[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na codzień mieszkańcy Bronowic modlili się w swoim wiejskim kościółku, ale śluby brali w bazylice Mariackiej.Wówczas to przez rynek Krakowa jechały różnobarwne i rozśpiewane korowody weselne zachwycając artystów i mieszczuchów.Malarze, oczarowani pięknymi strojami krakowskimi, chętnie malowali te urodziwe dziewuchy i dorodnych parobków.Zdarzyło się też, że zdolny krakowski malarz - Włodzimierz Tetmajer - zakochał się w córze chłopa z Bronowic - Hannie Mikołajczykównie i ożenił się z nią, zaś potem na stałe osiadł w Bronowicach.Artyści z Krakowa chętnie odwiedzali Tetmajerów w ich nowym, małym dworku.Częstym gościem był też Lucjan Rydel - znany i ceniony poeta krakowski, który upodobał sobie młodszą siostrę żony Tetmajera - Jadwigę.Gospodarz bronowicki - Mikołajczyk miał trzy dorodne córy i każda z nich wzbudziła uczucie w artyście: Hanna została żoną Włodzimierza Tetmajera, z Jadwigą ożenił się Lucjan Rydel, Marysia również miała narzeczonego - artystę, który jednak zmarł na gruźlicę.Ślub Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną odbył się dziesięć lat po ożenku Tetmajera, więc nie był już taką sensacją, jak ślub wcześniejszy.Mimo to powszechne było zdziwienie i zainteresowanie tym wydarzeniem, bo też Lucjan Rydel pochodził z tzw."dobrej rodziny" i mógł wziąć za żonę którąś z posażnych i wykształconych panien krakowskich.Wesele odbyło się w dworku Tetmajerów w Bronowicach, zaproszono na nie niemal wszystkich mieszkańców wsi oraz gości z miasta - inteligentów i artystów.Wśród tych drugich był Tadeusz Boy - Żeleński, który później dał nam swoistą relację i z wesela i z życia ówczesnej cyganerii artystycznej pisząc "Plotkę o "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego".Gościem weselnym był też autor dramatu, który ponoć "stał całą noc oparty o futrynę drzwi, patrząc swoimi stalowymi, niesamowitymi oczyma.Obok wrzało weselisko, huczały tańce, a tu do tej izby raz po raz wchodziło po parę osób, raz po raz dolatywał jego uszu strzęp rozmów.I tam ujrzał i usłyszał swoją sztukę" /z "Plotki o "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego"/.Charakterystyka i ocena społeczeństwa polskiego w "Weselu" przeprowadzona została w dwóch płaszczyznach: realistycznej i symboliczno-wizyjnej.Pierwszy akt dramatu ukazuje nam bohaterów /inteligentów i chłopów/ takimi, jakimi są i jakimi chcą być widziani.Z rozmów ich wynika, że należą do dwóch światów i porozumienie między nimi jest pozorne, udawane: panowie ulegają chłopomanii, żenią się z chłopkami, ale nie rozumieją "duszy" chłopa.Radczyni /żona lekarza, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, radcy miejskiego, autorka powieści dla młodzieży/ rozmawia z Kliminą /gospodynią z Bronowic/, bo tak wypada, lecz traktuje chłopkę z pańską wyższością.Z rozmowy wynika, że ta miastowa paniusia nie ma pojęcia o życiu i pracy chłopów.Późną jesienią pyta o zasiewy, z niepokojem patrzy na syna, który przypatruje się tańczącym.Klimina drwiąco stwierdza, że panowie boją się wiejskich dziewuch, może się okazać, że po tańcach zmuszą panów do żeniaczki.Chłopka jest wesoła, bezpośrednia, drażni ją jednak demonstracyjna wyższość Radczyni, więc odpowiada jej nieco złośliwie.Przepaść, jaka dzieli te dwie bohaterki, jest widoczna na pierwszy rzut oka.Dlatego Radczyni konkluduje: "Wyście sobie, a my sobie.Każden sobie rzepkę skrobie".Również rozmowa Dziennikarza /redaktora naczelnego "Czasu"/ z Czepcem /wujem Jadwigi Mikołajczykówny/ ilustruje brak porozumienia między inteligencją i chłopstwem.Czepiec interesuje się polityką i chciałby od Dziennikarza dowiedzieć się najnowszych wieści.Dziennikarz czuje się jakby urażony bezpośredniością chłopa i odpowiada mu niegrzecznie - pytaniem: "Wiecie choć, gdzie Chiny leżą?'', po czym dodaje: "Ja myślę, że na waszej parafii świat dla was aż dosyć szeroki".Ten inteligent traktuje wieś jako miejsce, w którym on mógłby odpocząć od problemów wielkiego świata, drażni go zainteresowanie chłopów szerszymi zagadnieniami, nie dostrzega przemian, jakie zaszły na polskiej wsi.Mówi: "Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna".Chciałby widzieć wieś taką, jaka była przed wiekami, jaką opiewał Kochanowski w "Pieśni świętojańskiej o Sobótce".Czepiec czuje się urażony wielkopańską wyższością swego rozmówcy i pozwala sobie nawet na wysnucie wniosku: "Pon się boją we wsi ruchu.Pon nas obśmiewają w duchu.A jak my, to my się rwiemy ino do jakiej bijacki.Z takich, jak my, był Głowacki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]