[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz akurat usiłujeskompletować jakiś cenny manuskrypt, więc szuka jego fragmentów.Prosił, by gozawiadomić, gdyby ktoś chciał coś takiego sprzedać.Ale to dziwne, madame, że wspomniałaśo panu Crouchu, bo i on także szuka rękopisu.Pewnie taka dziś moda, ale nie wiem, ja tamnie nadążam za nowinkami.A co do sir Septimusa, to my niezbyt go lubimy.Skąpy z niegoklient i zdarza mu się nas przechytrzyć.Choć i my mamy swoje sposoby, tak więc straty sięwyrównują.O, widzisz, sprzedamy mu te podróbki jako starożytności.- Mówisz o pergaminach? Wyglądają na stare.- Bo staramy się o to, żeby tak wyglądały.Nieraz są to mapy różnych miejsc, gdziepodobno ukryto skarby, kiedy indziej alchemiczne alegorie wskazujące, jak znalezć kamieńfilozoficzny.Ludzie przynoszą je do mistrza, by im wytłumaczył owe znaki, a on kupuje cowartościowsze,  poprawia ,  postarza i sprzedaje dalej.Crouch na przykład taki jest na niełasy i tak bardzo wierzy mistrzowi, że kupi wszystko.Sprzedaliśmy mu nawet taką mapę,która ma go doprowadzić do miejsca, gdzie spoczywa legendarny skarb templariuszy.Apopatrz na to.- Spod góry rupieci wyciągnął olejny obrazek na desce, zbrązowiały zestarości, czy raczej dobrze postarzony za pomocą paru warstw werniksu.Ha, nawet i w tej postaci nietrudno go było rozpoznać:  Ewa w kąpieli ! Ta zeświatłem gorejącym na szczycie i Adamem przesłoniętym liśćmi.Pani Hull sprzedała kilkaAnula + Polgaraouslandasc takich kopii.Ze zdumienia wyrwał mnie dzwięk dzwonka u drzwi.Przyszedł jakiś klient.- Kupiliśmy to malowidło od jednego oberżysty - mówił dalej Tom - on zaś dostał jejako zapłatę od pewnego mnicha.Czyż nie jest doskonałe? Crouch będzie zachwycony.A jakon nie zechce, sprzedamy je Francuzowi!- Myślałam, że oszukujecie tylko Croucha.- Francuza okpić nie grzech.Francuz to Francuz, choćby i uczciwy.- Ale co to właściwie jest? - spytałam, udając nieświadomą, choć przyszło mi toniełatwo.Tak okrutnie zniszczyć mą piękną glazurę!- Och, to alegoria.- Tom przybrał namaszczoną minę, a w jego głosie zabrzmiałypompatyczne tony.Bardzo to przypominało uczone tyrady mistrza Ailwina.- AlegoriaZwiętego Graala pędzla nieżyjącego francuskiego mistrza, Jeana Fouqueta - wyjaśnił.-Widzisz, madame? Adam i Ewa symbolizują grzech pierworodny, a ten wierzchołek skąpanyw złocistym świetle to symbol czekającej ich pokuty, lecz zarazem też i Odkupienia.- Skąd ty możesz wiedzieć, że to alegoria Zwiętego Graala?- Och, madame, świadczy o tym ta góra! Powie ci to każdy, kto studiuje sztukęokultyzmu.To na pewno ona, mimo że na szczycie nie ma zamku.Mistrz Ailwin posiadadrzeworyt przedstawiający to miejsce.To Montsegur, heretycka forteca katarów.Od wiekówkrąży opowieść, jak to wywiezli Graala z Ziemi Zwiętej i tu go ukryli.Katarów wytępiłajednak Inkwizycja i od tego czasu wszyscy bezskutecznie szukają owej kryjówki.Jestbowiem powiedziane, że ten, kto odnajdzie Zwiętego Graala, władać będzie całymchrześcijańskim światem, gdyby zaś uczynił to niewierny, chrześcijaństwu grozi zagłada.O,na sekretach Graala robimy świetne interesy! Ten obraz rokuje wspaniałe widoki.Spójrz,pędy winorośli i ciało węża zdają się układać w litery  P i  S.Są to tajemne symboleokultystów.Rzeczą znaczącą jest także sam sposób przedstawienia postaci Adama, to, żenamalowano go tyłem.Wszystko to stanowi sekretny szyfr.Powiadam ci, to malowidłoprzyniesie nam niezły zysk! Prawie tyle, co kamień filozoficzny albo maść na niewidzialność.- Co? Maść na niewidzialność? I wy tym handlujecie? Przecież każdy, kto po użyciutej maści nie stanie się niewidzialny, może nasłać na was szeryfa! Jakim cudem jeszcze wasnie aresztował?