[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co wiesz o starożytnym Rzymie w ogóle? - zapytał Charlie.-Pamiętam Juliusza Cezara - wypalił entuzjastycznie Jake.- Został zamordowany.- Owszem, wteatrze Pompejusza, przez spiskujących senatorów.To było ponad siedemdziesiąt lat temu.Czywiesz, dlaczego go zamordowano?Jake odpowiedział ruchem głowy będącym czymś pośrednim pomiędzy przytaknięciem azaprzeczeniem.Nawet lubił, kiedy Charlie wcielał się w rolę ekscentrycznego belfra, ale był teżtrochę wystraszony.- Ponieważ chciał rządzić Rzymem całkiem sam.Krótko mówiąc, chciał być królem -wyjaśnił Charlie.- Rozumiem - mruknął Jake, robiąc mądrą minę.- Ale Rzymowi nie podobała się idea króla, jednego władcy.Od setek lat Rzym byłczymś, co nazywa się republiką, w której co roku wybierano nowy rząd.No więc Juliusz Cezarmusiał zginąć.- Charlie zademonstrował to, odgrywając krótką pantomimę, w której zostałwielokrotnie dzgnięty wyimaginowanym sztyletem.Spłoszył tym Pana Drake a, który podfrunął, skrzecząc z irytacją, po czym obrażonyprzeniósł się na nok rei.- Ale nie położyło to kresu kłopotom.Juliusz Cezar zdołał przekonać tak wiele osób, żerządy króla (a raczej cesarza, jak go nazywano) to dobry pomysł, że było już za pózno, by wrócićdo dawnego systemu.Tak czy owak, żeby nie rozwodzić się zbyt długo, nastąpiło siedemnaścielat niezwykle krwawej wojny domowej, było trochę makabrycznych dekapitacji i tak dalej, i takdalej, aż wreszcie adoptowany syn cesarza, Oktawian August, został pierwszym prawdziwymcesarzem Rzymu.- Wielki człowiek ten Oktawian - wtrącił Nathan, poprawiając swój słoneczny reflektor.- Zwiatły władca, w rzeczy samej - zgodził się Charlie.- Niepomiernie rozszerzył granicerzymskiego imperium, aż po Egipt i Afrykę Północną, a na wschodzie do Macedonii, łączącwszystkie prowincje setkami dróg.Ponadto kompletnie odmienił oblicze samego Rzymu, który,według jego własnych słów, zastał ceglany, a zostawił marmurowy.- I on ciągle jest cesarzem? - spytał Jake.- Umarł trzynaście lat temu - odpowiedział Charlie.- Teraz rządzi jego pasierb,Tyberiusz.- Ten to dopiero niezły numer - dodał Nathan.- Nathan ma rację.Kiedyś był dobrym dowódcą wojskowym, ale nigdy tak naprawdę niepragnął cesarskiego tronu, co wyjaśnia, dlaczego żyje teraz w odosobnieniu na Capri, rządząc naodległość za pośrednictwem swojej prawej ręki, Lucjusza Sejana, pretorianina, kolejnegowojskowego twardziela.- Na odległość? - zdumiał się Jake.- Przez pocztę - wyjaśnił Charlie.- Rządzi całym rzymskim imperium, pisząc listy.- Ale niech cię to nie zmyli - powiedział Nathan, który porzucił ster i dołączył doprzyjaciół, rozkładając ramiona teatralnym gestem i uderzając w dramatyczny ton.- Rzym jest wokresie rozkwitu; bogaty, że nie dałbyś wiary; wszędzie ma ogromne armie; najwspanialsza,najpotężniejsza cywilizacja, jaką widział świat!- Przepraszam& - Charlie parsknął śmiechem i potrząsnął głową.- Po prostu nie mogęzachować powagi, kiedy nosisz ten niedorzeczny kołnierz.- No co? - Nathan wzruszył ramionami.- Wolałbyś nieopaloną szyję? Jak jakiśbarbarzyńca? Rzymianie są bardzo krytyczni, bardzo czuli na punkcie wyglądu.Nie dopilnujeszjednego tyciego drobiazgu i stajesz się pośmiewiskiem.A poza tym mam swoje standardy,Charlie Chieverley! - Nathan odrzucił dumnie głowę i wrócił za ster.- Ty? Pośmiewiskiem? - Charlie potrząsnął głową i spojrzał porozumiewawczo na Jake a.- To przecież niemożliwe.Jake uśmiechnął się do siebie.Brakowało mu tych przyjaznych przekomarzanekpomiędzy Nathanem i Charliem.Patrząc daleko w morze, przyłapał się na tym, że stoi bardziejwyprostowany, z wypiętą piersią, dumny, że znów płynie na misję z parą najlepszych przyjaciół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]