[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pracują nad niewielkimi zmianami w strukturze genetycznej ludzi.Nowegeny niekoniecznie pochodzą od Szarych.Równie dobrze mogą być skądkolwiek.Ale zmiany sąnaprawdę małe i wybiórcze.To ten sam program genetyczny, który widzieliśmy już wcześniej, aleprzeprowadzany na bardziej prymitywnym poziomie.Być może są to ich próby wstępne."MONITOR: Chcesz powiedzieć, że są różne grupy Szarych?"C.B.: Nie do końca chodzi o frakcje, ale są różni.Ta grupa jest najbardziej prymitywna spośródwszystkich grup pracujących z ludzmi.Wykorzystują ludzi jak świnki morskie, żeby obserwować, jakprzebiegają owe małe zmiany genetyczne.Te zmiany są bezpośrednio zorientowane na kontrolęumysłu i/lub porozumiewanie telepatyczne".MONITOR: Po co oni to robią?"C.B.: %7łeby zmodyfikować ludzki genotyp tak, by na dłuższą metę pomógł im wyprodukować nowynośnik Szarych.Właściwie, słowo nośnik ma większy sens niż słowo ciało.Wygląda na to, żeSzarych przede wszystkim interesuje rozwijanie świadomości grupowej w ludzkich genach, takjakby zakładali olbrzymi ludzki telefon towarzyski.To wydaje się stanowić bezwzględny priorytet".MONITOR: W porządku, zakończmy sesję.Cel brzmi 'natalna / prenatalna łączność międzyludzmi a Szarymi'".C.B.: Huh.Skąd się wziął taki cel?"file:///F|/Nowy%20folder%20(3)/Courtney%20Brown/107-19.htm (2 z 3) [2008-10-29 23:49:54]B/107: C.Brown - Kosmiczna PodróżMONITOR: To była jedna z moich niespodzianek, żebyś pozostawał czujny".KomentarzDane z tej sesji wskazały na dwa fascynujące elementy w zjawisku porwań.Po pierwsze, niektóreporwania nie są tak łagodne jak inne.Nie mam żadnych danych dowodzących złośliwości ze stronySzarych.Aatwo pomylić niekompetencję ze złośliwością; osoby porwane mogą czuć, że ichspotkanie z Szarymi jest po prostu złe, dla tych ostatnich zaś może to być bez znaczenia.Wydajesię, że niekompetencja niektórych Szarych stanowi powód nie najlepszych stosunków, jakie mająoni z ludzmi.Oni nie robią krzywdy świadomie; rzecz w tym, że przynajmniej niektórzy Szarzy nieumieją obcować z emocjonalnie złożonymi istotami, jakimi są ludzie.Prawdopodobnie nie widząniczego złego w swoich działaniach, które nam kojarzą się z łapaniem do niewoli ieksperymentowaniem na świnkach morskich.Biorąc pod uwagę, że Szarzy, jakich obserwowałem,odznaczają się pewnym brakiem emocjonalnej elastyczności, należy przyjąć, iż traktują oni ludzimniej więcej tak samo jak traktują samych siebie.Czytelnicy zechcą sobie przypomnieć, że pojęciejednostkowego samookreślenia jest im zupełnie obce.Drugi fascynujący element, jaki wyłonił się z tej sesji to fakt, że najwidoczniej istnieją różnekategorie Szarych obcujących z ludzmi.Moglibyśmy wymienić kategorię (1) prymitywną, (2)rozwiniętą i (3) superrozwiniętą.(Do czasu tej sesji nie zaobserwowałem jeszcze żadnychsuperrozwiniętych Szarych, ale natknąłem się na nich w sesji pózniejszej).Szarzy w tej sesjisprawiali wrażenie prymitywnych, ale nie należy ich mylić z bardzo wczesną odmianą Szarych,którzy żyli we własnym, pierwotnym świecie przed upadkiem swej cywilizacji.Z tego, co wiem, cibardzo wcześni Szarzy w ogóle nie mieli do czynienia z ludzmi.Czy wszystkie trzy podstawowe typy Szarych obcują ze sobą? Jak się organizują? Kiedy się ma doczynienia z istotami, które bez najmniejszych trudności technicznych podróżują w czasie, aż korci,aby wyobrazić sobie ich wszystkich w jednym miejscu.Mogę tylko zgadywać.