[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już od dziesięciu lat.Wyobrażasz to sobie?Skąd wiem? Od Lwa Popkowa.Przyszedł i poinformował mnie o tymtego dnia, kiedy go zastałaś na naszym nędznym poddaszu.Tego same-go dnia Alfred mi się oświadczył, a ja się zgodziłam.Ironia losu? Och!Chciałam umrzeć, Lidio, umrzeć z rozpaczy.Ale co dobrego mógłby Cidać Twój ojciec, który utkwił gdzieś na zamarzniętych stepach Syberii izapewne niedługo umrze? Nikt nie wychodzi żywy z obozów.Więc sprawiłam Ci nowego ojca.Czy to zle? Takiego, który będziesię Tobą dobrze opiekował.I mną.Nie zapominaj o mnie.Zmęczyłamnie ta.pustka.Czułam się wychudzona i pusta w środku.Chcę dlaCiebie czegoś więcej.No już.Powiedziałam to.Nie bądz na mnie zła, że nie zrobiłam tegowcześniej.A teraz tajemnica, której miałam Ci nigdy nie zdradzić.Słowa więznąmi w gardle.Nawet teraz wolałabym ją zabrać ze sobą do grobu.Czypowinnam?Dobrze, kochanie, już dobrze.Słyszę niemal, jak krzyczysz na mnie,mimo robaków, które wyjadają mi uszy.Chcesz prawdy.Doskonale.Więc dowiesz się prawdy, Ty moja kocico łazęgo, ale nie wyniknie zniej nic dobrego dla Ciebie.Mówiłam Ci już kiedyś, że gdy pierwszy raz zobaczyłam Twojego oj-ca, był jak wspaniały wiking, a jego serce biło tak mocno, że słyszałamje przez pokój, kiedy grałam na fortepianie dla cara Mikołaja.Był odemnie o dziesięć lat starszy, ale przysięgłam sobie wtedy, że wyjdę zaRLT mąż za tego nordyckiego boga.Zabrało mi to trzy lata, ale udało się.Jednak w życiu nic nie jest proste.Kiedy byłam za młoda i za głupia,żeby choć na mnie spojrzał, był zajęty na dworze cara w pałacu Kata-rzyny w Carskim Siole.Tu właśnie masz ten cierń.Był zajęty romanso-waniem.Och tak, mój bóg był tylko człowiekiem, a romans miał z tąruską suką, hrabiną Natalią Sierową.Która urodziła mu dziecko.Tak, Aleksy Sierow to Twój przyrodni brat.Zadowolona?Nawet teraz chce mi się płakać z tego powodu.Hrabina miała dośćrozumu, żeby uciec z Rosji, nim rozpętała się czerwona burza, więcmogła zabrać ze sobą i dziecko, i pieniądze, i klejnoty.I zostawiła tegobiedaka Sierowa, swojego męża, na niełaskę losu i śmierć od bolsze-wickiej szabli.Teraz już wiesz.To dlatego nie chciałam przyjmować tego zielono-okiego bękarta w moim domu.Ma oczy po ojcu.Proszę, doczeńka, wyspowiadałam Ci się.Zrób, co zechcesz, z moimitajemnicami.Błagam, byś o nich zapomniała.Zapomnij o Rosji i Ro-sjanach.Zostań układną angielską panienką, dziewczynką mojego dro-giego Alfreda.To jedyne wyjście dla Ciebie.Więc żegnaj, moja uko-chana córeczko.Pamiętaj, czego dla Ciebie chciałam - angielskiegowykształcenia, kariery, samodzielności życiowej, żebyś nigdy nie zale-żała od mężczyzny.Nie zapomnij o mnie.Phi! Do diabła z tym szaleństwem.Nie zamierzam jeszcze umierać,więc ten list zestarzeje się i pożółknie zawinięty w moją najlepszą je-dwabną francuską bieliznę.Nigdy się nie dowiesz.Chciałabym Cię ucałować, kochanie.Kocham Cię bardzo.Mama.- Odejdz! Idi! Natychmiast odejdz, dziewczyno!- Niet.*- Nie.Odpowiedz brzmi  nie".Ile razy mam powtarzać?RLT - Aleksy, proszę cię raz jeszcze.Jako twoja siostra.- To nie fair, Lidio.- A od kiedy życie jest fair?Spacerowali po parku Wiktorii, pochylając głowy przed silnym wia-trem, który dotarł tu w nocy gdzieś znad stepów Syberii i, zawodząc,targał gałęziami drzew.Jeszcze nie padał śnieg, ale Lidia już go czuła.Mieli cały park dla siebie.- To zbyt wiele.- Nie, Aleksy, wcale nie.To tylko szok.Ale musisz szanować swojąmatkę, że wyznała prawdę, choć przyniosło jej to tyle bólu.- Bólu?- Dobrze, zapomnijmy o bólu.Dla niej to było tak, jakby musiałazjeść drut kolczasty.Ale to zrobiła.Jest odważna.- Duński bękart, oto kim jestem.Niezakonnyj syn.- Wydłużył krok izszedł ze ścieżki, ignorując napisy NIE DEPTA TRAWNIK�W.Zmierzał w kierunku fontanny.Lidia dała mu czas.Jego duma legła w gruzach, a Chang An Louświadomił jej, jak ważna jest ona dla mężczyzny.Szła powoli żwi-rowaną krętą ścieżką w kierunku pięknego stawu z karpiami koi i fon-tanny ze smokiem.Dziś woda była zupełnie spokojna, na brzegach za-czął się już formować lód.Aleksy, ubrany w czarny płaszcz, stał opartyo niskie ogrodzenie, patrząc na srebrne i złote stworzenia przemykającepod wodą jak duchy.Stał tak nieruchomo, że sam wyglądał jak po-mnik.- Jesteś synem Jensa Friisa, a nie duńskim bękartem - powiedziałacicho.- A kim w ogóle był ten nasz ojciec? - Nadal obserwował ryby.- Inżynierem.Bardzo zdolnym.Twórczym.Car Mikołaj i caryca gouwielbiali i kazali zmodernizować wodociągi w Petersburgu wedługjego projektu.- Urwała.- Grał też na skrzypcach.Ale niezbyt dobrze.Odwrócił się i popatrzył na nią.- Pamiętasz go?RLT - Bardzo słabo.Pamiętam, jak się cieszył, kiedy podrzucał mnie dogóry, i dotknięcie jego rąk, kiedy mnie łapał.Wiedziałam, że mnie nieupuści.- Zamknęła oczy, by przywołać wspomnienia.- I jego uśmiech.Był całym moim światem.- Przykro mi z powodu twojej matki.Nie była na to przygotowana i obawiała się, że zaraz zwymiotuje,znowu na jego pierś.Otworzyła oczy i zmarszczyła brwi.- Pozostańmy przy naszym ojcu.Kiwnął głową, a coś w jego oczach obudziło w niej od dawna uśpio-ne wspomnienie innych równie zielonych oczu i niskiego głosu, szep-czącego jej do ucha, że musi być bardzo cicho i trzymać się z całych siłjego ręki.Zaczęła iść wzdłuż barierki naokoło stawu, przesuwając dło-nią po jej ozdobnej poręczy, aż znów znalazła się obok Aleksego.Stałwyprostowany jak struna, z rękami w kieszeniach.Dala mu już dośćczasu.Więcej niż dość.Minuty uciekały szybko, za szybko.- Aleksy.Spojrzał na nią.Zajrzała mu w oczy i spróbowała się domyślić, jakimczłowiekiem jest ten jej arogancki brat.- Pomóż mi.- Lidio, sama nie wiesz, o co prosisz.- Wiem.- Jeśli ci pomogę, stracę pracę, zdajesz sobie z tego sprawę? A Kuo-mintang nie traktuje miło zdrajców.- Dlaczego to robisz? Dlaczego dla nich pracujesz?- Ponieważ nienawidzę komunistów i wszystkiego, co z nimi zwią-zane.Redukują człowieka do najniższego poziomu, niszczą wszystko,co piękne i twórcze i zatruwają umysły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl