[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jednak nikt poza Hindusami nie może tu egzystować - cią-gnął.- A już z pewnością żaden z ludzi Zachodu.Wie pani zapewne, że w dawnych, katastro-RLfalnych czasach wy mieliście swoje kluby zarezerwowane jedynie dla Brytyjczyków? Sytuacja,o której mówimy, jest analogiczna - my mamy nasze mikroby i są one zarezerwowane jedyniedla Hindusów.Tylko Hindusi je tolerują! Wszystkim innym wara!- Odchylił się na krześle, wybuchnął gromkim śmiechem i nie przestał się śmiać nawetwtedy, gdy wbijał igłę, robiąc zastrzyk w podsunięte mu pod nos, wychudzone ramię.Oczywiście, do pewnego stopnia muszę się zgodzić z teorią doktora Gopala: niewątpli-wie sprawdza się ona w przypadku Chida.Jego organizm nie jest stworzony do trybu życiahinduskiego ascety.Chid zresztą zaniemógł nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.Czyżby więcobjawienia lekarza nie stosowały się jedynie do naszych europejskich ciał, ale i do naszychdusz? Nie chciałam i nie mogłam się z tym pogodzić.W przeszłości wielu ludzi Zachodu pozo-stawało w tym kraju z własnej, nieprzymuszonej woli.Po zgnieceniu Rebelii pewien anonimo-wy Anglik wiódł pustelnicze życie tuż za bramami Lucknow, gdzie odprawiał religijną pokutę.Inny nieznany z nazwiska Anglik przez lata kręcił się po bazarach Multanu w stroju afgańskie-go handlarza końmi (nikt nigdy się nie dowiedział, kim był oraz skąd pochodził; pewnego dniaodnaleziono natomiast jego zwłoki - padł ofiarą mordu).A co z tą misjonarką, którą poznałampierwszego dnia pobytu w Bombaju? Powiedziała, że mieszka w Indiach od trzydziestu lat i jestgotowa tutaj umrzeć, jeżeli tak jej pisane.No i przede wszystkim, co z Olivią? Czystym non-sensem byłoby wrzucanie jej do jednego worka z poszukiwaczami religijnego objawienia, łow-cami przygód czy chrześcijańskimi misjonarkami, a jednak - podobnie jak oni - Olivia tu pozo-stała.Osobiście wciąż uważam, że nie była w żaden szczególny sposób do tego predestynowa-na.To znaczy, nie wyróżniała się żadnymi wyjątkowymi przymiotami.Kiedy przyjechała doIndii była dokładnie tym, na kogo wyglądała: młodą, ładną kobietą, nieco próżną, dość kapry-śną spragnioną rozrywki i zabawy.Skoro jednak zrobiła to, co zrobiła - i wytrwała w swojejdecyzji do końca życia - musiała przejść głęboką metamorfozę.Nie zachowały się jakiekolwiekświadectwa tego, kim w istocie się stała - ani w mojej rodzinie, ani gdziekolwiek indziej, o ilemi wiadomo.Niemniej coraz bardziej chciałabym to odkryć.I podejrzewam, że aby osiągnąćswój cel, będę musiała się zdecydować na to samo, na co zdecydowała się Olivia - to znaczypozostać w tym kraju na lata.RL1923Indyjskie krajobrazy - jeszcze parę tygodni temu przesłonięte pyłem - zdawały się prze-sycone wilgocią.Po niebie płynęły ciężkie chmury, i gdy spoglądało się przez okno, można by-ło odnieść wrażenie, że patrzy się na świat przez łzy.Wynikająca z tego atmosfera smutku po-krywała się w pełni z nastrojem Harry'ego.- Wczoraj wieczorem odbyłem z nim długą rozmowę - poinformował Olivię.- Powie-działem, że chcę wracać do domu, że muszę wracać.I on się zgodził.Wykazał pełne zrozu-mienie.Obiecał, że niezwłocznie poczyni odpowiednie przygotowania, zarezerwuje kabinępierwszej klasy, ponieważ wszystko musi być tip-top.- Z łatwością mogę sobie wyobrazić tę scenę.- Olivia uśmiechnęła się.- Tak.To nietrudne - zgodził się Harry z melancholijnym uśmiechem.I zaraz dodał: - Apotem zapewnił mnie o swej dozgonnej przyjazni.- Jakbym to również widziała.- Naturalnie.Jego deklaracje zawsze wyglądają podobnie.Ale też zawsze, bez wyjątku sąprawdziwe! Nie czujesz tego Olivio? Ilekroć wyciąga do nas serce na dłoni, robi to całkowicieszczerze.O tobie także wspominał.Och, nie myśl, że czegokolwiek żałuję.Wielkie nieba! Ja-kim byłbym wówczas człowiekiem? Jakim przyjacielem? Niegodziwym i niegodnym jegoprzyjazni, ot co!- Gdzie jest teraz? - zapytała Olivia.- W Indore.Wczoraj przyszły wieści z Simli1.Zagrozili wszczęciem oficjalnego docho-dzenia, więc całą noc redagował depesze, a z samego rana wyjechał do Indore na konsultacje zeswoimi prawnikami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]