[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zciany pokrywaÅ‚y rysunki, wiersze i numerytelefonów.Chcesz laskÄ™, jakiej nigdy nie miaÅ‚eÅ›? JeÅ›li tak, to przyjdz 19.30 wtor.9. LubiÄ™czarnych z ciasnymi dziurami. O pory roku, o zamki! Jaka dusza jest bez skazy? Spursto kutasy.PomiÄ™dzy napisami znajdowaÅ‚y siÄ™, porobione flamastrem, toporne rysunki nagichkobiet i pozbawionych ciaÅ‚ czÅ‚onków, z których sperma wystrzeliwaÅ‚a jak z karabinumaszynowego.Na górze Peter zobaczyÅ‚ i natychmiast poczuÅ‚ na karku peÅ‚znÄ…ce w dółkrÄ™gosÅ‚upa zimno napis wyrÄ…bany w kafelkach: DMCZECO ME SPRÓBUJESZ, PETER?OddaÅ‚ mocz i spuÅ›ciÅ‚ wodÄ™, a potem zasÅ‚oniÅ‚ dÅ‚oniÄ… usta i staÅ‚ przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™, zastanawiajÄ…csiÄ™, co powinien zrobić.Robin mocno zamÄ…ciÅ‚ mu w gÅ‚owie i kiedy zapytaÅ‚, czy chce przyjść nakolacjÄ™, Peter miaÅ‚ wielkÄ… ochotÄ™ siÄ™ zgodzić.Nie byÅ‚ jednak jeszcze pewien swego.A jeżeliwcale nie byÅ‚ gejem? Jeżeli cierpiaÅ‚ z powodu utraty Gemmy bardziej, niż to sobie85uÅ›wiadamiaÅ‚, i szukaÅ‚ jedynie wsparcia? Przecież mimo caÅ‚ego swojego wdziÄ™ku i urodyGemma mogÅ‚a po prostu nie być w jego typie.MusiaÅ‚ siÄ™ co do tego upewnić przed nastÄ™pnym spotkaniem z Robinem.PrzyjÄ™cie zaproszeniai odkrycie, że popeÅ‚niÅ‚ wielki bÅ‚Ä…d, byÅ‚oby żenujÄ…ce.StaÅ‚ w kabinie jakieÅ› trzy, może nawet cztery minuty.Nie miaÅ‚ pojÄ™cia, co dalej robić.W koÅ„cujednak otworzyÅ‚ drzwi i wyszedÅ‚.MÅ‚odzieniec w wyÅ›wiechtanym pÅ‚aszczu nadal pochylaÅ‚ siÄ™nad umywalkÄ… jakby czekaÅ‚ na pojawienie siÄ™ Petera.Pies ziewnÄ…Å‚ i potrzÄ…snÄ…Å‚ Å‚bem.Peter podszedÅ‚ do mÅ‚odego włóczÄ™gi i stanÄ…Å‚ tuż za nim.Chcesz wiÄ™cej pieniÄ™dzy?Tamten przestaÅ‚ spÅ‚ukiwać wÅ‚osy, ale nic nie odpowiedziaÅ‚.Pytam, ponieważ.nigdy przedtem tego nie robiÅ‚em.Nie zaczepiam obcych, pytajÄ…c,czy sÄ… zainteresowani.Nie wiem wiÄ™c, czy tak siÄ™ to robi.WłóczÄ™ga w dalszym ciÄ…gu siÄ™ nie odzywaÅ‚, tkwiÅ‚ bez ruchu z gÅ‚owÄ… tuż nad peÅ‚nÄ… mydlinwodÄ….JeÅ›li nie jesteÅ› zainteresowany, to po prostu powiedz i sobie pójdÄ™.Wreszcie mÅ‚ody czÅ‚owiek wyprostowaÅ‚ siÄ™; koÅ›ciste ramiona wypchnęły ramiona