[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To była najlepsza rada, jaką w życiu dostałam.Dzięku-ję ci - powiedziała i pocałowała Arlene w policzek.Arlene patrzyła na nią, przerażona.- Te rzeczy! - powiedziała, spoglądając na stojące na chodniku bagaże i rupiecie.- Maszzamiar u mnie mieszkać?- Tylko kilka dni.Nie zadzwoniłam, żeby zapytać, czy mogę, bo zupełnie nie miałam wybo-ru.Po prostu musiałam zdać się na twoją łaskę.- Ale sądziłam, że to ty jego miałaś wykopać z domu?- Cóż, to było jego mieszkanie, więc naprawdę nie mogłam.RLWybieranie NualiA więc, co o tym sądzisz? - spytała Arlene.- Tak, jest całkiem w porządku.Określenie tomogłoby się wydawać raczej letnie, ale w ustach Corinne Cooper była to najwyższa pochwała.Ar-lene nigdy nie słyszała, żeby Corinne cokolwiek się podobało.Sprawiała wrażenie, jakby uważała,że wszystko jest do niczego.Arlene często wpadała na nią na premierowych przyjęciach, na których Corinne mówiła rze-czy w stylu: Czuję się tak, jakbym została zakuta w dyby, bez prawa do rozrywki i satysfakcji za-wodowej".- Przypuszczam, że chciałabyś zaproponować mi rolę Nuali.- Oczywiście.- Kolejna nastolatka.Mam dwadzieścia pięć lat, a ciągle dostaję role nastolatek.- Dlatego, że wyglądasz tak młodo.Powinnaś być wdzięczna.- Nigdy nie jestem wdzięczna za role - odparła Corinne.- Nie miałam na myśli roli, tylko twój wygląd, za który powinnaś być wdzięczna Bogu.- Jasne.Ale ta mała ma dziewiętnaście lat, a ja już zdążyłam zapomnieć, jak to jest.Czydziewiętnastolatki jeszcze lubią lizaki? Czy już miesiączkują?- Wynajmiemy kilku ekspertów, którzy udzielą ci fachowych rad.- Podoba mi się ta scena, w której Nuala powtarza wierszyki dla dzieci, jak jakąś mantrę.Najwyższa pochwała, w rzeczy samej.- Richard Power podpisał już kontrakt.Będzie grał ojca.- Co? Richard Power? %7łartujesz!- Nie, nie żartuję.- Jak, do diabła, ci się to udało?- Mam swoje sposoby.Sztuka bardzo mu się spodobała, a poza tym miał ochotę popracowaćtrochę w Irlandii, żeby odpocząć od rozpędzonej karuzeli show biznesu.- Sztuka rzeczywiście jest niezła.Przeczytałam parę kawałków mężowi i nawet jemu się po-dobały.- A rola? Naprawdę masz już dość nastolatek?- Może to będzie moja ostatnia nastolatka.Ostatnia i najlepsza.Stworzę prawdziwą kreację,ale w przyszłym sezonie powiedz, że przyjmuję tylko role dojrzałych kobiet z przeszłością.- Zwietnie, świetnie.Marcus będzie zachwycony.Powiedział, że jesteś jedyna do tej roli.RLNie była to do końca prawda.Marcus doceniał wprawdzie talent Corinne, ale to Isobel upar-ła się, żeby zagrała tę rolę.Widziała Corinne na scenie i uznała, że tylko ona może być Nualą.Ar-lene wiedziała, dlaczego.Corinne podobnie jak Isobel była wysoka i szczupła i miała długie, pro-ste, czarne włosy.Z pewnej odległości można ją było wziąć za pisarkę.Isobel nie zdawała sobiesprawy, jak łatwo można się było domyślić, że chce, by główną rolę w jej sztuce zagrał ktoś takbardzo do niej podobny, ale Arlene natychmiast się zorientowała, w czym rzecz i doszła do wnio-sku, że to dobry pomysł.Pokaz tak wybujałego narcyzmu wydał się Arlene niezwykle atrakcyjny,miał w sobie jakieś osobliwe piękno.A jednak między Isobel i Corinne była jedna wielka różnica.Oczy Isobel patrzyły prosto iotwarcie.Oczy Corinne, zimne jak szklane kulki, były narzędziami handlu wymiennego i rywaliza-cji.- Jak udało ci się zdobyć Richarda Powera? - Corinne, wyraznie pod wrażeniem, lekkozmrużyła oczy.- Przeczytał sztukę i powiedział, że to najlepsza rzecz jaką czytał od wieków i że konieczniemusi zagrać tę rolę, a potem zadzwonił jego agent i poprosił mnie o to.Zgodziłam się, oczywiście.Darowanym gwiazdom filmowym nie patrzy się w zęby.Marcus dąsał się przez parę dni po tym, jak Corinne przyjęła rolę.Nie dlatego, że jej niechciał, w gruncie rzeczy uważał, że będzie bardzo dobra, ale żałował, że sam nie wpadł na pomysł,żeby ją zatrudnić.Nie miał zamiaru ustąpić, a w każdym razie nie miał zamiaru ustąpić zbyt szyb-ko i bez oporu.Poprzez swą niechętną zgodę zdobył kilka punktów, które zamierzał wykorzystaćw emocjonalnym szantażu, kiedy znowu pojawi się jakaś kwestia sporna.- No - powiedziała Arlene do ściany, kiedy Marcus w końcu się poddał - będę musiała mu zato zapłacić.Narzucanie reżyserowi obsady nigdy nie uchodzi na sucho.Prace domoweArlene szła do domu na Baggot Street zadowolona z obrotu, jaki przyjęły sprawy.Miała jużaktorów do dwóch głównych ról, Marca Delaneya (Richard Power) i Nuali Delaney (Corinne Coo-per), miała też trzy czwarte potrzebnego budżetu, wliczając w to Nagrodę Teatru Lunar i dotację zRady Sztuki.Fakt, że w sztuce zagra Richard, był gwarancją zdobycia reszty pieniędzy.Jego na-zwisko otwierało wiele drzwi.Nie miała się o co martwić.Teraz musiała tylko zaatakować którąśze swoich ofiar.RLSkręciła i zeszła nad kanał, ulegając jego liściastemu czarowi.Był już koniec kwietnia i po-goda poprawiała się z dnia na dzień.Nawet kaczki wydawały się kwakać z ulgą i zadowoleniem.Arlene ruszyła wzdłuż kanału, rozkoszując się wilgotnym powietrzem.Najbardziej lubiła powie-trze na przełomie pór roku.Usiadła na ławce przy posągu Paddy'ego Kavanagha*.* Irlandzki poeta z XX wieku, piszący o życiu wsi (przyp.red.).- No, jak się dzisiaj masz, ty długi, chudy wieśniaku - powiedziała, uśmiechając się do nie-go.Widok ptasiego gówna spływającego mu z czoła na oko wstrząsnął nią do głębi.Wyciągnęła zkieszeni kilka chusteczek higienicznych i zaczęła je ścierać.Udało jej się usunąć prawie wszystko,zeszła jednak nad kanał i zmoczyła chusteczki, żeby zakończyć swoje zadanie na mokro.Przywró-ciła Paddy'emu godność.Był tylko posągiem, ale na pewno nie lubił mieć na głowie ptasich gó-wien
[ Pobierz całość w formacie PDF ]