[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co może odpowiedzieć? Jeśli miał być absolutnie szczery, już tego nie wiedział. Jasne, istnieje drobna różnica.Ja jestem dwudziestodziewięcioletnią gówniarą.Opadł na kanapę. Przestań. To co mam powiedzieć?Nie wiedział.Dlatego milczał.Siedział zmieszany, wsłuchując się w głuchy pomruksilników z maszynowni. Może chciałbyś, żebym cię pocieszyła? Kocham pana żonę i ona mnie kocha". Choć wybacz, ale nie mam ochoty.Szczerze mówiąc, nie widzę powodu, zwłaszcza żeod samego początku mogłeś mnie okłamywać.Wstała z łóżka i włożyła sweter.Pospieszne afektowane ruchy, jakby chciała się stądnatychmiast wydostać.Tak jak on.Kiedy szła do łazienki, zauważył, że przesuwa dłonią popoliczku.Tyle w niej było wiary i nadziei.Tyle jej naobiecywał.Ogarnęła go fala czułości.Zanic nie chciał jej skrzywdzić po tym, co ją spotkało.Kto, jeśli nie ona, zasługuje na odrobinęszczęścia? Tymczasem ku własnemu zdumieniu odkrył, że nie jest gotowy spełnić jej oczekiwań.Zatrzymała się przed drzwiami do łazienki.Nie patrzyła na niego. Dzisiaj wieczorem wracam promem z Abo.Przestąpiła próg i starannie zamknęła za sobą drzwi.W PRZEDSZKOLU nie zostało śladu po niedzielnym spotkaniu.Kerstin dopilnowała,żeby wszystko było po staremu.Ogromnie wdzięczna, zatrzymała Evę zmierzającą do drzwi ijeszcze raz podziękowała za wkład, za to, że udało jej się stłumić emocje, nie dopuścić do ichniekontrolowanego wybuchu.Eva uśmiechnęła się speszona i zapewniła, że zrobiła tylko to, couznała za właściwe.Axel siedział z tyłu.Nie powiedziała rodzicom, dlaczego do nich wpadnie.%7łe nie chodzijedynie o napicie się kawy.Nie podała prawdziwego powodu.%7łe potrzebuje pieniędzy.Dużopieniędzy.Na samą myśl, że będzie musiała im wyjawić, jak się sprawy mają, że Henrikzamierza ją porzucić dla innej, ogarnął ją wstyd. Mamo, zobacz, co dostałem.Zerknęła we wsteczne lusterko i zauważyła w ręku Axela coś brązowo-czerwonego. O, jakie ładne.Od kogo to dostałeś? Nie wiem, jak on się nazywa.Jak ma się przyznać rodzicom, że Henrik już jej nie chce, nie niszcząc złudzeń, jakiewobec niej żywili.Wiedziała, że, podobnie jak ona, przyjmą to jako zniewagę.A może nawet coświęcej.Za nic nie chciałaby sprawić im zawodu.Nie po tym wszystkim, co dla niej zrobili, co jejdali.A czego ona nie będzie mogła dać swojemu synowi. Nie wiesz, jak się nazywa? Chodzi do innej grupy? Nie, on jest duży.Taki jak ty.Dziwne, że osoba zastępująca Lindę rozdaje dzieciom prezenty. Pracował dzisiaj w przedszkolu? Nie, stał za płotem pod lasem, zawołał mnie, jak się huśtałem, i powiedział, że da micoś ładnego.Zwolniła, nie zdając sobie sprawy, że wciska pedał, zjechała na pobocze, zaciągnęłaręczny hamulec i odwróciła się do Axela. Pokaż!Podał jej brązowego misia z czerwonym serduszkiem na brzuchu. Co ci jeszcze mówił? Nic takiego.%7łe umiem się huśtać i że on zna takie jedno miejsce, gdzie jest bardzo dużohuśtawek i bardzo długa zjeżdżalnia, i że gdybym chciał i gdybyś się zgodziła, to moglibyśmytam pojechać.Ucisk w piersiach.Próbowała się opanować, żeby nie podnieść głosu i go nie wystraszyć. Axel, przecież ci mówiłam, żebyś nigdy nie rozmawiał z nieznajomymi.I że nie wolnoci niczego przyjmować od dorosłych. Ale on wiedział, jak mam na imię.Nabrała głębokiego oddechu. Ile miał lat? Tyle co tata czy dziadek? Co tata, ale nie był taki stary. To znaczy? Mógł mieć siedemdziesiąt pięć lat. Czy któraś z pań przedszkolanek widziała, jak z nim rozmawiasz? Nie wiem. A jak on wyglądał? Nie pamiętam.Czemu masz taki zły głos?Jak mu to wyjaśnić? Na samą myśl, że mogłoby mu się coś stać, poczuła ucisk w gardle. Nie jestem zła.Po prostu się niepokoję. Ale on był miły.Dlaczego nie wolno mi z nim rozmawiać? Czy widziałeś go wcześniej? Chyba nie.Powiedział, że może jeszcze przyjdzie. Posłuchaj mnie uważnie.Jeśli znów przyjdzie, poprosisz jedną z pań przedszkolanek,żeby z nim pomówiła.Możesz mi to obiecać? Pod żadnym pozorem nie wolno ci z nimprzebywać sam na sam.W milczeniu skubał czerwone serduszko na brzuchu misia. Obiecaj mi, Axel. Tak!Głęboko wciągnęła powietrze w płuca i chwyciła komórkę.Myślała tylko o jednym.Nawyk.Odruch.Postanowiła zadzwonić do Henrika i opowiedzieć mu, co się stało.W następnejsekundzie otrzezwienie: przecież jest w podróży miłosnej z opiekunką ich syna i ma zapewneważniejsze rzeczy na głowie niż zamartwianie się o własne dziecko.Została sama, musi do tegoprzywyknąć.Wieczorem, kiedy Axel zaśnie, zadzwoni do Kerstin i poprosi, żeby personelbaczniej się przyglądał obcym ludziom.Jeśli w ogóle pośle go do przedszkola, dopóki nie znajdątego mężczyzny, który zna imię jej syna.Problem rozwiązał się błyskawicznie, jak tylko wspomniała o tym zajściu rodzicom.Zaproponowali, żeby Axel pomieszkał u nich do czasu, kiedy nie będzie cienia wątpliwości, żenieznajomy mężczyzna nie pojawi się znowu.Siedzieli w kuchni przy kawie i świeżo upieczonej babce.Wszystko mogłoby być tak jakzawsze, ilekroć przyjeżdżała do domu swojego dzieciństwa.Spokój i bezpieczeństwo.Ale niebyło.Serce tłukło się w piersi, przepełniało ją poczucie winy i wstydu.Axel poszedł do salonu i zaczął brzdąkać na starym rozstrojonym pianinie.Słyszeli, jakuparcie szuka właściwych dzwięków, żeby zagrać Staruszka Noego, zabawnej dziecięcejpiosenki, której próbowała go nauczyć.To jest właściwy moment, żeby Axel się nie dowiedział, co go czeka, że tata sięwyprowadzi, nie będzie już mieszkał z nimi pod jednym dachem.Raz po raz się przymierzała,ale ciągle nie znajdowała w miarę wyważonych słów, które byłyby równoznaczne z przyznaniemsię do porażki.Odrzucona.Niechciana.Niepotrzebna.Im lepiej Axel sobie radził ze Staruszkiem Noem, tym mniej mówiła.Czas nieuchronnieuciekał. Czy wszystko w porządku?Napotkała wzrok mamy, która najwyrazniej wyczuła, że coś jest nie w porządku. Tak.Zapadła cisza.Rodzice popatrzyli na siebie, porozumiewali się bez słów, były zbyteczne,całe życie marzyła, żeby też mogła się z kimś tak komunikować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]