X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ach, pan Wiebking.Słyszeliśmy, że uznano już pana za zaginionego - powitał goMenkhoff.- Tak, dowiedziałem się właśnie od Wiebke, że mnie szukają.Usiadł na miejscu, na którym siedziała przedtem Wiebke.- No i gdzie się pan podziewał?- Ach, tu i ówdzie.Po prostu wybrałem się na przejażdżkę autem.Słychać było, że nie ma zbytniej ochoty o tym opowiadać, co jednak niespecjalnieinteresowało Menkhoffa.- Czy był po temu jakiś specjalny powód?Wiebking zwrócił się do Wiebke Pfeiffer, która usiadła obok niego.- Poczęstowałabyś mnie piwem?- Tak, jasne.Wstała i poszła do kuchni.- Jakiś powód? Nie, nic specjalnego.Czasami człowiek musi się przewietrzyć, żeby miećspokojną głowę.- Aha, rozumiem.Godne pozazdroszczenia.Tylko nieliczni mogą tak sobie opuścićmiejsce pracy, nie informując o tym nikogo, kiedy przyjdzie im na to ochota.Pański ojciec wkażdym razie wydaje się pod tym względem nieco bardziej konserwatywny.- Mój ojciec - głos Wiebkinga zabrzmiał pogardliwie.- Jest mi najzupełniej obojętne, comój ojciec sądzi na jakikolwiek temat.A przede wszystkim, co sądzi o mnie.- Czyżby to ojciec był powodem pańskiej wycieczki, panie Wiebking? - spytała Reith�fer,kiedy Wiebke Pfeiffer wracała akurat z kuchni z butelką piwa i szklanką w ręce.Zdenerwowany Wiebking przewrócił oczami.- Ojciec wysłał dziś mejlem okólnik do wszystkich pracowników, w którym poinformował oficjalnie, że ze skutkiem natychmiastowym jego zastępcą zostaje doktorGuido L�ffler, co ma go przygotować do przyszłej funkcji dyrektora.Jak pani sądzi, czy towystarczający powód do pojeżdżenia sobie po okolicy? Kiedy samemu wciąż jeszcze niestraciło się nadziei, że może jednak własny ojciec uwzględni go na tym stanowisku? -Zignorował stojącą na stoliku szklankę i przytknął butelkę do ust.- Eva Rossbach zniknęła - powiedział Menkhoff nagle, obserwując przy tym czujnieWiebkinga.Ten odjął butelkę od ust i odparł:- A tak, Wiebke wspomniała coś o tym.- Nie zabrzmiało to tak, jakby pan jakoś specjalnie się tym zmartwił.- No cóż, po prostu w tej chwili mam własne problemy.Ona na pewno gdzieś sięznajdzie.- Ach, więc tak pan myśli? - wtrąciła się Reith�fer.Była wyraznie rozdrażniona.- Po tym,jak jej lekarz został ciężko ranny, a ona sama porwana? Czy w pańskim życiu pojawiły siękiedykolwiek chwile, gdy nie skupiał się pan wyłącznie na sobie, panie Wiebking?Menkhoff spojrzał na nią ze zdumieniem, a po Wiebkingu znać było, że zaskoczył go nietylko sposób, w jaki zwróciła się do niego Reith�fer.- Nie, ja.- Wyprostował się w fotelu.- O tym porwaniu nie wiedziałem.Wiebkepowiedziała mi tylko w drzwiach, że tu jesteście, bo Eva zniknęła.No więc co się stało? I jakilekarz jest ranny? Nic z tego nie rozumiem.Jutta Reith�fer, już bardziej opanowana, zapoznała go z ostatnimi wydarzeniami.Menkhoff zaczekał, aż skończy, po czym spytał:- Proszę pana, czy Eva Rossbach wspomniała kiedyś w pańskiej obecności o bracie?- O bracie? Wiem, że jej brat dawno temu utopił się w Renie.- A czy kiedykolwiek wyrażała wątpliwości co do tego, że jej brat rzeczywiście utonął?- Co takiego? Nie.Dlaczego miałaby w to wątpić? No cóż, powoli przestaję jużcokolwiek rozumieć.- Eva Rossbach uważa, że jej brat wcale wówczas nie utonął, tylko został oddany przezmatkę, i że teraz wrócił.Wiebking z otwartymi ustami zagapił się na Menkhoffa.Ten po kilku sekundach upewniłsię:- Panie Wiebking? Wszystko w porządku?- Tak.Tak, przepraszam.Musiałem tylko.Właśnie coś mi się przypomniało, conaprawdę brzmi dość zwariowanie.Przed kilkoma miesiącami, myślę, że w kwietniu albo wmaju, wieczorem na parkingu spotkałem jednego gościa, który był bardzo podobny do Evy.Poruszał się inaczej i wyglądał też inaczej, po prostu jak facet, ale podobieństwo do Evy byłouderzające.- No i? Co pan zrobił? - niecierpliwie dopytywał Menkhoff.- Nic.Typek zauważył, że mu się przyglądam, i pokazał mi środkowy palec.Sprawiałwrażenie dosyć agresywnego i nie miałem ochoty z nim zadzierać.Wsiadłem do auta iodjechałem.- Czy opowiedział pan o tym pani Rossbach?- Nie, po wszystkim nie byłem już taki pewny, czy przypadkiem nie wmówiłem sobietego podobieństwa.Ale teraz, kiedy pan opowiedział to o bracie.- Boże, to naprawdę niesamowite, kiedy to sobie wyobrazić! - Wiebke Pfeiffer spojrzaławstrząśnięta na J�rga Wiebkinga.- Oto nagle zjawia się twój własny brat, który podobnoutonął w dzieciństwie.Nic dziwnego, że Eva często ma mętlik w głowie i tak wielezapomina.- No cóż, tak daleko jeszcze nie doszliśmy - studził emocje Menkhoff.- To jedyniehipoteza pani Rossbach, którą ja z kolei uważam za mało prawdopodobną.Ale co pani miała na myśli, mówiąc, że Eva Rossbach wiele zapomina? - Kiedy Wiebke Pfeiffer zwlekała zodpowiedzią, Menkhoff ją ponaglił: - Pani Pfeiffer.?- Ach, sama nie wiem, jak mam to powiedzieć.Czasami Eva jest trochę.rozkojarzona.Opowiadała mi, że zdarza się jej, że nagle znajduje się w jakimś miejscu i nie wie, skąd siętam wzięła.Sądzi, że to coś w rodzaju lunatykowania, tylko za dnia.%7łe tak bardzo pogrążonajest w myślach, że automatycznie robi jakieś rzeczy, zupełnie o tym nie wiedząc.A potem,kiedy znów powróci jej świadomość, sama się wszystkiemu dziwi.- O tak, rozkojarzona bywa często.Mogę to potwierdzić - dorzucił J�rg Wiebking.- Jużnieraz zastanawiałem się nad tym, że kilkaset miejsc pracy zależy od kobiety, któranajwyrazniej ma problemy psychiczne.Proszę mnie zle nie zrozumieć, ale uważam, że tonieodpowiedzialne.- Czy pani przyjaciółka zasięgała u kogoś pomocy lekarskiej? - zwróciła się Reith�ferponownie do Wiebke Pfeiffer.- Nic mi o tym nie wiadomo.Dlatego też ucieszyłam się, kiedy zdecydowała się nawizytę u Burgharda Leienberga.- A jak.- dzwonek telefonu przerwał Menkhoffowi.Dzwonił Brosius i słychać było, że jest niezwykle podekscytowany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl