[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Spałam smacznie jak dziecko, gdy nagle obudziłam się i zobaczyłam zombi stojącego nadmoim łóżkiem.- Odmierzyłam ilość ziaren i wsypałam je do małego, czarnego elektrycznegomłynka, który kupiłam, bo pasował mi do ekspresu.- Co cię obudziło? - zapytał Dolph.Wcisnęłam włącznik młynka i kuchnię wypełnił przyjemny aromat świeżo mielonych ziaren.Prawdziwy raj.- Poczułam smród trupów - odparłam.- Wyjaśnij.- Zniłam i nagle poczułam trupi odór.To nie pasowało do snu.I dlatego się obudziłam.- Co było potem? - Dolph wyjął swój notes.Pióro zawisło nad kartką papieru.Koncentrującsię na złożonej czynności parzenia kawy, opowiedziałam Dolphowi o wszystkim, łącznie zmoimi podejrzeniami dotyczącymi Senory Salvador.Kawa zaczęła bulgotać i wypełniła całemieszkanie cudownym, uwielbianym przeze mnie aromatem.- A więc uważasz, że toDominga Salvador jest osobą, która ożywiła te zombi? - zapytał Dolph.- Tak.Spojrzał na mnie zza stołu.Miał poważny, skupiony wyraz twarzy.- Możesz to udowodnić?- Nie.Wziął głęboki oddech, na chwilę zamknął oczy.- Pięknie, po prostu pięknie - rzekł.- Sądząc po zapachu, kawa jest już gotowa - powiedział Zerbrowski.Siedział na podłodze,oparty plecami o ścianę przy wejściu do kuchni.Wstałam i nalałam kawę.- Jeśli chcecie cukru lub śmietanki, proszę bardzo, częstujcie się.- Postawiłam cukiernicę idzbanek z prawdziwą śmietanką na kuchennym blacie.Zerbrowski hojnie posłodził swoją119kawę i nalał sobie trochę śmietanki.Dolph wolał czarną.Tak jak ja.Nie zawsze, ale prawiezawsze.Dziś też posłodziłam kawę i dolałam trochę śmietanki.Prawdziwa kawa zprawdziwą śmietanką.Niebo w gębie.- Czy po wejściu z tobą do domu Domingi moglibyśmy liczyć na znalezienie jakichśdowodów? - spytał Dolph.- Na jakieś na pewno, ale czy na dowody, że to ona ożywiła zabójczego zombi.-Pokręciłam głową.- Jeżeli to ona go przywołała, a potem z jakichś powodów pozwoliła muuciec, raczej uczyni wszystko, abyśmy nie zdołali jej z nim w żaden sposób połączyć.Napewno zniszczyła wszystkie dowody wiążące się z tą sprawą.- Chcę ją za to zapuszkować - mruknął Dolph.- Ja też.- Może podjąć kolejną próbę zabicia ciebie - rzucił od wejścia do kuchni Zerbrowski.Dmuchał na kawę, aby ją ostudzić.- Zdaję sobie z tego sprawę - odparłam.- Myślisz, że spróbuje ponownie? - zapytał Dolph.- Prawdopodobnie tak.Jak, u licha, dwa zombi zdołały dostać się do mego mieszkania?- Ktoś sforsował zamek - odparł Dolph.- Czy zombi może.- Nie, żywy trup mógłby wyrwać drzwi z zawiasów, ale nie dałby rady otworzyć zamkawytrychem.Nawet gdyby jego ciało było w pełni sprawne.- A zatem jakiś fachowiec od włamań musiał otworzyć drzwi i wpuścić je do środka -skonstatował Dolph.- Na to wygląda - przytaknęłam.- Jakieś sugestie?- Stawiałabym na jednego z ochroniarzy - wnuka Antonia albo może Enza.To duży facet poczterdziestce, który wydaje się być jej strażą przyboczną.Nie wiem, czy któryś z nich umieradzić sobie z zamkami, ale to musieli być oni.A ściślej rzecz biorąc, Enzo, nie Antonio.- Czemu go skreślasz?- Gdyby Tony wpuścił zombi do mego mieszkania, zostałby, aby popatrzeć.- Jesteś pewna?- Ten typ tak ma.- Wzruszyłam ramionami.- Enzo zrobiłby swoje i wziął nogi za pas.Tengość wie, co znaczy wykonywać rozkazy.Wnuk Domingi jest ulepiony z innej gliny.- Góra strasznie na nas naciska, abyśmy rozwikłali tę sprawę.- Dolph pokiwał głową.-Myślę, że mógłbym zdobyć nakaz w ciągu czterdziestu ośmiu godzin.- Dwa dni to kupa czasu, Dolph.- Dwa dni bez najmniejszego dowodu, Anito.Dysponując jedynie twoim zeznaniem.Nadstawiam dla ciebie karku.- Ona tkwi w tym po uszy, Dolph.Jestem tego pewna.Nie wiem, dlaczego ani co sprawiło,że straciła kontrolę nad tym nieboszczykiem, ale z pewnością maczała w tym palce.- Zdobędę nakaz - powiedział.120- Jeden z niebieskich braci stwierdził, że podałaś się za policjantkę - odezwał sięZerbrowski.- Powiedziałam tylko, że należę do waszego zespołu.Nie mówiłam, że jestem policjantką.- Mhm-uhm.- Zerbrowski uśmiechnął się.- Będziesz tu dziś bezpieczna? - zapytał Dolph.- Myślę, że tak.Senora nie chce narazić się stróżom prawa.Czarownice-renegatki są wświetle prawa traktowane tak jak zbuntowane wampiry.To dla nich automatycznie równa sięwyrokowi śmierci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]