[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Poszłabyś z nim? - zadał mi to pytanie wprost do ucha, unoszącoddechem luzny kosmyk moich włosów.Spojrzałam na niego.- Dzisiaj?- Gdyby ci to zaproponował.-Nie.Opuszkiem palca znów odnalazł mój guziczek i zaczął go masować.Wypchnęłam biodra mocniej do przodu.- Nie poszłabyś?- Nie.- Wbiłam paznokcie w jego smoking.-Nie poszłabym.- Dlaczego?Drugą ręką zaczął pieścić moje piersi.Odepchnęłam go trochę, żebymóc spojrzeć mu w twarz.- Bo dzisiaj jestem z tobą.Spojrzał mi w oczy, jego ręka znieruchomiała na setną sekundy, apotem znów zaczęła zataczać koła.- Jesteś na mnie gotowa, prawda? Zawsze jesteś na mnie gotowa.Dosyć aroganckie stwierdzenie, ale powiedział to tak, jakbym mudawała prezent.Pogłaskał mnie, ażsię zatrzęsłam, a potem położył moją dłoń na swoim rozporku.- Ja też jestem na ciebie gotowy.- Uśmiechnął się i zaczął poruszaćmoją ręką w górę i w dół, głaskać się nią przez materiał.Odruchowospojrzałam w stronę drzwi.Mogły się otworzyć w każdej chwili.- Kręcicię to.Seks w miejscu publicznym.Seks wszędzie.Może i nie byłam wybredna, jeśli chodzi o partnerów seksualnych,zanim go poznałam, ale nigdy przedtem nie pieprzyłam się w miejscupublicznym.A teraz - razem z tym już trzy razy.Do trzech razy sztuka.Albo tym razem nie będziemy mieli tyle szczęścia i nas złapią.Nie mogłam się zdecydować, czy ta myśl mnie podnieca, czy nie.Napewno podniecał mnie jego dotyk, jego ręce, usta, to, jak na mnie patrzyłi jak wypowiadał moje imię.- Elle - wyszeptał.- Pragnę cię.Jego dotknięcia prowadziły mnie na skraj upojenia.Ja też gopragnęłam.- Moja torebka.Uszczypnął mnie ustami w szyję i spojrzał mi w oczy.- Zawsze jesteś przygotowana, prawda?- Jestem przezorna.Potrząsnął lekko głową, jakby moja odpowiedz go rozbawiła, alezałożenie prezerwatywy i ściągnięcie mi majtek na uda zajęło mu tylkochwilę.- Podnieś ręce i złap za rurkę.Złapałam.Była zimna.Moje palce zacisnęły się na niej bez wysiłku.Paznokcie spotkały się ześrodkiem dłoni.Wszedł we mnie bez trudu, w oprawie cichegomruknięcia.Jego ręce chwyciły moje biodra, a potem uniosły moją nogę,żeby ją zapleść wokół jego talii.Mocniej chwyciłam drążek.Paznokciewbiły się w skórę, ale nawet ten niewielki ból nie mógł mi odebraćprzyjemności: byłam wypełniona przez jego fiuta.Podłożył dłonie podmoją pupę, huśtał mną w rytm swoich ruchów.Musiałam wyglądać dziwnie, ale na szczęście nie musiałam sięoglądać.%7ładne lustro nie pokazywało, jak mnie posuwał.Wokół nie byłonic, co mogłoby nam pokazać nasze wykręcone pożądaniem twarze.Spojrzałam na niego w tej samej chwili co on na mnie.Wszedł we mnietak głęboko, że poruszył całym moim ciałem.Nie mogłam się go chwycić.Gdybym puściła rurkę, upadlibyśmyoboje.Nie mogłam się też ruszyć, bo natychmiast stracilibyśmyrównowagę.To był cały Dan: jego pomysł, jego umiejętności izmarszczona skupieniem brew.Ja nie jestem mała, on nie jest duży.Ale w tamtej chwili nie grało tożadnej roli.Poruszał się we mnie bez wysiłku, jego kość łonowa uderzaławe mnie w najbardziej odpowiednim miejscu, raz po raz, nie musiałwsuwać między nas dłoni.Mój orgazm zdziwił bardziej mnie niż jego.Nie myślałam, że mogędojść w taki sposób, z sukienką zwiniętą w talii, z rękami zdrętwiałymi odzaciskania się na zimnym stalowym pręcie i z sercem walącym zniepokoju, że za chwilę ktoś wejdzie i nakryje nas na niepraworządnymzachowaniu.Doszłam, wydając prawie bezgłośny krzyk.Patrzyłam na niegoszeroko otwartymi oczami.Uśmiechnął się.Zaraz potem zamknęłamoczy i odwróciłam głowę, ale jemu się to nie spodobało.- Nie odwracaj ode mnie wzroku - wyszeptał.Miał zachrypnięty głos,oddychał szybko, z wysiłku i podniecenia.- Kocham patrzeć w twojeoczy.Nie było żadnego powodu, żebym miała spełnić jego prośbę.Aniwtedy, ani pózniej.Bez względu na to, o co mnie prosił, zawsze mogłampowiedzieć nie.Odmówić.Nie zgodzić się.Mogłam wtedy odmówić, ale nie zrobiłam tego.Otworzyłam oczy i spojrzałam prosto w jego oczy.Płonęłynamiętnością.To brzmi zabawnie, prawda? Czy oczy płonąnamiętnością? Czy mogą nią płonąć?Tak.Nie wiem, kto powiedział, że oczy są zwierciadłem duszy, aleszczerze w to wierzę.Dostrzegłam w nich namiętność i radość.I jakzawsze tę samą niewiarę.Robił to, ale nie mógł uwierzyć, że to robi.Wiedziałam, jak się czuje.Posuwał mnie mocniej.Zcisnęłam rurkęmocniej.Pierścionek, który miałam na prawej ręce, pobrzękiwał o metal.Wieszaki dzwoniły.Wydawało się, że oddychamy bardzo głośno.Pchnięcia stały się nierównomierne, krople potu rzędem ustawiły sięnad jego brwiami.Przygryzł wargę, przesunął ciężar mojego ciała i zcichym chrząknięciem zapadł się we mnie po raz ostatni.Wielu ludziommarzy się orgazm w oprawie elegancji i elokwencji, ale tylko nielicznymsię to zdarza.Patrzyłam, jak mruga oczami i ciężko przełyka ślinę.Oparłgłowę o moje obramowane głębokim dekoltem piersi.- Muszę cię postawić na podłodze - wymruczał.- Jesteś gotowa?Rozplątaliśmy się, wykonując jak najmniej niezręcznych ruchów.%7łeby zachować równowagę, wciąż trzymałam rękę na drążku.Trzęsły misię nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]