[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówię sobie,że odmawiając, ciągle jestem stroną, która panujenad sytuacją.Wypożyczamy z Roseanne jakiś film.Zasypiampo półgodzinie oglądania.Spędzam kolejny upojny weekend z Robemi czuję lekki niesmak do samej siebie, że jestem takbanalnie, tandetnie szczęśliwa.Chciałam iść z dziewczynami w piątek wieczorem na drinka, ale Tabitha wybrała towarzystwo swojego Brazylijczyka.Jateż wolałam spędzić czas z Robem, ale dobrze, że toTab powiedziała nie idę", oszczędziła mi wyrzutów sumienia.Podejrzewam, że Roseanne mainne zdanie na ten temat.Rosie i ja nigdy w czasie studiów nie pokłóciłyśmy się o żadnego faceta.Nie toleruję dziewczyn, dlaktórych facet ważniejszy jest od przyjazni.Obawiam się, że zamieniam się w taką i że mój chłopakzaczyna być dla mnie ważniejszy.Okropność.Nadomiar złego Rob King, chociaż podnosi brewzawsze w najbardziej odpowiednim momencie,chyba nie uważa mnie za swoją dziewczynę.W poniedziałek Isabelle Chambers z działu kadrumówiła się ze mną na rozmowę w sprawie pracyw Smaku Podróży".Tabitha jest przekonana, że toniezwykłe tempo jest zasługą Roba.Tłumaczę jej, żenie wspomniałam mu ani słowem o swoich poczynaniach, odpowiada, że Rob musiał się dowiedzieć o wszystkim za moimi plecami.Tabitha pomaga mi wybrać strój.Proponuje odrazu kostium Jackie O.Przebieram się dwanaścierazy, ale Tab obstaje przy Jacqueline Onasis, jejzdaniem to najbardziej odpowiedni styl.Roseannerobi mi okłady na oczy z herbaty w torebkachi utyskuje, że nie dosypiam; rzeczywiście mamKoniec i początek 157zapuchnięte oczy.Rosie doprowadza mnie do furii.Człowiek chciałby, żeby czasami powiedziała cośkąśliwego, ale gdzie tam.Mówi mi, że powinnamsię wyspać nie dlatego, żeby mi dopiec, tylkodlatego, że naprawdę się martwi.Chciałabym byćlepszą przyjaciółką.Ro nie narzeka na brak snu,a oczy ma tak samo zapuchnięte jak ja.Nie wspomina ani słowem o swojej pracy.Zasypuje mnie milionem praktycznych rad.Przeszła przez tyle rozmów kwalifikacyjnych, żeteraz jest ekspertem - wie, jakie pytania będą mizadawać.Mam wymienić swoją największą zaletęi najgorszą wadę.Nie wiem, na czym polega mojanajgorsza wada (uwierzycie?).Tabitha ostrzegamnie, żebym nie chwaliła się, że moją największązaletą jest robienie laski, i wychodzi; umówiła sięz Joao na koncert muzyki brazylijskiej.- A teraz najważniejsze i najgłupsze pytanie,które ci zadadzą: Gdzie widzisz się za pięć lat"?- Na kanapie przed telewizorem.- Rozumiem, nie chcesz pokazać się jako osobazbyt ambitna, ale pomyśl chwilę.Nie spinaj się,odpowiedz musi brzmieć spontanicznie, pasowaćdo pisma i twojego stanowiska.- Chcę być najlepszym koordynatorem, jaki kiedykolwiek tam pracował.Chcę jezdzić na rajcownewypasiki i, oczywiście, pomagać głodującym.- Jak się będziesz wygłupiać, zacznę oglądać Randkę w ciemno".- Za pięć lat naprawdę chciałabym podróżować.Nie chcę żyć w stresie, praca musi sprawiać miprzyjemność i na pewno będzie, jeśli przyjmieciemnie do swojego pisma.Myślę o własnym magazynie, który może kiedyś powstanie, ale najbardziejzależy mi na szacunku ludzi, bo tylko w ten sposób158 Ariella Papabędę mogła ocenić, czy to, co robię, ma jakąśwartość.- Niezle, ale nie wspominaj o własnym magazynie.Oni chcą cię mieć dla siebie. Randka w ciemno" okazuje się ciekawsza niżmoja próba generalna.Nigdy się nie dowiem, copowinnam powiedzieć.Rozmowa wypada znakomicie.Maluję w jasnych barwach swoje obecne zajęcie.Mówię, że mojąsłabością jest nieumiejętność odmawiania ludziom,kiedy mnie o coś proszą, a zaletą to, że potrafię sięskupić na konkretnym projekcie, nie zaniedbująccodziennych obowiązków.Widzę, że Isabelle Cham-bers chłonie każde moje słowo.Niemal czytam w jejmyślach: jest pewna, że znalazła właściwą osobę.Zaraz wycofa swoją ofertę z listy.Niech inni niemyślą, że mają jakieś szanse.Przykro mi, teraz mojakolej!- Gdzie widzisz się za pięć lat, Eve? - Cholera!Czego to ja miałam nie mówić?Isabelle nachyla się, czeka na kolejną doskonałąodpowiedz.Miałam wspomnieć o swoim magazynie, czy nie? Nagle przychodzi mi do głowy straszna myśl.Za pięć lat nadal mogę siedzieć przy tymsamym biurku, surfować po Sieci i patrzeć, jak czasprzecieka mi przez palce.Co powiem, jeśli spotkamkogoś ze studiów i ten ktoś zapyta, co robię?Zamawiam lunche i gadam przez telefon? Komuchcę wstawiać ścierne? Własne pismo w wiekudwudziestu ośmiu lat? Moja siostra ma teraz tylei ciągle nie wie, kim będzie, kiedy dorośnie.Nic nieporadzę, mam to w genach.Obydwoje rodzice bylibardzo ambitni.Ale czasy były inne.Nikt nie pytał,gdzie się widzą za pięć lat, bo każdy wiedział, że togłupie pytanie.Człowiek nigdy nie ląduje tam,Koniec i początek 159gdzie by chciał.A ja, czy chcę wylądować w SmakuPodróży"? Boże, kto to może wiedzieć?- Rozumiem, że to trudne pytanie.ciężko przewidzieć przyszłość, ale pytam, jak wyobrażasz sobie idealną sytuację.- Cóż.- Odchrząkuję.- Chciałabym podróżować i dobrze się bawić.Isabelle Chambers lekko odrzuca głowę do tyłu.Widzę, że wszystkie jej nadzieje legły w gruzach, alejest profesjonalistką.Uśmiecha się do mnie, dziękuje za rozmowę, wyciąga rękę na pożegnanie; straciławłaśnie idealną kandydatkę.- Naprawdę zależy mi na tej pracy - mówięz nutą desperacji w głosie.- Tutaj widzę swojemiejsce, w waszym piśmie, to właśnie miałam namyśli.- Okay, Eve, dziękuję.Zadzwonię do ciebiew ciągu najbliższych dwóch tygodni.- Wstaje,odprowadza mnie do drzwi.Idę do wind w stanie lekkiego szoku.Waham się,czy jechać do Tabithy i opowiedzieć jej o wszystkim,czy wracać do swojego biurka.Przepuszczam sześćwind, w końcu jadę na górę, do Tab.Wielka C jest na szczęście na jakimś spotkaniu.Tabitha na mój widok robi taką minę, jakby zobaczyła pod stopami rzadką kupę.- Zwietny kostium, Eve, ale powinnaś wreszcietrochę pospać.O której masz rozmowę?- Już po niej.- Opadam na krzesło.Tabitha musibyć zajęta, bo wbija wzrok w ekran monitora.- Niechcę ci zawracać głowy.- Okropnie wyglądasz, Eve.Dobrze się czujesz?- Nie.Sama nie wiem.- Jeszcze tego brakowało, żebym się rozkleiła na oczach Tabithy.Czuję,że za chwilę zacznę płakać.Wstaję, muszę stąd160 Ariella Papawyjść.- Zadzwonię do ciebie pózniej.- Tabithanadal gapi się w monitor.Przechodząc za jej plecami, widzę, że surfuje po Sieci.To miłe uczucie, kiedyjedna z twoich najlepszych przyjaciółek woli siedzieć w Internecie, niż pozwolić ci się wypłakać naswoim ramieniu.- Eve! - woła za mną.W poczcie głosowej mam wiadomość od Roseanne.Spławiam wiecznie gadającego Briana, każęmu zrobić alfabetyczną listę współpracujących z nami dziennikarzy.Uprzejmie słucham opowieściLorraine o ciąży jej suki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]