[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby w tej chwili wAgness wybuchł wulkan, Gordon cieszyłby się, że całe to gniazdo węży pójdzie do piekłarazem z nim.Nieopodal płakało niemowlę.Gordon podniósł wzrok, lecz w ciemności zaledwie mógłdostrzec obdarte postacie poruszające się za pobliskim olchowym zagajnikiem.Nocąprzyprowadzono nowych jeńców.Jęczeli skupieni ciasno wokół małego ogniska, którepozwolono im rozpalić.Nie zasługiwali nawet na schronienie w postaci zadaszonej szopy.Gordona i Johnny ego mógł wkrótce czekać los tych nieszczęsnych poddanych, jeśliMacklin nie otrzyma odpowiedzi, na jaką liczył. Generał tracił cierpliwość.Ostatecznie z jegopunktu widzenia propozycja, którą przedstawił więzniowi, musiała brzmieć rozsądnie.Miał tylko chwilę na to, by się zdecydować.Gdy nadejdzie odwilż, holniści wznowiąofensywę, z jego kompromisową współpracą bądz bez niej.Nie miał w tej sprawie wielkiego wyboru.Nie przywoływane, wróciło do niego wspomnienie Deny.Tęsknił za nią, zastanawiałsię, czy żyje jeszcze, pragnął jej dotknąć i być z nią.bez względu na dokuczliwe pytania i całąresztę.Teraz jednak było już pewnie za pózno, by zniszczyć nie znany mu, zwariowany planstworzony przez nią i jej zwolenniczki.Gordon szczerze się dziwił, dlaczego Macklin niepochwalił się jeszcze przed nim kolejną katastrofą nieszczęsnej Armii Willamette. Może to tylko kwestia czasu - nawiedziła go ponura myśl.Johnny skończył płukać niemal doszczętnie wytartą szczoteczkę do zębów, która byłaich jedyną wspólną własnością.Usiadł obok Gordona i wziął w rękę biografię Burra.Czytał jąprzez chwilę, po czym podniósł wzrok, wyraznie zdziwiony.- Wiem, że nasza szkoła w Cottage Grove nie była wiele warta według przedwojennychstandardów, Gordon.Dziadek jednak dawał mi mnóstwo rzeczy do czytania i bardzo dużoopowiadał o historii i innych sprawach.Nawet ja widzę, że ten cały Holn wymyślił połowę tychgłupot.Jak udało mu się wydać podobną książkę? Jak to możliwe, że ktoś mu uwierzył?Gordon wzruszył ramionami.- To się nazywa metoda wielkiego kłamstwa , Johnny.Po prostu staraj się zrobićwrażenie, że wiesz, o czym mówisz.%7łe przytaczasz autentyczne fakty.Mów bardzo szybko.Nadawaj swym kłamstwom kształt teorii spiskowej i ciągle powtarzaj wygłaszane tezy.Tych,którzy szukają pretekstu do nienawiści czy zrzucenia na kogoś winy - którzy mają wielkie, leczsłabe ego - uraduje proste i zgrabne wyjaśnienie tego, jak urządzony jest ten świat.Takie typkinigdy nie zażądają trzymania się faktów.Hitler opanował tę sztukę znakomicie.Podobnie jakmistyk z Leningradu.Holn był po prostu kolejnym mistrzem wielkiego kłamstwa. A co z tobą? - zapytał siebie Gordon.Czy on, twórca bajeczki o OdrodzonychStanach Zjednoczonych , współdziałający w oszustwie, jakim był Cyklop, miał prawo rzucićkamieniem?Johnny czytał jeszcze przez kilka minut, po czym znowu przerwał i zapytał:- Kim był ten cały Cyncynat? Czy jego Holn też wymyślił?Gordon położył się na macie.Zamknął oczy.- Nie.O ile dobrze pamiętam, był wielkim wodzem w starożytnym Rzymie, jeszcze wczasach republiki.Legenda mówi, że miał już dosyć wojny i odszedł z armii, by w spokojuuprawiać ziemię.Pewnego dnia jednak przybyli do niego wysłannicy z miasta.Wojska Rzymuponiosły klęskę.Ich dowódcy okazali się nieudolni.Katastrofa wydawała się nieunikniona.Delegacja zwróciła się do Cyncynata - znalezli go za pługiem - błagając, by objął dowództwonad ostatnią linią obrony.- I co odpowiedział Cyncynat tym facetom z Rzymu?- No więc - Gordon ziewnął.- Zgodził się.Z niechęcią.Pozbierał siły Rzymian, pokonałwojska najezdzców i przegnał je aż do ich miasta.To było wielkie zwycięstwo.- Założę się, że zrobili go królem albo kimś w tym rodzaju - wtrącił Johnny.Gordon potrząsnął głową.- Armia chciała to zrobić.Lud również.Ale Cyncynat powiedział im, żeby się ugryzli.Wrócił na swoje gospodarstwo i nigdy go już nie opuścił.Johnny podrapał się w głowę.- Ale.dlaczego tak postąpił? Nie rozumiem.Gordon jednak rozumiał.Teraz, gdy zastanowił się nad tą opowieścią, pojął ją w całości.Wytłumaczono mu powody nie tak dawno temu i nigdy nie miał tego zapomnieć.- Gordon?Nie odpowiedział.Odwrócił się, usłyszawszy słaby dzwięk dobiegający z zewnątrz.Wyglądając przez szpary między deskami, zobaczył grupę mężczyzn zbliżających się ścieżką odnabrzeża.Przed chwilą do brzegu przybiła łódz.Wydawało się, że Johnny nic jeszcze nie zauważył.Uporczywie powtarzał swe pytania,tak jak robił to przez cały czas, odkąd odzyskał siły po pojmaniu.Podobnie jak Dena,młodzieniec nie chciał zmarnować żadnej szansy poszerzenia swej edukacji.- Rzym istniał na długo przed amerykańską rewolucją, prawda, Gordon? To czym byłoto.- ponownie podniósł książkę -.to Stowarzyszenie Cyncynatów, o którym pisze tutajHoln?Gordon obserwował, jak orszak zbliża się do ich szopy.Dwóch poddanych dzwigałonosze pilnowane przez surwiwalistycznych żołnierzy odzianych w stroje koloru khaki.- Jerzy Waszyngton założył Stowarzyszenie Cyncynatów po wojnie o niepodległość -odpowiedział z roztargnieniem w głosie.- Najważniejszymi członkami byli jego dawnioficerowie.Przerwał, gdy strażnik podszedł do drzwi i otworzył je.Obaj przyglądali się, jakpoddani wchodzą do środka i stawiają swój ciężar na słomie.Następnie odwrócili się i wyszliwraz z eskortą, nie odezwawszy się ani słowem.- Jest paskudnie poharatany - stwierdził Johnny, gdy podeszli do rannego, by mu sięprzyjrzeć.- Tego kompresu nie zmieniano od wielu dni.Od czasu, gdy jego rocznik college u wcielono do milicji, Gordon widział mnóstworannych.Służąc w plutonie porucznika Vana, nauczył się wiele o diagnostyce w warunkachpolowych.Jedno spojrzenie powiedziało mu, że te rany od kuł mogły się po jakimś czasiezagoić, gdyby je należycie opatrzono.Teraz jednak nad nieruchomą postacią unosił się odórśmierci.Bił od kończyn pokrytych ropiejącymi śladami tortur.- Mam nadzieję, że ich okłamał - mruknął Johnny, starając się wygodnie ułożyćumierającego więznia.Gordon pomógł otulić go ich kocami.Nie miał pojęcia, skąd pochodziłten facet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]