[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Izabella i Emma piszą, moim zdaniem, bardzopodobnie.Nie zawsze mogłem odróżnić ich pisma.- Tak - odrzekł jego brat z wahaniem - jest niewątpliwie podobieństwo, ale pismopanny Emmy jest energiczniejsze.- Izabella i Emma obie pięknie piszą - powiedział pan Woodhouse - i zawszepięknie pisały.Tak samo jak biedna pani Weston - dodał zwracając się do niej zwestchnieniem i półuśmiechem.- Nie widziałam nigdy piękniejszego charakteru pisma niż.- zaczęła Emmapatrząc również na panią Weston, ale urwała, spostrzegła bowiem, że pani Weston71słucha, co mówi ktoś inny, i przerwa ta dała jej czas do namysłu. Jak mam o nim mówić? Czyżbym była niezdolna wymienić jego nazwiska wobecludzi? Czy mam użyć jakiegoś omówienia: pani przyjaciel z Yorksbire , panikorespondent z Yorkshire.Tak by należało zrobić, gdyby było ze mną bardzo zle.Nie,mogę wymówić jego nazwisko bez zakłopotania.Niewątpliwie idzie mi coraz lepiej.No,dalej!Pani Weston była teraz wolna i Emma zaczęła na nowo:- Pan Frank Churchill ma jeden z najpiękniejszych charakterów pisma, jakikiedykolwiek widziałam.- Ja się nim nie zachwycam - odrzekł pan Knightley.- Litery są zbyt drobne, niedość energiczne.To kobiecy charakter pisma.Obie panie się na to nie zgodziły.Stanęły w obronie Franka przed niecnąobmową. Nie, temu pismu bynajmniej nie brak energii, litery nie są duże, ale bardzoczytelne i nakreślone pewną ręką.Czy pani Weston nie ma listu, który by mogłapokazać? Nie, pisał do niej bardzo niedawno, ale odpowiedziała już na list i schowałago.- Gdybyśmy byli w sąsiednim pokoju - rzekła Emma - gdybym mogła się dostać dobiurka, przedstawiłabym państwu próbkę jego pisma.Dostałam od niego krótki bilecik.Pani Weston prosiła go kiedyś, by ją zastąpił i napisał do mnie, pamięta pani?- To on twierdził, że mu kazałam.- Mniejsza o to, mam ten bilecik i mogę go pokazać po obiedzie, żeby przekonaćpana Knightleya.- Ach, kiedy młodzieniec taki pełen galanterii jak pan Frank Churchill pisze dotakiej pięknej damy jak panna Woodhouse, będzie się oczywiście starał zaprezentowaćw najlepszym świetle.Poproszono do stołu.Pani Elton była gotowa, zanim ktokolwiek podał jej ramię, izanim pan Woodhouse podszedł do niej prosząc, aby pozwoliła się poprowadzić dojadalni, zdążyła już zapytać:- Czy muszę znowu iść pierwsza? Wstyd mi trochę, że zawsze kroczę na czele.72Dbałość Jane, by sama odbierała listy z poczty, nie uszła uwagi Emmy.Słyszała iwidziała wszystko: była ciekawa, czy pokropiony deszczem poranny spacer przyniósłoczekiwane rezultaty.Podejrzewała, że tak; Jane nie stawiłaby tak odważnie czołaniepogodzie, gdyby nie oczekiwała niecierpliwie wiadomości od kogoś bardzo drogiego inie była pewna, że wysiłki te nie okażą się daremne.Emmie wydawało się, że twarzpanny Fairfax miała wyraz bardziej radosny niż zazwyczaj, promieniała zarównoblaskiem cery, jak ożywieniem.Pannę Woodhouse korciło, aby rzucić parę pytań, jak długo idzie poczta z Irlandii,ile kosztują znaczki.Miała to na końcu języka, ale się pohamowała.Postanowiła niepowiedzieć słowa, które mogłoby zranić Jane Fairfax: wyszły w ślad za innymi paniamiręka w rękę, pełne wzajemnej uprzejmości, co podniosło jeszcze piękność i grację ichobu.73ROZDZIAA 35Kiedy panie po obiedzie wróciły do salonu, Emma nie potrafiła zapobiecutworzeniu się dwóch oddzielnych grup, pani Elton bowiem z konsekwentnym uporem ibrakiem wychowania zajęła się wyłącznie Jane Fairfax, zaś ignorowała ją samą.Ona ipani Weston były zmuszone stale bądz rozmawiać z sobą, bądz zgodnie milczeć.PaniElton nie dawała im wyboru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]