[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pirandello rozszerzył w nim perspektywy sceny, stworzył nową fantastykę intelek-tualną.Od tego utworu, w lot odczutego przez naszą publiczność, zaczęła się i u nas kariera Piran-della.Grany najpierw w Krakowie, potem w Warszawie w Teatrze Małym w r.1923, utwórten sukcesem swoim utorował drogę następnym.Potem przyszedł Henryk IV, potem (na mar-ginesie) Człowiek, zwierzę i cnota, Gra, Tak jest, jak wam się wydaje, Rozkosze uczciwości.Ale nie zdaje się, aby nasze teatry dość miały na uwadze ten szacowny kapitał teatru, jakim81jest twórczość Pirandella.Nagła jego sława miała coś z mody, z krzywdą dla tego autora, doktórego stosunek nie powinien być zależny od kaprysów mody.Teraz, kiedy ta twórczość jestzamknięta, trzeba by się rozpatrzyć w kilkudziesięciu sztukach, jakie pozostawił, i wprowa-dzić co rok bodaj jedną scenę.Jeżeli dla ostatecznej konsekracji pisarza potrzebne jest, abyumarł, nie ma już na co czekać już się stało.Teraz czas, aby ożył.82PRUS W PERSPEKTYWIE CZASU 9Kiedy się żyje jakiś czas na świecie, wszystko po trosze barwi się jakimś wspomnieniem.Iteraz gdy mnie zaproszono, aby powiedzieć kilka słów o Prusie z okazji dwudziestopięciole-cia jego śmierci, stanęła mi żywo w pamięci pewna scena.Byłem wówczas sztubakiem, ro-dzice mieszkali w Krakowie, matka piastowała tam przez wiele lat godność przewodniczącejStowarzyszenia Nauczycielek było to w epoce dalekiej jeszcze od istnienia związków za-wodowych i w tym charakterze kierowała zakupami książek do biblioteki Stowarzyszenia.Otóż pewnego dnia wpadła do nas do domu bibliotekarka, pannica może pięćdziesięcioletnia,z wypiekami na twarzy, podniecona, wzburzona, trzymając w ręku jakieś książki.Zdyszanymgłosem rzekła: Pani prezesowo, my tego w bibliotece trzymać nie możemy: to jest ohyda,ohyda! I cisnęła na stół ze wstrętem, tak jakby jej parzyły palce, trzy grube tomy.Spojrzałemzaciekawiony, na okładce było: Bolesław Prus Lalka.Rzecz prosta, że znalazłszy się sam, rzuciłem się na tę Lalkę i pochłaniałem ją przez kilkadni.Byłem nieprzytomny z zachwytu.Taka była moja znajomość z Prusem.Nie będę snuł filozoficznych refleksji na temat tego zdarzenia.Byłyby równie łatwe, jakjałowe.Mimo że powtarza się to ciągle, nigdy większość ludzi nie przyjmie do wiadomościfaktu, że często książka budująca zaczyna karierę od tego, że jest książką gorszącą, że bywawyświecana z bibliotek nauczycielskich, zanim się znajdzie obowiązkowo w bibliotekach dlamłodzieży.Raz po raz się to powtarza, ale ludzie tego nie pamiętają.I może lepiej dla nich, żenie pamiętają: mieliby za wiele kłopotu, zrobiłby się im zamęt w głowie, straciliby pion.Ale kto wie, czy nie poszliśmy w tym tutaj za daleko.Prus poczciwy, Prus gołębiego serca,Prus społecznik, Prus dickensowski oto obraz pisarza najczęściej przekazywany jakby wutrwalonej kliszy.Może i był tym wszystkim, ale to pewna, że to nie jest cały Prus.Jest przynajmniej w jego twórczości okres burz i namiętności, tym znamienniejszy, że zjawił siędość pózno i nieoczekiwanie, a rezultatem utwór wśród jego dzieł odrębny i jedyny.Tenutwór to właśnie Lalka.Dziś czas zmatował i stonował to wszystko; Lalka pozostała roz-koszną lekturą, ale trzeba pewnego wysiłku myśli, perspektywy historycznoliterackiej, abysobie uzmysłowić całą bujność, oryginalność, całe zuchwalstwo tej książki rzuconej w naszepiśmiennictwo schyłku ubiegłego wieku.Już wówczas, jako młody chłopiec, czytając Lalkęmiałem poczucie, jak bardzo ta książka odskakuje od wszystkiego, co mi się zdarzyło czytaćpo polsku.A kiedy odczytuję ją dziś, bardziej jeszcze uderza mnie jej oryginalność, tym lepiejoceniam jej śmiałość.Już sam wiek bohatera jest rewolucją w powieści, zwłaszcza tego typu.Bo Lalka, mimoswego szeroko rozbudowanego tła, należy niewątpliwie do rodziny owych powieści lirycz-nych, najobficiej obrodzonych w dobie romantyzmu, powieści, których rodowód ciągnie sięod Wertera poprzez Mussetowską Spowiedz dziecięcia wieku aż do jakiejś Poganki %7łmi-chowskiej.We wszystkich takich utworach bohater zawsze miał lat mało co ponad dwadzie-ścia.Otóż Wokulski ma lat czterdzieści sześć, a z końcem powieści dobiega pięćdziesiątki, cow owym czasie było jeszcze znacznie więcej niż dziś.To czterdziestoośmioletnie dziecięwieku to jest niewątpliwie jeden z najśmielszych zamachów na konwenans liryczny, jakispotykamy w literaturze.Zapewne, Goethe, Musset czy Mickiewicz w Dziadach dali swoim9Odczyt wygłoszony przez radio 19 maja 1937 r.w dwudziestą piątą rocznicę śmierci Prusa.83bohaterom wiek swój własny, ale np.Rousseau, kiedy przeżywał swoją wielką przygodę ser-cową, miał lat czterdzieści kilka właśnie wiek Wokulskiego kiedy jednak tę swoją wielkąmiłość wcielił w Nowej Heloizie, uznał za odpowiednie dać bohaterowi swemu lat dwadzie-ścia.A dodajmy, że szaleństwo miłosne Wokulskiego nie ma nic jakby znów nakazywałkonwenans z miłości starczej; przeciwnie, to jest dosłownie pierwsza miłość z całym kwia-tem jej wzruszeń, złudzeń, nawet niezręczności i naiwności.Ten wzgląd czyni Lalkę prawieunikatem i daje miarę samodzielności i odwagi artystycznej jej twórcy.Nie dosyć na tym.Bohater romantyczny a któż zaprzeczy, że Wokulski jest z ich rodu był zwykle smukły, blady, o nieokreślonym zajęciu.Najczęściej był poetą.Bohater Prusa jestczłowiekiem atletycznych kształtów, ma wąsy i hiszpankę, i parę dużych czerwonych rąk,odmrożonych na Syberii.I ma sklep galanteryjny.Jakże łatwo byłoby mu sprzedać ten sklep izostać szlachetnym inżynierem gatunek, który już grasował wówczas w powieści
[ Pobierz całość w formacie PDF ]