[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak, nie byliśmy do takich widoków przyzwyczajeni.Aczkolwiek dla mnie nie było totak bardzo szokujące, jak dla innych, bo pierwszą połowę lipca 1980 roku spędziłempodróżując za Papieżem po Brazylii, gdzie sprawy wyglądały poniekąd podobnie.Otóż nakrótko przed przyjazdem Ojca Zwiętego odbył się w Sao Paulo strajk, na który władzezareagowały ostrymi represjami.W odpowiedzi na te represje biskupi zdecydowali się98 udostępnić kościoły na zebrania robotnicze, mające absolutnie świecki charakter.Duchowniprowadzili też akcję organizowania pomocy materialnej dla strajkujących i ich rodzin.ZresztąKościół brazylijski miał już piękną kartę wspierania opozycji zdelegalizowanej iprześladowanej w okresie wojskowej dyktatury.Sytuacja była więc dość podobna i w gruncierzeczy podobnie wyglądały tamtejsze strajki.Znamienną rzeczą było jednak to, że w Polsce przez cały okres posierpniowy nigdy niepróbowano powoływać chrześcijańskich związków zawodowych, chociaż wśród robotnikówwiększość stanowili praktykujący katolicy.Przez cały ten czas wiara nigdy nie dzieliła ludzi.Każdy dzień zjazdu  Solidarności zaczynał się poranną mszą świętą odprawianą w haliOlivii, gdzie odbywały się obrady.Nie było więc żadnych zahamowań antyklerykalnych, czyantyreligijnych, ale nie dochodziło też do narzucania niewierzącym uczestnictwa wreligijnych manifestacjach.Związek był dla wszystkich i wszyscy byli w nim tak samodobrzy. Wróćmy do sierpnia 1980 roku.Sygnał tego, że cos się w Polsce dzieje, pojawił siędopiero w ,,Tygodniku datowanym 24 sierpnia, a więc osiem tygodni po wybuchupierwszych lipcowych strajków.Podejrzewam, że wcześniej wszystkie informacje na ten tematzdejmowała cenzura.Już jednak dwa tygodnie pózniej, w numerze z 7 września, materiałyzwiązane ze strajkiem zajęły 3 spośród 8 kolumn ,,Tygodnika.Drukowaliście Państwo na tentemat list Ojca Zwiętego do Prymasa, komunikat z posiedzenia Rady Głównej EpiskopatuPolski, kazanie prymasa Wyszyńskiego wygłoszone 26 sierpnia na Jasnej Górze, pełne tekstyporozumień z Gdańska i Szczecina, nie sygnowany, odredakcyjny komentarz, a także jednątrzecią ,,Obrazu tygodnia.Podobnie miało być w wielu następnych numerach, bo osprawach solidarnościowych zaczęli pisać niemal wszyscy autorzy ,,Tygodnika.Wszyscy poza Panem.Czy absorbowały Pana wówczas inne sprawy, czy też po prostu tych tekstówbyło już tak dużo, że unikał Pan dalszego ich mnożenia? My jesteśmy mniej operatywni od większości tygodników i dlatego pewnie nieposłaliśmy żadnego reportera do Stoczni.Owszem, pojechał do Stoczni Jacek Wozniakowski,ale pisanie o tym, co się tam dzieje, było w pierwszych dniach strajku całkowicieniecenzuralne.Natomiast kiedy powstała  Solidarność , uważaliśmy ją za ruch bardzo nambliski.Już treść Porozumień Gdańskich świadczyła o tym, że powstaje nie tylko robotniczyzwiązek zawodowy, ale także ruch społeczny, który może zasadniczo odmienić obraz Polski.Jego główne cele i idee to właściwie były nasze cele i idee, o które walczyliśmy od lat.Między nami a ,, Solidarnością nie było żadnych rozbieżności ideowych.Zresztą wiele osóbz naszego środowiska od początku, jeszcze w okresie strajków, zaangażowało się w ten ruch.Choćby Tadeusz Mazowiecki, który był przecież w Stoczni szefem grupy ekspertów, postrajku został jednym z najbliższych doradców Wałęsy, a potem razem z BohdanemCywińskim redagował  Tygodnik Solidarność.W Stoczni był też Andrzej Wielowieyski,sekretarz warszawskiego KIK-u, który potem został kierownikiem związkowego OśrodkaPrac Społeczno-Zawodowych.Z kolei w większości KIK-ów zaraz na początku września1980 powstały ośrodki konsultacyjne dla nowo powstających związków.Całe nasześrodowisko bardzo aktywnie i bez żadnych zastrzeżeń poparło ten ruch.Jeżeli więc ja sam wpierwszym okresie nie pisałem na ten temat, to chyba dlatego, że dużo wówczaspodróżowałem.Z podróży brazylijskiej wróciłem pod koniec lipca, wczesną jesieniąpojechałem zaś do Rzymu na Synod Biskupów, który trwał około miesiąca.Trochę mnie tooderwało od spraw krajowych.Poza tym przede wszystkim zajmowałem się wówczasredagowaniem pisma, bo uważałem, że to, co piszą inni, załatwia nasze zaangażowanie wsprawy  Solidarności.Zacząłem natomiast pisać więcej, kiedy sytuacja stawała siękryzysowa i miałem przekonanie, że trzeba sformułować nasze stanowisko w formiepublicystycznej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl