[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To jedyne, co można zrobić.- Doktor Brooks drapał się po brodzie.- Albo to, albo obciąć nogę.Magruder popatrzył przez dłuższą chwilę na starszego kolegę i pokręcił głową, wskazując szczypcami na Ala iSaula.- O tym nawet nie śmiem myśleć, doktorze Brooks.Saul czuł się zdecydowanie nieswojo w otoczeniu tylu niebieskich mundurów, poszedł więc do Craighughów.Alaina została do czasu, aż Cole odzyska przytomność.Potem postanowiła poprosić panią Hawthorne oprzenocowanie jej przez jedną czy dwie noce.Zaspokoiła ciekawość personelu szpitalnego, opowiadając, jakuratowali Cole a.W końcu wpuszczono ją do małego i wąskiego pomieszczenia, gdzie leżał, pod pretekstem, żemusi sprawdzić, czy kapitan dostał z powrotem swój pistolet.Popatrzyła na jego ostre rysy.Nigdy jeszcze niewidziała go tak spokojnego i to obudziło w niej lęk.A co będzie, jeśli jego stan się pogorszy.jak u Bobby egoJohnsona?!Potrząsnęła głową energicznie, odganiając te straszne myśli.Cole wyzdrowieje.Musi.Drzwi otworzyły się i wszedł doktor Brooks.Od operacji minęło kilka godzin i jego dzień pracy dobiegał końca.Alaina posłała mu zmęczony uśmiech, a on klepnął ją pocieszająco po ramieniu.Cofnęła się na bok, kiedyMagruder i generał Mitchell weszli, by sprawdzić stan Cole a.Słyszała ich głosy, nie rozróżniając prawieposzczególnych słów.Czekała, aż Cole odzyska świadomość, a ona upewni się, że wszystko jest w porządku.Gdy Cole się ocknął, czuł w głowie tępy łomot i towarzyszący mu ból.Mimo że okna były zasłonięte, dla jegooczu było jeszcze za jasno.Nie chroniły przed światłem także cienkie, wysuszone jak pergamin powieki.Poznałdrobną sylwetkę Alainy przy odległej ścianie, lecz nie potrafił przezwyciężyć ani sztywności warg, ani otępieniaumysłu, by coś do niej powiedzieć.Zamrugał powiekami i zobaczył w sali jeszcze inne osoby.Obok Alainy stałdoktor Brooks, a Magruder, jak zwykle uwieszony przy naczelnym chirurgu, wyrzucał z siebie słowa, które cięłynerwy Cole a jak brzytwa.- To niesłychane, jak kapitan przetrwał tak ciężką próbę - zauważył nieco nadgorliwie.- Doprawdy miałszczęście, że Al go znalazł i tu przywiózł.- Uhu! Kapitan! - prychnął Mitchell.- Jeśli ja mam tu coś do powiedzenia, wkrótce będzie majorem.W końcu nieco dzień zdarza się, by nasz lekarz oprócz łatania żołnierzy musiał również ich bronić.Uśmiech na twarzy Magrudera przeszedł w grymas niezadowolenia, ale generał nie zwracał na niego uwagi, tylkoodezwał się do Ala:111- Młody człowieku, ocaliłeś nam kogoś bardzo wartościowego.Musimy się zastanowić, co w tej sprawiezrobimy.Nie wykluczam, że postaram się o jakąś formę pochwały, i całkiem na miejscu byłaby nagroda pieniężna.Magruder, już zupełnie czerwony na twarzy i ogarnięty złością, nie był nawet w stanie przeprosić, że wychodzi wpośpiechu.Podszedł do drzwi, a gdy je otworzył, napotkał wystraszone, ciemne oczy Roberty i całkiem postradałmowę.Bez słowa, hardo pomaszerował korytarzem do pokoju rekreacyjnego, gdzie mógł się znalezć z dala odcałego tego hałasu wokół kapitana.Alaina, świadoma swego nędznego i pożałowania godnego wyglądu, na widok wchodzącej kuzynki schowała sięza doktora Brooksa.Roberta była ubrana jak modelka.Choć natychmiast poinformowano ją o powrocie Cole a ijego stanie, nie zrezygnowała z długiej i pracochłonnej toalety.Każde pasemko włosów było precyzyjnie -zakręcone w sprężynki, poruszające się zalotnie przy każdym ruchu.Suknia z tafty w paski powiewała na szerokiejkrynolinie, wypełniając całą wąską przestrzeń pokoju.Dramatycznie rozszlochana Roberta podbiegła do łóżka Cole a i rzuciła mu się na szyję.- Moje biedne kochanie! Moje biedne, ranne kochanie!Generał Mitchell pospieszył z wyjaśnieniami, przerywając raptownie jej łzawe przedstawienie.- Pani Latimer, mąż jest ciężko ranny w nogę i pozostał tam odłamek pocisku.Obawiam się, że zanim całkiemdojdzie do zdrowia, będzie musiał spędzić dużo czasu w łóżku.Roberta znów opadła na Cole a i zaczęła ponownie przejmująco szlochać.- Och, kochany, kochany! Gdybyś wtedy został ze mną.Cole poddawał się jej uściskom ze stoickim spokojem.Trwało to dotąd, aż dwaj doktorzy, zakłopotanioglądanym spektaklem, przeprosili i wyszli.Jak można się było spodziewać, gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły,Roberta wyprostowała się i nagle zmieniła ton na chłodny.- No cóż, doskonale się urządziłeś - powiedziała szyderczo.- I wszystko dla tej małej dziwki, z którą sięprzespałeś.- Zciągnęła rękawiczki i rzuciła je niedbale na stolik przy łóżku.Wtedy dopiero zauważyła stojącą wkącie Alainę.Twarz jej zapłonęła gniewem i z właściwym jej jadem w głosie zadrwiła: - No i patrzcie! Znowu jąprzygarnąłeś pod swoje skrzydła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]