[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sir Sagramor wybierał się bowiem w pochódkrzyżowy.Całe tłumy rycerstwa ruszały podówczas w te pochody.Podróż trwała zazwyczajkilka lat.Wszyscy ci jegomoście szukali gorliwie Zwiętego Grobu, chociaż nikt z nich niemiał dokładnych wiadomości, w jakim kierunku należy go szukać.Przypuszczam nawet, że wgruncie rzeczy nikt z nich nie miał nadziei go odnalezć.Co rok szykowała się ekspedycja w31celu znalezienia Grobu, a następnego roku wyruszała druga na poszukiwanie pierwszej.Byłoto coś w rodzaju ekspedycji podbiegunowych.Pozostawała mi więc jeszcze jedna nadzieja: żepostrzeleńca, który mnie wplątał w całą tę niemiłą historię, wezmą po drodze wszyscy diabli.329Początki cywilizacjiOkrągły Stół wkrótce dowiedział się o wyzwaniu i powstało wiele hałasu dokoła tej błahejsprawy, która właściwie mogłaby interesować jedynie podrostków.Król był zdania, że powi-nienem natychmiast wyruszyć w drogę na poszukiwanie przygód, ażeby uczynić swe imięsławnym i stać się godnym spotkania z sir Sagramorem po upływie kilku lat.Wymówiłemsię, mówiąc, że muszę jeszcze popracować trzy lub cztery lata, aby ostatecznie uporządkowaćsprawy państwowe.Potem zaś mogę rozpocząć przygotowania.Przypuszczalnie ku końcowitego terminu sir Sagramor jeszcze nie powróci z krzyżowego.pochodu, nie ma więc powo-dów do marnowania bez potrzeby takiej ilości czasu.Tym sposobem upłynie już sześć latmojej państwowej działalności i myślę, że maszyna państwowa będzie działała tak sprawnie,iż nie dozna szkody z powodu krótkiego odpoczynku, na który sobie pozwolę.Jak dotychczas, byłem wielce zadowolony z owoców swej pracy.W najrozmaitszych cichych zakątkach kraju było już wszystko przygotowane do zrealizo-wania moich projektów przemysłowych, wszędzie gęsto rozsiane były zarodki wielkich fa-bryk, tych rozsadników przyszłej kultury.Dokoła nich skupiłem wszystkich mniej więcejzdolnych młodych ludzi, których gdziekolwiek spotykałem.Byli oni mymi uczniami i agen-tami.Rozpowszechniałem wśród nieokrzesanego tłumu znajomość rozmaitych rzemiosł.Za-prowadziłem to wszystko w różnych głuchych miejscowościach, dokąd posyłałem swychagentów i dokąd nikt nie mógł przeniknąć bez specjalnego zezwolenia.Założyłem szkołę dlanauczycieli, coś w rodzaju prowizorycznych szkół niedzielnych.W rezultacie miałem całąsieć niższych zakładów szkolnych w rozmaitych miejscowościach i kilka protestanckich kon-gregacyj to wszystko w najlepszych warunkach i w kwitnącym stanie.Prócz tego w kraju znajdowały się ogromne ilości pokładów rudy; wszystkie one byłykrólewską własnością.Wydobywano rudę mniej więcej w ten sposób, jak to czynią dzicy.Wziemi kopano jamy i wsypywano minerały do skórzanych worków po tonie mniej więcejdziennie.W nader krótkim czasie postawiłem tę gałąz przemysłu na właściwych podstawach.Tak mogę śmiało powiedzieć, że osiągnąłem bardzo doniosłe rezultaty w chwili, gdy sirSagramor rzucił mi swoje wyzwanie.Cztery lata przeszły niepostrzeżenie, mimo że trudnojest sobie wyobrazić w jak uciążliwych warunkach! Przyszedłem do przekonania, że absolut-na władza jest ideałem, o ile się znajduje we właściwych rękach.Despotyzm niebios repre-zentuje najbardziej doskonałą bez wątpienia formę rządów.Co do ziemskiego despotyzmubyłby on bezwzględnie również doskonałością, gdyby warunki były identyczne, tj.gdybydespota był najdoskonalszym przedstawicielem rasy ludzkiej i mógłby żyć wiecznie.Leczjeżeli człowiek doskonały musi umrzeć i zostawić władzę w ręku niegodnego dziedzica,wówczas ta forma rządów nie tylko że jest złą formą, ale bodaj że najgorszą.Takie jest przy-najmniej zdanie każdego szczerego republikanina.Moja działalność pokazała, co może uczynić despotyzm mający do rozporządzenia odpo-wiednie środki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]