- Bo to widzisz, madame, żeby owa maść podziałała, trzeba najpierw odbyć rytuałyoczyszczające, a potem jednym tchem i bez zająknienia wypowiedzieć nadzwyczaj zawiłąformułę.Wystarczy raz się zawahać i nie ma czaru.Niektórych to jeszcze mistrz straszyklątwą.Taki to już na pewno się zawaha, a jak się zająknie, to klątwa! No i przybiega tuzaraz, by kupić księgę egzorcyzmów.To mi przypomina, że trzeba wydrukować paręAnula + Polgaraouslandasc nowych.Nie znasz przypadkiem dobrego drukarza? I żeby nie był zdziercą? Nasz zostałaresztowany.Ostatnio wszystko na mojej głowie.- Czemu nie wynajmiesz kopisty?- Bo książka byłaby droższa, a znasz mistrza.On mówi, że sprzedawać sekrety jedyniebogatym to wielka niesprawiedliwość.- Sam mówiłeś, że te sekrety to oszustwo.Nie lepiej oszukiwać bogatych niżbiednych?- Ach, madame, mistrzowi miesza się rozum, a jeszcze te zebrania tak go podniecają,że tylko jedno ma w głowie. Wszystko dla biednych - powtarza.- Musimy skończyć z tąprzeklętą niesprawiedliwością.- A cóż to za stowarzyszenie?- O, pani Zuzanno, nie powinienem ci tego mówić, lecz twe niebieskie oczy mają wsobie tyle dobroci.Ufam więc, że nie pomyślisz nic złego o tych ludziach.Oni nazywająsiebie Wyznawcami Prawdziwej Wiary.Dyskutują nad Nowym Testamentem, nad DrugimPrzyjściem Pana Naszego, to znaczy, kiedy i jak to nastąpi, a najbardziej spierają się o to, jakurządzone jest niebo.Czy mają tam również piwo, czy tylko mleko i miód, jaka jestniebiańska muzyka, czy wolno tańczyć, z którą żoną mieszka wdowiec, jeżeli za żywota miałich kilka, i takie tam rzeczy.Tylko nie mów o nich nikomu! Prawda, że to herezja, alenieszkodliwa, a oni przynajmniej mają się czym zająć.- Co do mnie, to po śmierci nie chciałabym się spotkać z moim mężem.Ufam, że zpiekła nie wyjrzy.- O, miła pani Dallet, musiał on zaiste traktować cię bardzo okrutnie.- przerwał, bonagle w aptece wybuchła awantura.Słychać było tupania i krzyki.- Proszę, tutaj są panipigmenty - rzucił z pośpiechem Tom, wręczając mi kilka zawiniątek.- A tu tylne drzwi.lepiej przez sklep nie przechodzić.Ja muszę pomóc mistrzowi.Och, proszę Boga, by zwróciłmu rozum! - Cisnął pieniądze do kasy i chwyciwszy żelazny pręt, pobiegł mistrzowi naodsiecz.- Oszustwo! Zostałem oszukany! - ryczał rozwścieczony klient.Ostrożnie podsunęłam się bliżej drzwi i skryłam za stertą baryłek.Kogóż to oszukano?Kiedy mignął mi przed oczami rękaw prawniczej szaty, zdziwiłam się niepomiernie: jurystadał się okpić? Ale dobrze mu tak! Ha, lepiej niż dobrze, poprawiłam się zaraz, rozpoznając wkrzykaczu Ludlowa, tego łajdaka, który miał sumienie zabrać mi nawet łóżko mojej matki.Jego blada zazwyczaj gęba była teraz szkarłatna z pasji.- Więc to proroctwo nie mówi, gdzie owa rzecz się znajduje?Anula + Polgaraouslandasc - Nie dowiesz się tego, panie Ludlow, posiadasz bowiem tylko ostatnią część księgi.Zawarte w niej wielkie proroctwo dotyczy dalekiej przyszłości.Mówi ono, że upadek królówFrancji oznaczać będzie koniec wszystkich królów ziemi.%7łe pojawi się wielki władca, którypodbije cały świat, zarówno chrześcijański, jak i pogański, pózniej zaś i jego imperiumpogrąży się w chaosie i ulegnie unicestwieniu.Musi to oznaczać, że koniec domuWalezjuszy jest już bliski, a spowoduje to Odkrywca Tajemnicy.- Niechaj piekło pochłonie tych skrybów i ich panów! Nie mogli to najważniejszejrzeczy umieścić przy końcu księgi? Co mnie obchodzi upadek królów? Pewnie, że zwyciężyich człowiek, który odkryje ten sekret! Ach! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl