który by posiadał tyle środków, co ja, do zwyciężenia w tej walce, która dla mnie nie jest nawet walką, ale zabawą.Jednych straszy ciemność, którą ja lubię, a nawet widzę wśród niej.Inni nie potrafią kierować się pomiędzy licznymi komnatami i kurytarzami, ja robię to z łatwością.Jeszcze inni nie znają tajemnic otwierania drzwi utajonych, z czym ja jestem obeznany.Gdybym nic więcej nie posiadał nad to, co wyliczyłem, już w ciągu miesiąca lub dwu odkryłbym drogi w Labiryncie.Ale ja mam jeszcze plan szczegółowy tych przejść i znam wyrazy, które przeprowadzą mnie z sali do sali.Co mi więc może przeszkodzić?.- A jednak na dnie serca twego leży wątpliwość: zląkłeś się bowiem oficera, który zdawał się iść za tobą.Kapłan wzruszył ramionami.- Ja niczego i nikogo nie lękam się - odparł spokojnie - tylko jestem ostrożny.Przewiduję wszystko i jestem nawet na to przygotowany, że mnie złapią.- Straszne czekałyby cię męki!.- szepnął Ramzes.- Żadne.Prosto z podziemiów Labiryntu otworzę sobie drzwi do krainy, gdzie panuje wieczne światło.- I nie będziesz miał do mnie żalu?.- Za co?.- spytał kapłan.- Dojdę do wielkiego celu: chcę w państwie zająć miejsce Herhora.- Przysięgam, że je zajmiesz!.- O ile nie zginę - odparł Samentu.- A że na szczyty gór wchodzi się nad przepaściami, że w tej wędrówce może się poślizgnąć noga i spadnę, cóż to znaczy? Ty, panie, zajmiesz się losem moich dzieci.- A więc idź - rzekł faraon.- Jesteś godzien być najprzedniejszym moim pomocnikiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]