[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdobył co prawda nazwisko, ale to jeszcze niczego niegwarantowało.Zaczynał coraz powa\niej wątpić, czy taki sukceswystarczy, \eby uratować jego krótką karierę w CentralnejAgencji Wywiadowczej.Nie miał nic przeciwko temu.W końcu zło\ył Katie pewnąobietnicę i zamierzał jej dotrzymać.Przez cienką zasłonę deszczu widać ju\ było w oddalioświetloną jasno fasadę hotelu Hay-Adams.Ryan miał tylkonadzieję, \e Katie zdołała znalezć w niewielkim sklepikumieszczącym się w lobby jakiś płaszcz przeciwdeszczowy,chocia\ nie miało to większego wpływu na jego sytuację.265Niezale\nie od tego, czy Katie dotrze do samochodu sucha czyprzemoczona, najprawdopodobniej i tak czeka ich kolejna awan-tura.Nie zastanawiając się wiele, wyjął nó\ spod siedzenia pasa\erai wepchnął go pod dywanik.Naomi Kharmai, przygotowana natakie sytuacje najlepiej jak to tylko mo\liwe, stanęła w obliczugwałtownej śmierci dwukrotnie w ciągu tego miesiąca.W przy-padku Stephena Graya nie mieli innego wyboru.Niektórzy ludziemogliby to uznać, a zdaniem Ryana dałoby się nawet przygotowaćna tej podstawie akt oskar\enia, za czyn niewiele ró\niący się odzwyczajnego morderstwa.Ale nawet jeśli było to morderstwo, toz całą pewnością zrozumiałe, wręcz uzasadnione.Nie mo\najednak wytłumaczyć w \aden racjonalny sposób tej przypadkowej,bezsensownej śmierci, z jaką Naomi spotkała się w gruzachbudynku Kennedy-Warren.Teraz nie mógł dla niej nic zrobić.Dotknęła przenikającejchłodem, bolesnej strony \ycia i ju\ tylko od niej zale\ało, czysię po tym pozbiera.Ryan był przekonany, \e dostrzegł w niejsiłę, pozwalającą odsunąć te sprawy na bok, odepchnąć od siebie,i całą uwagę poświęcić stojącemu przed nimi zadaniu.Gdyby mógł jej oszczędzić tego wszystkiego, zrobiłby toz radością.Ale niczego nie pragnął bardziej, ni\ uchronić przed tymwszystkim Katie.Dlatego właśnie kazał jej wynieść się z hotelui z tego samego powodu schował nó\ pod dywanik.Je\eli był dlaniej zbyt ostry, jeśli rozkazywał tam gdzie powinien prosić, toczynił tak z obawy, \e któregoś dnia Katie będzie zmuszonanieść ten cię\ar, rok za rokiem, dopóki całkiem nie złamie to jejducha i \ycia.I tak jak zrobiłby wiele, by mieć ją blisko siebie, poświęciłbyte\ wszystko, byle tylko uchronić jej niewinność.Nigdy nie potrafiłby wyrazić przed nią tych myśli - nie le\ałoto w jego naturze, a wszelkie słowa, jakich mógłby u\yćzabrzmiałyby niezdarnie, niezgrabnie, zle.Liczył jednak, \e Katie o tym wie, \e to czuje.Tylko jednarzecz miała teraz przed nią pierwszeństwo, ale wkrótce Katiestanie się dla niego najwa\niejszą, tą jedyną.A kiedy ten dzieńnadejdzie, w końcu będzie mógł zamknąć za sobą przeszłość.ROZDZIAA 26WASZYNGTON " LANGLEYJednodniowy wypad do Waszyngtonu, \eby przyjrzeć siętrasie i rozwa\yć wszystkie mo\liwości.Dzień nadawał się wprost idealnie na taką wyprawę.Z dala odchmur zasnuwających niebo ponad środkową Wirginią, z dala odnu\ących obliczeń i otępiającej pracy z lutownicą.Zdecydował sięskorzystać ze swojego najnowszego nabytku, połyskującego chro-mem i lśniącą warstwą farby o metalicznym połysku czteroletniegomotocykla honda VT 1100 Shadow.Wolał nie u\ywać furgonetki,dopóki nie będzie to naprawdę konieczne.Gdyby pojechał nią docentrum miasta i został zatrzymany za jakieś wykroczenie drogowe,samochód stałby się dla niego bezu\yteczny.Ruszył na północ autostradą międzystanową 95, skręcającw zjazd 170, po czym przemknął przez zachodnie obrze\aAlexandrii.Kiedy przeje\d\ał mostem na Potomacu, odbite odtafli wody promienie słońca rozprysnęły się tysiącem odłamkówna wypolerowanej powierzchni motoru.Autostrada 1-95 była w przewa\ającej części ciągnącą się bezkońca nitką szosy wysadzanej strzelistymi sosnami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]