pÅ‚aszcza.Peter nie widziaÅ‚ jego twarzy, bo lustro byÅ‚o zaparowane.No i.? spytaÅ‚.ZaczynaÅ‚ siÄ™ już denerwować i niecierpliwić, niewiele brakowaÅ‚o, by siÄ™odwróciÅ‚ i wyszedÅ‚.Zadajesz zbyt wiele pytaÅ„ powiedziaÅ‚ chÅ‚opak chrapliwym szeptem.SÅ‚ucham.? Co to ma znaczyć?DokÅ‚adnie to, co mówiÄ™.Nie przestajesz w siebie wÄ…tpić.Nie przestajesz wÄ…tpić wludzi.Brak ci wiary.Wiary? Co tu ma do roboty wiara?Decyduje o wszystkim.MÅ‚odzieniec podniósÅ‚ prawÄ… rÄ™kÄ™ bardzo chudÄ…, z dÅ‚ugimi palcami i otworzyÅ‚ dÅ‚oÅ„.Peterz przerażeniem zobaczyÅ‚, że każdy palec koÅ„czy siÄ™ dÅ‚ugim, zagiÄ™tym paznokciem, majÄ…cymponad dziesięć centymetrów.ChÅ‚opak siÄ™gnÄ…Å‚ do lustra i paznokciem palca wskazujÄ…cego przeciÄ…gnÄ…Å‚ po szkle.ZprzypominajÄ…cym mielenie kamyków zgrzytem, od którego Petera zabolaÅ‚y zÄ™by, wydrapaÅ‚ wszkle: Mm W/m, mMA przeszÅ‚ość/ a potem siÄ™ odwróciÅ‚.Wcale nie byÅ‚ mÅ‚ody.MiaÅ‚ szarÄ…, przypominajÄ…cÄ… ksztaÅ‚tem serce twarz, jak rycerska tarcza, iskoÅ›ne, bÅ‚yszczÄ…ce jak jasny bursztyn oczy.WyglÄ…daÅ‚ jak monstrualna modliszka, a kiedyrozÅ‚ożyÅ‚ poÅ‚y pÅ‚aszcza, Peter ujrzaÅ‚ ciemne, włókniste korzenie, podobne do splÄ…tanych korzenidrzew, oraz wysuwajÄ…ce siÄ™ co chwila z jego ciaÅ‚a i znikajÄ…ce w nim srebrnoszare węże.Przerażony, zrobiÅ‚ krok do tyÅ‚u, potem jeszcze jeden.DokÄ…d idziesz, Peter? spytaÅ‚ modliszkowaty stwór tym samym szeptem co przedtem. Nie uciekniesz od swego braku wiary.To nie twój umysÅ‚ wydrapaÅ‚ wszystkie te pytania,aleja, tyle że ty sam mnie stworzyÅ‚eÅ›.Rozumiesz? Każdy z nas nosi w sobie demony, jednakwiÄ™kszość ludzi jest na tyle mÄ…dra, że dba o to, by pozostaÅ‚y tam, gdzie sÄ….JesteÅ› zwidÄ….Nic podobnego, wcale nie jestem zwidÄ….Tak samo nie jest zwidÄ… twój brak pewnoÅ›cisiebie.Nie jest też zwidÄ… twój brak wiary.Ani nie jest zwidÄ… twoje ciÄ…gÅ‚e powÄ…tpiewanie wsiebie.Dopóki bÄ™dziesz w siebie wÄ…tpiÅ‚, bÄ™dÄ™ za tobÄ… podążaÅ‚ i nie dam ci spokoju.Peter dÅ‚ugo wpatrywaÅ‚ siÄ™ w modliszkowatego stwora, jego pierÅ› unosiÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie iopadaÅ‚a, jakby dÅ‚ugo biegÅ‚.MiaÅ‚ wiarÄ™.WierzyÅ‚ w siebie.Ale w co tak naprawdÄ™ wierzyÅ‚?Dlaczego zawsze uważaÅ‚, że nigdzie nie pasuje? W pracy podejrzewaÅ‚, że koledzy go nie lubiÄ…i obgadujÄ… go za plecami.Kiedy szedÅ‚ ulicÄ…, zawsze miaÅ‚ wrażenie, że ludzie siÄ™ na niego gapiÄ…i zastanawiajÄ… siÄ™, co z niego za pokraka.Nigdy nie uwierzyÅ‚ do koÅ„ca, że Gemma go kocha ichce wyjść za niego za mąż, i może wÅ‚aÅ›nie dlatego nigdy nie potrafiÅ‚ jej zaufać.86Teraz jednak mógÅ‚ wreszcie raz na zawsze pozbyć siÄ™ wÄ…tpliwoÅ›ci gdyby udaÅ‚o mu siÄ™przestać zadawać sobie tyle pytaÅ„, zabić swój brak wiary.PodniósÅ‚ parasol i uderzyÅ‚ modliszkÄ™ w ramiÄ™, ale stwór bÅ‚yskawicznie mu jÄ… wyrwaÅ‚ i odrzuciÅ‚w drugi koniec toalety.Peter uderzyÅ‚ go pięściÄ… i przez uÅ‚amek sekundy poczuÅ‚ okropnÄ…włóknistość konsystencja jego ciaÅ‚a przypominaÅ‚a wyschniÄ™ty torf.Modliszkowaty stwórbez sÅ‚owa wyprostowaÅ‚ oba palce wskazujÄ…ce i chlasnÄ…Å‚ go po twarzy najpierw przez jedenpoliczek, potem przez drugi.Jego paznokcie przecięły policzki Petera na wylot.Chlusnęłakrew, zalewajÄ…c wszystkie umywalki i opryskujÄ…c Å›ciany.Peter próbowaÅ‚ zÅ‚apać stwora za szyjÄ™, ale pod sercowatÄ… gÅ‚owÄ… byÅ‚y tylko korzenie.ByÅ‚ zbytwstrzÄ…Å›niÄ™ty, by móc krzyczeć, i nie czuÅ‚ jÄ™zyka, wyrzuciÅ‚ jednak z siebie charkotliweHHHUUHHHRRRHHH!!, od którego z jego twarzy chlusnęła kolejna porcja krwi, i huknÄ…Å‚gÅ‚owÄ… modliszki o lustro.Modliszkowaty stwór wbiÅ‚ ostry, twardy paznokieć palca wskazujÄ…cego w nogawkÄ™pogrzebowych, czarnych spodni Petera, w podskórnÄ… warstwÄ™ tÅ‚uszczu w kroczu, a potemprzebiÅ‚ siÄ™ do jamy brzusznej.Peter czuÅ‚, jak paznokieć wsuwa siÄ™ w jego ciaÅ‚o, i byÅ‚o tonajobrzydliwsze uczucie, jakie mógÅ‚ sobie wyobrazić.DÅ‚ugi paznokieć modliszki powoliprzebijaÅ‚ siÄ™ przez wnÄ™trznoÅ›ci, mięśnie i tkankÄ™ Å‚Ä…cznÄ…, przesuwajÄ…c siÄ™ jednoczeÅ›nie corazwyżej i wyżej.W koÅ„cu przeciÄ…Å‚ żoÅ‚Ä…dek i oparÅ‚ siÄ™ o mostek, ale Peter nawet nie jÄ™knÄ…Å‚.Przódjego koszuli nasÄ…czyÅ‚ siÄ™ krwiÄ….Potwór cofnÄ…Å‚ siÄ™, oddychajÄ…c chrapliwie.Peter zachwiaÅ‚ siÄ™,zakaszlaÅ‚ i powoli osunÄ…Å‚ siÄ™ na podÅ‚ogÄ™, przyciskajÄ…c do niej czoÅ‚o jak skruszony grzesznik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]