[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cojednak z Klubem Dżentelmenów? Jesteś gotowy, żeby odejść?- Mogę połączyć jedno z drugim, tak jak James.Zresztą cały czas przybywa no-wych członków, więc niedługo będę mógł się wycofać i spędzać cały mój czas z rodziną.- Czy właśnie tego pragniesz?- Najbardziej na świecie.Chciałbym jednak nadal zajmować się utrzymywaniemporządku i strzeżeniem prawa.- Może pan zająć swoje miejsce w Izbie Lordów i tam wykorzystać swoje do-świadczenie i wpływy.- To prawda, ale nie ma pośpiechu.Chcę najpierw nacieszyć się życiem w małżeń-stwie.Im bardziej zbliżali się do Chipping Barnet, tym bardziej Louise była niespokojna.Wciąż zastanawiała się, co powie jej rodzina.- Umieram z niepokoju - wyznała Jonathanowi, leżąc w jego ramionach rankiem,po ostatniej nocy, którą spędzili w zajezdzie.Była zadowolona i nasycona po miłosnych pieszczotach, które spełniły jej naj-śmielsze marzenia.Jonathan był delikatny i czuły i umiał zaprowadzić ją na same szczy-ty rozkoszy.Jej szczęście zakłócała tylko jeszcze jedna sprawa.RLT- Czy oni mi wybaczą? Czy nas nie potępią?- Tak" odpowiadam na pierwsze, nie" na drugie pytanie - odparł, wstając z łóżka.- Jedzmy, kochanie.Najpierw odwiedzimy plebanię, a potem Chaston Hall.- Boję się spotkania z twoimi rodzicami.Im bez wątpienia się nie spodobam.W myślach przyznał jej rację, ale za nic nie wypowiedziałby tego na głos.- Nic takiego się nie stanie.Od lat powtarzają mi, żebym znalazł sobie żonę, więcteraz powinni być zadowoleni.- Zadowoleni z córki proboszcza?- Czemu nie?- Dla nich ważne są pozycja i pochodzenie.Gdybym była.- Louise, obiecaliśmy sobie, że nie będziemy o tym myśleć.Jesteś wszystkim,czego pragnę od żony, jesteś sobą.Tylko.- Tylko co? - spytała spłoszona.Roześmiał się.- Tylko błagam cię, nie mów im, że przebrałaś się za mężczyznę i stanęłaś ze mnądo pojedynku.Mogliby dostać ataku apopleksji.Ostatnie mile przejechali w pogodnym nastroju.Na plebanię dotarli wczesnympopołudniem.Powitała ich cała rodzina: tata, mama, bracia Matthew i Mark z dziećmi, iLuke, który został na jeden dzień zwolniony z obowiązków wikarego.Louise nawet nieczekała na rozłożenie schodków, sama otworzyła drzwi powozu i wyskoczyła na drogę,by wyściskać wszystkich po kolei.Jonathan stanął spokojnie z boku, czekając, aż Louiseznowu zacznie go zauważać.Ona tymczasem błagała wszystkich o wybaczenie i odbie-rała zapewnienia, że już się to stało.Gdy scena powitania zakończyła się, Louise odwróciła się do Jonathana i wycią-gnęła do niego ramię.- Mamo, tato, bracia: to jest Jonathan, wicehrabia Leinster.Mój mąż.Nastąpiły ukłony i pozdrowienia.Następnie wszyscy weszli do środka, bo w jadal-ni czekał suto zastawiony stół.- Zapraszamy - odezwała się pani Vail, gdy Betty z Joem poszli szukać Alfreda.-Wszystko nam opowiecie!RLTWiele z tego, co przeżyli, nie nadawało się na opowieść, bo tylko wielebny Vail zżoną i Luke znali prawdziwą przyczynę wyjazdu Louise, a jej nagłą eskapadę wyjaśnionochęcią poznania miejsca urodzenia.Louise opowiadała więc przede wszystkim o tym, coobejrzała po drodze, o wizycie u Slaterów, o targu w Moresdale, no i oczywiście ooświadczynach Jonathana.- Sam arcybiskup udzielił nam ślubu - powiedziała.- Joe i Betty byli świadkami.Rozmowa zeszła na kościelną ceremonię planowaną w Chipping Barnet i śniadaniena cześć nowożeńców.- Potem zamieszkamy w Barnet - oznajmiła Louise.- Jonathan zamierza też nadaldziałać w Klubie Dżentelmenów Piccadilly, przynajmniej na razie.Dopiero pózniej, gdy Louise została sama z matką i razem usiadły na łóżku w jejstarej sypialni, mogły w spokoju porozmawiać o podróży.- Bardzo, ale to bardzo przepraszam, że tak znienacka uciekłam - zaczęła skruszonaLouise i uściskała mamę.- Musiałam złamać ci serce taką niewdzięcznością.- Na początku rzeczywiście byłam urażona, ale potem postawiłam sobie pytanie, cozrobiłabym na twoim miejscu, i musiałam przyznać, że całkiem to samo.- Nie podsłuchiwałam - usprawiedliwiała się Louise.- Okno było otwarte, więcusłyszałam waszą rozmowę mimo woli.Tak mną wstrząsnęła, że nie wiedziałam, co ro-bić.Chciałam z wami porozmawiać, ale oboje wyszliście.Tymczasem wpadłam wzłość, że ukryliście przede mną prawdę.Zawsze mówiliście mi, że mam gorącą głowę, ito się potwierdziło.Proszę teraz o wybaczenie.- Naturalnie, kochanie - odpowiedziała Elizabeth.- Nie chciałam pytać przywszystkich, ale czy widziałaś Catherine? Co ci powiedziała?- Widziałam ją tylko przez chwilę i nie rozmawiałyśmy.Odbyłam za to rozmowę zhrabiną.To ona wszystko mi wyjaśniła.- Wobec tego to ja powinnam prosić cię o wybaczenie.Nie należało ukrywać przedtobą prawdy.Odebrałam ci to, co z urodzenia ci się należy.- Nie mówmy bez końca o winie, mamo.Daliście mi miłość i opiekę.Niebrakowało mi niczego.Biedny Thomas miał znacznie gorzej.RLT- Tak, opłakałam jego śmierć, Louise.Szczerze go żałowałam, ale na szczęścieznalazłam pociechę w pozostałych synach, no i w tobie.Catherine nie miała niczego.- Dlaczego w ogóle zgodziłaś się na tę zamianę? Elizabeth westchnęła.- Trudno mi to wyjaśnić.- zaczęła.- Pewnie po prostu nie myślałam zbyt trzezwopo porodzie, a bardzo chciałam mieć córkę.Akuszerka mnie przekonywała, w dodatkusama wiedziałam, że Catherine wiele wycierpi od męża, tak samo jak ty, bo przecież niebyłaś chłopcem.Pożałowałam swojej decyzji już następnego dnia, ale było za pózno, bycokolwiek zmienić.Twój tata wrócił do domu i zachwycił się córką
[ Pobierz całość w formacie PDF ]