[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedynym powodem, dla którego nie próbujemywynająć Maria, jest to, iż z kontraktem związane są pewne warunki, których bynie przyjął.Przez moment poczułem gniew, ale nie okazałem tego.Sześćdziesiąt pięć ty-sięcy stanowiło przekonujący argument, dlatego uważał, że zgodzę się na warunki,które odrzuciłby Mario.Zastanowiłem się nad tym głębiej Demon miał opinięuczciwego, ale suma wskazywała na pewien poziom zdesperowania, a jeśli byłbywystarczająco zdesperowany, mógł zdecydować się na zrobienie rzeczy, którychdotąd nie robił.Sześćdziesiąt pięć tysięcy imperiali w złocie tłukło mi się uporczywie po gło-wie, ale razem z inną, znacznie niższą kwotą: sto pięćdziesiąt imperiali.Tyle śred-nio kosztował pogrzeb. Sądzę powiedziałem, starannie dobierając słowa że mój przyjacielnie byłby zainteresowany kontraktem na członka rady.Pokiwał głową z uznaniem dla mojego toku myślenia i odparł: Jest pan bliski prawdy.Chodzi jednakże o byłego członka rady.Ot, następna zagadka!29 Nie sądziłem, że istnieje więcej niż jeden sposób opuszczenia rady po-wiedziałem ostrożnie.Nie dodałem, że gdyby chodziło o ten mi znany, to moje usługi nie byłybyz pewnością potrzebne. My też nie przyznał Demon. Ale Mellar znalazł.W końcu wiedziałem, o kogo chodzi.Mellar.był dobry, twardy i umiał my-śleć.Miał na dodatek dość środków i zdecydowania, by wspiąć się na szczyt i nanim pozostać.Teraz pozostała kwestia, dlaczego Demon podał mi jego nazwisko:czy planował zabić mnie po robocie albo też zrobić to, jeśli jej nie wezmę, czyteż próbował mnie przekonać? Jaki to sposób? spytałem i upiłem łyk wina. Zabrać dziewięć milionów w złocie, czyli cały fundusz operacyjny rady,i zniknąć.Tym razem się zakrztusiłem.Na święte jaja imperialnego Feniksa, gość miał tupet! Okraść radę Domu Jhe-rega! Był to, można powiedzieć, szczyt bezczelności.Na myśl o możliwych kon-sekwencjach zaczęła mnie boleć głowa. Kiedy.kiedy to się stało? wychrypiałem. Wczoraj odparł zwięzle Demon, przyglądając mi się z zaciekawieniem. To się nazywa bezczelność, co?Przytaknąłem i dodałem: Trudno to będzie długo utrzymać w tajemnicy. Zgadza się.Prawdę mówiąc, długo nie uda się tego utrzymać w tajemni-cy przez moment jego oczy stały się lodowate i zrozumiałem, skąd wziął sięjego pseudonim. Zabrał wszystko.Każdy z nas ma naturalnie własne środkii używamy ich do poszukiwań, ale biorąc pod uwagę skalę operacji, zbyt długonie zdołamy ukryć prawdy. A kiedy to się rozniesie. Lepiej, żeby on był martwy dokończył za mnie. Albo każdy obsranyzłodziejaszek w Imperium będzie sądził, że może spróbować podobnego numeru.I któremuś w końcu się to uda.W tym momencie dotarło do mnie, że mogę spokojnie przyjąć ten kontrakt jeśli go zabiję, wszyscy będą mi wdzięczni.Natomiast jeśli nie wezmę, sta-nę się nagle nikomu niepotrzebnym, dużym ryzykiem, a w efekcie nieco pózniejniedużym nieboszczykiem.Demon kolejny raz odgadł tok mojego rozumowania. Nie oznajmił. Zapewniam, że jeśli pan odmówi, nic się panu niestanie.Wiem, że możemy panu ufać, to jeden z powodów, dla których właśniepana wybraliśmy.Przyszło mi do głowy, czy przypadkiem nie czyta mi w myślach, ale odrzuci-łem tę możliwość.Człowiek nie jest łatwym obiektem do sondowania i wątpię, by30Demon był w stanie to zrobić tak, bym niczego nie podejrzewał.A gdybym nawettego nie zauważył, z pewnością odkryłby to Loiosh. Naturalnie jeśli pan odmówi, a potem coś się panu wymsknie. Niemusiał kończyć: i tak poczułem ów zimny dreszcz. Sądzę, że musiałoby to być zrobione szybko dodałem, ignorując tendreszcz. I to jest właśnie powód, dla którego nie możemy wynająć Maria.Nie zgodzisię na pośpiech i nie mamy sposobu, by go ponaglić. A sądzicie, że mojego przyjaciela będziecie w stanie?Wzruszył ramionami i odparł rzeczowo: Płacimy za to, jak sądzę.Musiałem się z nim zgodzić.Nigdy dotąd nie przyjąłem kontraktu z granicą czasową, jak na razie w tymprzypadku nie była ona określona, ale sam fakt, iż należało się spieszyć, z pewno-ścią skomplikuje moje poczynania.Nie wiedziałem tylko jak bardzo. Ma pan jakieś podejrzenia, gdzie on może być? spytałem. Podejrzewamy, że skierował się na Wschód.Ja bym tak zrobił na jegomiejscu.Potrząsnąłem głową. To bez sensu oceniłem. Dragaerianie na Wschodzie są traktowanipodobnie jak ludzie tutaj, jeśli nie gorzej.Byłby postrzegany, przepraszam za po-równanie, jak demon.I wyróżniałby się jak broń Morgantich w Cesarskim Pałacu. To wszystko prawda, ale organizacja ma w tym rejonie znacznie mniej-sze możliwości i mało współpracowników, więc dłużej potrwa, nim dowiemy się,gdzie go szukać. Uśmiechnął się ponuro. Poza tym najlepsza adeptka Le-wej Ręki szuka go od momentu, w którym odkryliśmy, co się stało, i dotąd niepotrafiła go znalezć.Wzruszyłem ramionami. Mógł założyć blokadę magii śledzącej. I z pewnością to zrobił. No więc co w tym. Nie ma pan pojęcia, ile mocy zostało w to zaangażowane przerwał miłagodnie, lecz stanowczo. Powinniśmy już dawno przełamać tę blokadę, bezwzględu na to, jak długo byłaby przygotowywana i jak dobry mag by ją zakładał.I złamalibyśmy ją, gdyby znajdował się w obrębie stu mil od miasta.A w najgor-szym wypadku wiedzielibyśmy, w którym rejonie się znajduje, bo zlokalizowali-byśmy ją.A nie wpadliśmy jak dotąd nawet na jej ślad. Więc gwarantuje pan, że nie ma go w promieniu stu mil? Gwarantuję.Istnieje co prawda możliwość, że zaszył się w dżungli na za-chodzie, ale jeśli tak jest, znajdziemy go w ciągu góra dwóch dni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]