[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Edna otworzyła jedną fiolkę i zobaczyłaskładane kapsułki, osobiste zapasy Raya.Nie tego szukała.Sprawdziłakolejną fiolkę ta była pełna kryształów spida.Edna wysypała połowęzawartości na dłoń, po czym przesypała amfę do pudełeczka na klisze,które miała w kieszeni.Co, Ray miałby liczyć co do sztuki, ile miałtowaru? Jak to mówiła Johanna: no nie sądzę, normalnie.Nim Edna opuściła pokój, rzuciła jeszcze okiem na narzędzia Raya ijego sprzęt do ćwiczeń.Zabawki dla dużych chłopców.Nie, żebynarzekała na pakerskie upodobania Raya może facet nie był zbytwyrośnięty, ale kiedy w nocy ściągał koszulkę, od razu robiło jej sięmokro między udami.Kręcił ją ten wygląd buldoga.Gdzieś tutaj było też wejście do tego ich niby-tunelu.Niezle się ztego obśmiały z Johanną, kiedy już raz konkretnie przesadziły z95drinkami w takiej jednej knajpie koło Poolesville, gdzie w szafiegrającej były kawałki tych wszystkich kapel, które jarały Johannę Whitesnake, Warrant i takie tam.Ray lubił ją straszyć, opowiadał owężach w tunelu, ale jej to wcale nie ruszało.%7ładnych węży się niebała, węże to tylko przerośnięte robale.Zresztą po co w ogóle miałabysię pchać do tego zasyfiałego tunelu?Wyszła z pokoju równie swobodnie, jak do niego wchodziła.Wczęści stodoły zaaranżowanej na saloon własnoręcznie przez Earla iRaya nie było nikogo.Nikt niczego nie zauważył.Edna zamknęła za sobą drzwi, strąciła włosy z ramion.Dokonałatego i była z siebie dumna.Earl Boone siedział na krawędzi łóżka i dopijał piwo.Zgniótłpuszkę w dłoni i wrzucił ją do kosza na śmieci brzęknęła opoprzedniczki.Earl wstał i podszedł do okna sypialni.Odchyliłwieczko paczki marlboro i wytrząsnął sobie fajkę, wyciągając ją zpaczki wargami.Skrzesał ognia zapalniczką Zippo z mapą Wietnamuwytłoczoną na jednym boku i odznaką Korpusu Piechoty Morskiej nadrugim.Pod mapą była jeszcze dewiza: Płacą Nam za Zabijanie.Zakażdym razem, kiedy patrzył na tę zapalniczkę, z pewnymrozrzewnieniem wspominał czasy, kiedy był piękny i młody.Edna wypadła ze stodoły, jakby się paliło; naprawdę szybkoprzebierała nogami i zarzucała tym swoim tyłkiem, zamiatała włosami,kierując się w stronę pickupa.Ona zawsze się spieszyła, tylko ranowyglądała tak, że nawet pies by jej chyba nie wywlókł ze śmietnika.Teraz rozmawiała o czymś z Rayem, może się kłócili, Earl nigdy niepotrafił tego odróżnić.Nie mógł zrozumieć, czemu Ray po prostu niewalił jej w pysk, kiedy mu zaczynała pyskować, a często jej się tozdarzało.Przy innych facetach Ray nie potrafił zapanować nad sobą,ale jak tylko w okolicy był jakiś wycierach, Paskud robił siępotulniejszy niż obity kundel.Tak to już jest z niektórymi mężczyznami, ale Earl był inny.Kiedyjeszcze był żonaty z matką Raya, Margo, niech Bóg ma ją w swojejopiece, często dawał jej posmakować otwartej dłoni albo i pięści, razczy drugi, kiedy gin dodał jej za dużo odwagi.Lubiła gin, ale w końcustraciła przez to wątrobę.Pod koniec, gdy leżała podłączona do tychwszystkich maszyn z rurkami wychodzącymi z nosa, czekając naprzeszczep, mało brakowało, a przeprosiłby ją za te wszystkie okazje,kiedy podniósł na nią rękę.Nie było to jednak w jego naturze, i tenmoment minął.Do diabła, Earl od początku wiedział, że Margo niemiała szans na nową wątrobę.Przeszczepy szły dla bogaczy, nawet96gdyby Margo była wyżej od nich na liście oczekujących.Tak to już jestna świecie.Earl wiedział o tym od czasu, kiedy wypadł z kołyski izaczął biegać na własnych dwóch nogach.Edna wyjeżdżała właśnie pickupem z podwórza na żwirówkę.Earl założył zimową kurtkę.Do jednej kieszeni włożył fajki izapalniczkę, do drugiej swoją trzydziestkę ósemkę.Podniósłchłodziarkę na sześć piw i zgasił światło w pokoju.Wyglądało na to, żeRay przestał już się bawić przy samochodzie, więc zaraz będzie chciałjechać, podenerwowany i gotów do akcji.Podenerwowany jak to Raypotrafił, kiedy coś się szykowało.13.Nestor Rodriguez zobaczył, jak taurus wjechał na parking i zacząłzygzakować między rzędami stojących aut
[ Pobierz całość w formacie PDF ]