że ET, którzyosiągnęli wysoki poziom techniczny, są przyzwyczajeni do takich sytuacji i w końcu ustalą roboczeprotokoły wzajemnego porozumienia.Zakończyłem tę sesję w głębokim przekonaniu, jak wiele, my ludzie, musimy się jeszczedowiedzieć na temat złożoności życia galaktycznego.Nie chodzi tylko o to, by poznać innespołeczeństwa, rozsiane po całej galaktyce.Musimy również zrozumieć, w jaki sposób różnegatunki i kultury oddziaływują na siebie na przestrzeni czasu.file:///F|/Nowy%20folder%20(3)/Courtney%20Brown/107-19.htm (3 z 3) [2008-10-29 23:49:54]B/107: C.Brown - Kosmiczna PodróżWstecz / Spis treści / DalejROZDZIAA 20: ADAM I EWAWe wcześniejszym rozdziale relacjonowałem monitorowaną sesję, w której celem byliMidwayerowie.W czasach wojskowej teleobserwacji, pomysł namierzenia Midwayerów brzmiał jakdobry żart.Ktoś przeczytał Księgę Urantii, zapis domniemanych rewelacji na temat organizacjiżycia w subprzestrzeni, i postanowił przeprowadzić test.W Księdze Urantii Midwayerowie stanowiągrupę istot subprzestrzennych, które żyją i pracują na Ziemi.Nikt w wojsku nie wiedział, czy pomysłten traktować poważnie.Ale ku zaskoczeniu wszystkich, wielokrotne próby przeprowadzone wwarunkach danych Typu 4 potwierdziły te informacje.Okazało się, że subprzestrzenne istotynaprawdę istnieją.Odkrycie tych stworzeń wśród wyższego rangą personelu wojskowegodoprowadziło do szeregu problemów związanych z wiarygodnością.Ludziom pokroju generałów iadmirałów było już wystarczająco ciężko wytłumaczyć, że wyszkoleni w SRV telepaci potrafiąpoliczyć pociski w silosie.Ale przekonać ich, że istnieje grupa niewidzialnych, acz przyjacielskichludzików, które chcą pomagać ludziom w ich ewolucji to przekraczało możliwości perswazyjneteleobserwatorów.Pragnę wyraznie zaznaczyć, że w żaden sposób nie podpisuję się pod Księgą Urantii.Nie wiem, naile jest ona prawdziwa.Moje własne badania w tej kwestii wskazują, że duża część zawartych wniej informacji się potwierdza, choć nie wszystkie.Książka wydaje się zawierać informacje fałszywepoprzetykane prawdziwymi, a jedne od drugich trudno oddzielić bez rozległych badańteleobserwacyjnych.Przykładowo, autor rozpisuje się, zaprzeczając możliwości przeszłego życia,co według danych SRV (nie zamieszczonych tutaj) absolutnie nie jest prawdą.Tym niemniej, ponieważ dyskusja nad Adamem i Ewą w Księdze Urantii wyraznie wskazuje nadziałalność ET, postanowiliśmy z moim monitorem wciągnąć tę słynną parę na naszą listę celów.Jeżeli książka nie myliła się w swoich sądach na temat Adama i Ewy, wyjaśniłoby to długofalowąinterwencję ET w sprawy ewolucji na Ziemi, a namierzenie takiego celu okazałoby się co najmniejwarte zachodu.Był to ryzykowny strzał w ciemno, w tym sensie, że dysponowaliśmy ograniczonymczasem i zmarnowanie sesji na jakąś oszukańczą historię byłoby nieodżałowane.Jak się jednakokazało, historia Adama i Ewy w Księdze Urantii ukazana jest zgodnie z prawdą.Przytaczam tutajdwie sesje, w których cel stanowili Adam i Ewa.Jedna z nich została przeprowadzona w warunkachdanych Typu 4, a druga w warunkach Typu 1.Drugą sesję przeprowadziliśmy po to, by znalezćodpowiedzi na kilka pytań, jakie nasunęły wcześniejsze dane.Niektórzy Czytelnicy mogą się zastanawiać, czemuż to religijne postaci Adama i Ewy stanowiąprzedmiot badań w książce na temat cywilizacji pozaziemskich.Główny powód mojegozainteresowania tym tematem zasadza się na hipotezie, że wiele ludzkich mitów może miećpodstawy w historii.Nie chodzi o to, że mity ściśle odpowiadają faktycznemu biegowi wydarzeń, ależe zawierają pewne dane na temat ludzi i wydarzeń, o których wczesne cywilizacje miały nikłepojęcie.Badanie mitów przy użyciu teleobserwacji może czasami wyjaśnić subtelne zależnościpomiędzy faktyczną przeszłością a historiami na jej temat, które przekazywano na przestrzeniwieków.Księga Urantii potwierdza to na przykładzie Adama i Ewy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]