[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Lubię kobiety - przyznał, wstając powoli.- Ale kochałem tylko ciebie.Wargi jej zadr\ały.- Ciekawe, \e mówisz mi o tym dopiero teraz, do cholery!- Nie dasz się przekonać, co? - Jake pokręcił głową.- Powiem ci coś jeszcze, co tak\epowinienem był powiedzieć ci dawno temu: nigdy cię nie zdradziłem.Fakt, \e mnie oto oskar\yłaś.To bolało.Wściekłem się, bo wolałem czuć złość ni\ ból.- Nie spałeś z nią?- Ani z nią, ani z \adną inną.Odkąd zobaczyłem cię po raz pierwszy, nie istniały dlamnie inne kobiety.Musiała się odwrócić.Rok temu wmówiła sobie, \e Jake ją zdradził, więcej, była otym głęboko przekonana.Tylko w ten sposób mogła znieść rozstanie.Tylko dlategonie pobiegła za nim.- Myślałam, \e z nią spałeś.Byłam pewna.- Zakręciło jej się w głowie, więc poprostu osunęła się na podłogę.- Ona się postarała, \ebym nie miała cieniawątpliwości.- Nie znosiła cię, była o ciebie zazdrosna.Je\eli próbowała ci mnie odbić.No,zgoda, próbowała, ale wyłącznie dlatego, \e nale\ałem do ciebie.- Zostawiła swój biustonosz w naszym pokoju.- Co takiego?! Jezu Chryste.- Pod łó\kiem, tak, \eby trochę wystawał - ciągnęła Callie.- Zupełnie jakbyzapomniała o nim, kiedy się ubierała.Gdy weszłam, powietrze było przesiąknięte jejzapachem.Jej288perfumami.W naszym łó\ku, pomyślałam.Sprowadził tę sukę do naszego łó\ka.Rozdarło mnie na kawałki.- Nie zrobiłem tego.Mogę tylko powtórzyć, \e nie zdradziłem cię ani w naszymłó\ku, ani gdzie indziej.Ani razu od chwili, gdy cię dotknąłem.- W porządku.- W porządku? - powtórzył.- I to wszystko?Poczuła wilgoć na policzku i szybko otarła łzę.- Nie wiem, co jeszcze powiedzieć.- Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wtedy? Dlaczego nie powiedziałaś, co zastałaśw naszym pokoju?- Ze strachu.Bałam się, \e je\eli poka\ę ci dowód, w ka\dym razie to, co wydawałomi się niepodwa\alnym dowodem, po prostu przyznasz się do zdrady.A gdybyś tozrobił i obiecał, \e nigdy więcej się to nie zdarzy, musiałabym ci wybaczyć.Więcwolałam się wściec.- Westchnęła.- Wolałam się pienić ni\ cierpieć i bać się.Wściekłam się, bo tylko w taki sposób umiałam sobie z tym poradzić.Nie wiem, corobić.Nie wiem, jak się zachować.Usiadł naprzeciwko niej, tak, \e dotykali się kolanami.- Tym razem udało nam się zrobić kilka kroków na drodze do przyjazni.- Chyba tak.- Mo\emy iść nią dalej, krok po kroku.Spróbuję nie zapominać, \e jesteś dziewczyną,a ty mo\esz popracować nad zaufaniem do mnie.- Wierzę ci, \e nie.śe nie byłeś z tą Veronicą.To ju\ coś, prawda?Ujął jej dłoń.- Dziękuję.- Ale i tak chcę na ciebie krzyczeć, kiedy będę musiała.- W porządku.- Kiwnął głową.- Nadal chcę się z tobą kochać.Pociągnęła nosem, otarła następną łzę.- Teraz?- Nigdy nie mówię nie", ale mo\e warto z tym chwilę poczekać.Wiesz, ani razu niewybraliśmy się na zachód i nie odwiedziliśmy mojej rodziny.- Nie wydaje mi się, \eby teraz był najlepszy moment na wycieczkę do Arizony -mruknęła.- Nie teraz.Czuł jednak, \e mo\e ją tam zabrać za pomocą słów.Spróbuje pokazać jej częśćsamego siebie, której nigdy z nikim się nie dzielił.- Mój ojciec.- zaczął.- Ojciec jest dobrym człowiekiem.Spokojnym,odpowiedzialnym, pracowitym.Mama jest silna i tolerancyjna.Tworzą doskonalezgrany289zespół.- Spojrzał na jej dłoń i zaczął bawić się jej palcami.- Nie przypominam sobie,aby kiedykolwiek w mojej obecności powiedzieli sobie, \e się kochają.W ka\dymrazie na pewno nie na głos.Ja tak\e nigdy nie usłyszałem od nich, \e mnie kochają.Oczywiście, nigdy w to nie wątpiłem, ale nie rozmawialiśmy o tym.Gdybym terazzadzwonił do rodziców i powiedział im, \e ich kocham, oboje poczuliby sięza\enowani, zresztą ja tak\e chyba bym się wstydził.Callie nigdy nie przypuszczała, \e te dwa podstawowe i najwa\niejsze słowa mogąwprawić w za\enowanie Jake'a czy kogokolwiek innego.- I nigdy tego nikomu nie powiedziałeś? - zapytała.- Nie zastanawiałem się nad tym, ale chyba nie, je\eli faktycznie uwa\asz, \e uwagi wstylu kocham twoje ciało" naprawdę się nie liczą.- Nie liczą się - potwierdziła.Nagle ogarnęła j ą ciepła fala nieoczekiwanej czułości i delikatnie odgarnęła włosy zjego czoła.- Nigdy nie opowiadaliśmy sobie zbyt du\o o swoich rodzinach - powiedziała.-Chocia\ ty ostatnio dowiedziałeś się o mojej naprawdę bardzo du\o.- Podoba mi się twoja rodzina.Jedna i druga.Callie oparła głowę o drzwi.- W moim domu zawsze otwarcie mówiliśmy o uczuciach.O tym, co czujemy idlaczego.Prawie codziennie mówili mi, \e mnie kochają, słyszałam te\, jakwyznawali miłość sobie.Aącząc rodziny Cullenów i Dunbrooków, Carlyle w pewnym sensie odwalił kawałdobrej roboty.- Co masz na myśli?- Jedni i drudzy potrafią mówić o uczuciach.Poka\ę ci coś.- Podniosła się i wyjęłatekturowe pudełko z płóciennego worka.- Przeczytałam ju\ wszystkie.Wybiorępierwszyz brzegu.Wyciągnęła jeden z listów i wróciła na swoje miejsce obok Jake'a.- Proszę - powiedziała.- Przeczytaj, bo dzięki temu łatwiej zrozumiesz, o co michodzi.Jake otworzył kopertę i powoli rozprostował wyjętą z niej kartkę papieru.Kochana Jessico,Wszystkiego najlepszego, najmilsza szesnastolatko! Na pewno jesteś dziś bardzopodekscytowana.Szesnaste urodziny to bardzo wa\na data, szczególnie dladziewczyny.Wkraczasz ju\ w kobiecość, wiem.Moja mała dziewczynka jest młodąkobietą.Wiem tak\e, \e jesteś śliczna.Patrzę na inne dziewczęta w twoim wieku, podziwiam ich urodę i świe\y urok.Jak\emuszą się cieszyć, \e stoją na progu tylu cudownych rzeczy.To wspaniałe, ale itrudne.290Tyle emocji, tyle potrzeb, nadziei i wątpliwości.Tyle kompletnych nowości.Zastanawiam się, co chciałabym ci powiedzieć.Wyobra\am sobie nasze rozmowy o\yciu i twoich planach na przyszłość.O chłopcach, którzy ci się podobają, i randkach,na których byłaś.Na pewno nieraz kłóciłybyśmy się do upadłego.Matki i córki muszą się kłócić.Dałabym wszystko, \eby móc się z tobą spierać, tracić cierpliwość i słyszeć, jak zhukiem zatrzaskujesz za sobą drzwi pokoju.Jak odgradzasz się ode mnie i puszczaszmuzykę na cały regulator, \eby mnie zdenerwować.Dałabym wszystko, \eby toprze\yć.Wyobra\am sobie, jak idziemy na zakupy, wydajemy za du\o i wybieramy miłąrestaurację, gdzie mogłybyśmy zjeść lunch.Zastanawiam się, czy byłabyś ze mnie dumna.Mam nadzieję, \e tak.Wyobraz sobieSuzanne Cullen, businesswoman.Ciągle mnie zdumiewa, \e osiągnęłam sukces, imam nadzieję, \e byłabyś dumna, i\ z powodzeniem prowadzę du\ą firmę.Ciekawe,czy kiedyś widziałaś moje zdjęcie w jakimś czasopiśmie, które przeglądałaś, czekającna wizytę u dentysty lub swoją kolej u fryzjera.Wyobra\am sobie, jak otwierasztorebkę z moimi ciastkami.Ciekawe, jaki rodzaj smakuje ci najbardziej.Staram się nie smucić, ale jest mi cię\ko, zwłaszcza gdy pomyślę, \e mogłybyśmyrazem robić te wszystkie rzeczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]