[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ułożyła Katherine do łóżka, troskliwie i opiekuńczo otulając Jąkołdrą i na odchodnym delikatnie głaszcząc po twarzy.Już miała wyjść,gdy Katherine niespodziewanie podniosła się na łóżku i odezwała sięcicho: Molly? Tak? W jaki sposób zginęli twoi synowie?Przez twarz potężnie zbudowanej kobiety przebiegł nagły skurczbólu. Obaj prawie tak samo jak ten biedny Birkham, podczas wypadkóww lesie.Peter, który był najmłodszy, został zmiażdżony, kiedy pękł34łańcuch mocujący kłody.A o dwa lata starszy Hiram któregoś dnia niezdążył uciec przed padającym drzewem.Dwaj zginęli na miejscu.Zcinkadrewna to bardzo niebezpieczny zawód. Och, Molly, tak ci współczuję. Wiem odpowiedziała cicho Molly. Wiem, że masz dobre serce.Ale to wszystko wydarzyło się wiele lat temu, więc czas powoli leczyrany.Choć kiedy czasem o tym pomyślę, to wciąż bardzo boli.Katherine w końcu usnęła i spała aż do następnego ranka.Rano sięwykąpała i poczuła się trochę lepiej, choć pamięć o tragicznej śmierci takmłodego człowieka nadal ją przytłaczała.Nie czuła głodu, ale zdawałasobie sprawę, że jest bardzo osłabiona, i zdecydowała ostatecznie, żemusi coś zjeść.Gdy zeszła do kuchni, na jej spotkanie wybiegłrozpromieniony Wong. Szef wrócić, Wong widzieć! zawołał już z daleka. Wongpowiedzieć Missy.Czy Missy pójść? Katherine uśmiechnęła się. Tak, Wong, dziękuję ci.Missy pójść.Bardzo szybko przebrała się i ruszyła drogą w kierunku obozu, arozradowany kucharz biegł przodem, od czasu do czasu zawracając iprzybiegając do Katherine niczym wiemy pies tylko po to, by po chwiliznów pobiec naprzód.Na miejscu od razu zobaczyła Alexa i Adriana, otoczonych sporągrupą ludzi, którzy najwyrazniej opowiadali im o śmierci młodegoBirkhama.Z pewnością musieli też wspomnieć i o jej udziale w tejdaremnej, jak się ostatecznie okazało, akcji ratowania przywalonegopracownika.Katherine wciąż nie wiedziała, co Alex może o tym sądzić.Na razie wydawał się bardzo poważny i skupiony, co dla niej raczej niebyło dobrym znakiem.Wszystko zależało od tego, co powiedzieli mu35drwale.Nagle jeden ze stojących przy Aleksie mężczyzn dostrzegł ją iłokciem trącił swego towarzysza, wskazując na nią wzrokiem.Katherineniespodziewanie poczuła, jak miękną jej nogi, a serc nagle zamarło.Dobry Boże, pomyślała, przecież oni chyba n obwiniają mnie o to, żeBirkham umarł?!Alex zauważył porozumiewawcze spojrzenia i szepty wśród swoichludzi, gwałtownie obrócił się twarzą do żony i przez dłuższą chwilępatrzył jej prosto w oczy.Jego spojrzenie wydawało się twarde i takprzeszywające na wskroś, że znieruchomiała na moment, kompletnieporażona i oszołomiona.I wtedy nagle stało się coś dziwnego, coś, czego się w ogóle niespodziewała.Górujący wzrostem nad wszystkimi Shay niespodziewaniezdjął kapelusz i trzymał go przed sobą na wysokości klatki piersiowej wtaki sposób, jak gdyby chciał tym gestem dać swym ludziom jakiś sygnał,jakiś znak.I wszyscy jeden po drugim, zrobili to samo zdjęli kapelusze,a potem cofnęli się i stanęli półkolem, pozostawiając w środku Alexa iAdriana oraz stojącą nieopodal Katherine.Wszyscy pochylili głowy, jakgdyby oddając komuś hołd, może zmarłemu współtowarzyszowi, a możewszystkim, którzy zginęli, wykonując tę ciężką i niebezpieczną pracę.Katherine właściwie nie wiedziała, co ma o tym myśleć.Natomiast Alex wiedział.Wiedział, ponieważ jego ludzie zdążyli mu już wszystkozrelacjonować.Opowiedzieli mu, jak Katherine pojawiła się na wyrębiejuż kilka minut po wypadku, jak niezwykle odważnie, nie bacząc na nic,wcisnęła się pod zwalone drzewo, aby jak najprędzej zatamować krew izrobić dla nieszczęśnika wszystko, co tylko było możliwe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]