[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spodziewał się, że Jessicaucieszy się z jego związku, zwłaszcza po tamtej nocy w Kornwalii.Zresztą, co ona otym wie? Nie było jej przy tym.Jessica nigdy nie akceptowała Poppy i otwarcie siędo tego przyznawała.To była prawda.Ale Jessica po prostu chciała chronić Flina, więc nie mogła polubićkobiety, która tak zle go potraktowała.Gdy Geordie powiedział jej, co się stało,zrobiło jej się smutno.Niepokoiła ją radość Flina.Był taki łatwowierny wstosunkach z kobietami.To takie typowe dla Flina, pomyślała.Wie, że wszystko będzie dobrze, bo Poppy nie rzuciłaby godwa razy.Ale Poppy właśnie to zrobiła, gdy zadzwoniła do niego wieczorem.- Cześć, Poppy - powiedział radośnie, słysząc jej głos.Serce zaczęło mu bićszybciej.Zarumienił się nawet.- Flin, co do ostatniej nocy.- zaczęła, a twardszy, niezbyt entuzjastyczny ton jejgłosu powiedział wszystko.Flin nie mógł wydusić słowa.Czekał na jej następnezdanie.- Myślałam o tym cały dzień.Popełniłam błąd, idąc z tobą do łóżka.Jeszczenie odzyskałam równowagi po rozstaniu z Markiem, więc byłoby nie fair wstosunku do ciebie.- Rozumiem - powiedział Flin.To było okropne.- Nie chcę cię krzywdzić i naprawdę uważam, że jesteś uroczy.Chcę, żebyśmy byliwspaniałymi przyjaciółmi, ale nie kochankami.Flin milczał.Co miał powiedzieć?- Flin? Nie bądz taki przygnębiony, nie jestem tego warta - dodała łagodniej.- Nie, nie, wszystko w porządku, Poppy.Wszystko gra.Wiedziałem, że to tylkoprzygoda.- Czuł, że się dusi.Cios był celny.- Och, dobrze.Czyli możemy być przyjaciółmi? - W jej głosie było słychać ulgę,prawie entuzjazm.- Oczywiście.Jasne.Zadzwoń kiedyś - powiedział i odłożył słuchawkę.Wystarczytej dzielności na jeden dzień.Przez kilka chwil nie mógł się ruszyć z miejsca.Czułsię upokorzony, jego duma rozpadła się w drobny mak, a myśl o tym, że już nigdynie będzie spał z tą piękną kobietą, była wprost nie do zniesienia.Czym sobie na tozasłużył? Było mu zle, był rozczarowany.Okazał się łatwowiernym głupcem - wdodatku nabrał się dwa razy, bo połechtała jego próżność.Zasłużyłem na wszystko,co mnie spotkało, pomyślał, bo zaufałem komuś takiemu jak Poppy.Powlókł się nagórę do pokoju Jcssiki.Jego mina powiedziała jej wszystko.- Och, Flin, moje biedactwo.Bardzo mi przykro.- Suka - wymamrotał Flin.- Wiem, że to okropne, kotku, ale tak będzie lepiej.Po prostu jesteś zbyt ufny.Tocudowna cecha, ale wiedz, że ludzie tacy jak ona zawsze będą wykorzystywaćtakich jak ty.- Objęła go i mocno przytuliła, czując, że czyny powiedzą więcej niżsłowa, a uwagi  a nie mówiłam" są zdecydowanie nie na miejscu.Zresztą comiałaby powiedzieć człowiekowi, któremu właśnie wymierzono tak potężny cios?Flin tępo gapił się w telewizor, gdy do domu wpadli Geordie i Molly. - Tu jest nasz bóg miłości! - Geordie uśmiechnął się.- Opowiadaj, tylko zeszczegółami.- Pieprz się - powiedział Flin i poszedł do swojego pokoju.Przeprosił Geordiego,zanim ten wyjechał do Molly, ale gdy znówusiadł sam w salonie przed telewizorem, nadal czuł się podle.W swoim krótkimżyciu zdążył zauważyć pewną prawidłowość: gdy psuło się jedno, los natychmiastzaczynał mu rzucać pod nogi kolejne kłody.Tak było i teraz.Tego popołudnia,ponieważ nie sprawdzał bankowych wyciągów ani nie zapisywał wydatków - jakzawsze radził mu Geordie -dowiedział się, że ma na koncie o wiele mniej pieniędzy,niż przypuszczał.W dodatku ostatni wyciąg nie obejmował kosztów wieczoru spę-dzonego z Poppy.Flin przypomniał sobie z przykrością, że próbując jejzaimponować, płacił za wszystko.Zostało mu bardzo mało pieniędzy, które musiałymu wystarczyć do wypłaty za dziesięć dni.%7ładen z jego znajomych chyba nigdy niebył w takiej sytuacji.Flin czuł, że naprawdę musi wziąć się w garść i poszukać lepiejpłatnej pracy.Ostatnio ktoś próbował nawet go podkupić.Stanowisko było lepsze i trochę lepiejpłatne, ale w mniejszej wytwórni.Poza tym musiałby się zajmować mniejprestiżowymi, niskobudżetowymi filmami.To nie byłby najlepszy krok w karierzezawodowej.Flin poszedł więc na rozmowę wstępną - głównie z ciekawości - apotem odmówił.Pochlebiało mu, że ktoś go chciał - ale to wszystko.A właściwienawet nie pochlebiało.Zwiatek public relations był mały.Podkradaniepracowników było jedyną metodą zatrudniania ludzi.Nikt nie zamieszczał ogłoszeńo pracy w  Guardianie".Flin wiedział, że powinien lepiej zarabiać, ale ponieważpracował w jednej z największych wytwórni w Londynie, mógłby się skusić tylko naznacznie wyższe stanowisko.Kłopot w tym, że do tej pory żadna wytwórnia filmowa ani niezależna firma publicrelations nie poprosiła go o wykonanie takiego ruchu.Chyba musi się jeszczewykazać i przygotować kilka dobrych kampanii, które zostaną zauważone.Popularności mógł mu przysporzyć Bruklin Sale, ale niestety rozniosła sięwiadomość o incydencie w Ritzy i okazja przepadła.Pech i tyle.Flin miał kilkadobrych pomysłów, ale brakowało mu zapału.Ostatnio wszystko wymagało odniego za wiele wysiłku.Może powinien zmienić zawód? Skoro nie podobało mu się w tej pracy, równiedobrze mógłby robić coś innego, też nieciekawego, na czym przynajmniej dobrze byzarobił.Ale co by to mogło być? Nie znał się na komputerach, skończył literaturęangielską.Był nogą z matematyki, więc księgowość odpadała.Nie ma więc szans naznalezienie lepiej płatnej pracy, nawet gdyby bardzo chciał.Ta myśl go przygnębiła.Lepiej sięnad tym nie rozwodzić.Może pojawi się jakaś okazja.Może zechce go podkupićktoś, kto naprawdę się liczy.Przecież los musi się kiedyś odmienić.Gdy tak rozmyślał, zadzwonił telefon.Zanim zdążył podnieść słuchawkę, włączyłasię sekretarka.Nasz komunikat jest za długi - pomyślał - gdy głos Geordiegopodawał długą listę numerów telefonów komórkowych i innych, pod którymi możnasię było z nimi skontaktować.Wreszcie rozległy się trzy krótkie sygnały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl