[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tam usiadła na jednym z kilku głazówWIZJONERKA 119ułożonych tak, by tworzyły kamienną ławę.Na barwnekwiaty porastające polanę nie zwróciła najmniejszejuwagi.Wciąż czuła na sobie spojrzenie Jacksona, zimne,harde, nieprzyjazne.Miała wrażenie, że usiłował przeniknąć ją na wylot.Musiał coś wiedzieć.Ale co? Czyżby znał miejsce pobytu Emily?Zamknęła oczy.Serce kołatało jej tak mocno, żez trudem oddychała.Przecież zatarła za sobą wszystkieślady.Nikt, zwłaszcza Jackson, nie mógł wiedzieć, żeto ona wynajęła człowieka, który czekał na Emily w jejsypialni na ranczu.Gdyby ten kretyn Silas GrzechotnikPike nie schrzanił roboty, byłoby już po wszystkim.A tak, Emily uciekła z domu i żyje w ukryciu, przenosząc się z miejsca na miejsce.Co za niesprawiedliwość losu, pomyślała Patsy.Odlat nękały smarkulę koszmary.Wyparła z pamięci to,co się stało dziesięć lat temu, kiedy uczestniczyłaz matką w wypadku samochodowym.Ale co będzie,jeśli nagle wszystko sobie przypomni? Jeżeli uświadomi sobie, że dwie marriusie", które widziała, to byłysiostry blizniaczki podobne do siebie jak dwie kroplewody? Jeżeli pojawi się jej przed oczami obraz, wyłowiony z odmętów pamięci, przedstawiający Patsy,która zostawia na terenie zakładu dla psychicznie chorych ranną, nieprzytomną Meredith?Co jeśli.? To pytanie nie dawało jej spokoju.Przez chwilę kształty i kolory to zlewały się jejprzed oczami, to rozchodziły.Plecy miała mokre odpotu.Po raz tysięczny zaczęła czynić sobie wyrzuty,120 KAREN HUGHESże tamtego dnia, kiedy zepchnęła samochód Meredithdo rowu, popełniła kardynalny błąd.Gdyby zabiła Meredith i Emily, nie musiałaby się dziś niczego obawiać.A tak ciągle miała się na baczności.I ona, i jej synowie wiedli dostatnie życie, ale instynktownie czuła, żeto się lada dzień może skończyć.Dlatego musi odnalezć Meredith.I Emily.Obie stanowią zagrożenie.Powinny zginąć.Tak, zasługują na śmierć.Zdjęła kapelusz i położyła go obok na kamiennej ławie.Mimo dodatkowych pieniędzy, które przekazała nakonto Pike'a, ten dureń wciąż nie wykonał powierzonegomu zadania: nadal nie wiedział, gdzie Emily się ukrywa.Wczoraj rozmawiała z prywatnym detektywem, któremuzleciła odszukanie Meredith.Ten z kolei idiota w dalszym ciągu upierał się, że jej siostra zasiliła szeregi bezdomnych i zmarła przed wieloma laty.Patsy oznajmiła mu wprost, że nie wierzy w te brednie.Dopiero wtedy uwierzy, że Meredith nie żyje, kiedy zobaczy jej ciało w kostnicy.Detektyw odparł, iżw tej sytuacji poddaje się; rezygnuje z poszukiwań,chyba że otrzyma kolejną zaliczkę.Psiakrew, potrzebuje więcej pieniędzy! Podniosłarękę do ucha, w którym tkwił duży brylantowy kolczyk.Nie, nie sprzeda biżuterii.Nie może przecieżprzewidzieć przyszłości.Kto wie, może na nic nie będzie miała czasu; może będzie musiała w pięć minutspakować się i wyjechać z synami.Przydadzą się jejwtedy pieniądze i biżuteria.A Joe - szlag by go trafił!- od lat nie kupił jej żadnego nowego świecidełka, pieniądze zaś wydzielał jak najgorszy sknerus.WIZJONERKA 121Nagle ogarnął ją błogi spokój.Uświadomiła sobie,że tabletki zaczęły wreszcie działać.I że w gruncierzeczy naprawdę niczego nie musi się obawiać.Wciążpanuje nad sytuacją.Wieczorem Graham przyjedzie nakilka dni do Prosperino.Chociaż ma mu towarzyszyćta zimna suka, którą poślubił, Patsy wiedziała, że bezproblemu zdoła porozmawiać.Tak, porozmawiają i jakdobrze pójdzie, a nie miała powodu wątpić, że tak sięnie stanie, Graham znów zacznie jej płacić za milczenie.Przecież nie będzie chciał, aby wyjawiła Joemu,kto jest ojcem Teddy'ego.Zanim jednak przekona Grahama do wznowieniapłatności, musi usunąć ze swej drogi jedną przeszkodę.Jacksona.Wszystko trzeba rozegrać we właściwym czasie, pomyślała, podnosząc kapelusz i wstając; od tego zależysukces przedsięwzięcia.Tak było tamtego wieczoru przedczterema miesiącami, kiedy - zdenerwowana zachowaniem Heather McGrath, która pojawiła się na kolacji nieodpowiednio ubrana - wybiegła do ogrodu za domem.Uśmiechnęła się pod nosem.Gdyby nie była nadworze w chwili, gdy padł strzał, nie zobaczyłabyubranej na czarno postaci z bronią w ręku zbiegającejpo schodach na plażę.Patsy obserwowała ją z ukrycia.Postać w czerni zniknęła w płytkiej grocie.Kiedy wyłoniła się kilka sekund pózniej, ręce miała puste.Patsy nie widziała twarzy strzelca; było zbyt ciemno.Zresztą nawet gdyby widziała, kto usiłował zabićjej męża, i tak by tego nie powiedziała policji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]