[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MiÄ™dzy zwieÅ„czonym blankamimurem obronnym a sylwetÄ… fortu ZwiÄ™tego AnioÅ‚a miasto byÅ‚o plamÄ… ciemnoÅ›ci.W miarÄ™ jakzbliżali siÄ™ do fortecy, coraz wyrazniej sÅ‚yszeli gÅ‚osy i jÄ™ki; wkrótce zaczÄ™li mijać noszowych,w Å›wietle pochodni dzwigajÄ…cych rannych w stronÄ™ infirmerii.Ewakuowanych z fortu Å‚atwobyÅ‚o rozpoznać nie tylko po ranach, ale także po pustych oczach, jakby przerażenieobrabowaÅ‚o każdego z nich z czegoÅ› cennego.Tannhäuser i Bors biegli dalej.Fort ZwiÄ™tego AnioÅ‚a wznosiÅ‚ siÄ™ na skale oddzielonej od Il Borgo kanaÅ‚em.Mostnad wodÄ… koÅ„czyÅ‚ siÄ™ u podnóża fortecy, opodal Å‚ukowatego nabrzeża, z którego odbijaÅ‚ystatki i Å‚odzie pÅ‚ynÄ…ce do ZwiÄ™tego Elma.Na moÅ›cie kÅ‚Ä™biÅ‚ siÄ™ tÅ‚um zakrwawionych izdesperowanych ludzi.SiÅ‚Ä… przebili siÄ™ obok komendanta żandarmerii i z brutalnoÅ›ciÄ… rzucilisiÄ™ w ludzkÄ… ciżbÄ™.Na nagich kamieniach nabrzeża leżaÅ‚y ciaÅ‚a tych, którzy nie przetrwalikrótkiej podróży po zatoce.Obok nich leżeli ci, którym być może nie byÅ‚o pisane przeżyćprzeprawy przez most.WszÄ™dzie peÅ‚no byÅ‚o krwi, rozlanej w kaÅ‚użach i zasychajÄ…cej w bryÅ‚y;przywieraÅ‚a do ich butów, gdy przeskakiwali nad umarÅ‚ymi i umierajÄ…cymi.Dwaj kapelaniszli wzdÅ‚uż szeregu leżących, namaszczajÄ…c Å›wiÄ™tym olejem ich czoÅ‚a, nosy i usta. Przez to Å›wiÄ™te namaszczenie niech Pan przebaczy ci wszelkie twoje grzechy izaniedbania.Ewakuowani przywozili ze sobÄ… nieomylnÄ… woÅ„ oblężenia: otwartych ran,surowego strachu oraz brutalnego chaosu.De la Valette zawsze staraÅ‚ siÄ™ osobiÅ›cieodprowadzać każdy oddziaÅ‚ ochotników udajÄ…cych siÄ™ do ZwiÄ™tego Elma; Tannhäuser niewidziaÅ‚ go jednak w tej chwili, a to raczej zle wróżyÅ‚o.Przepychali siÄ™ dalej.Schwytanyturecki oficer zakrwawiony, półnagi i spÄ™tany Å‚aÅ„cuchami przeszedÅ‚ obok nich.Tannhäuser usÅ‚yszaÅ‚ jego ciche sÅ‚owa: Trzymaj siÄ™ mocno liny Allaha& Tego koleżkÄ™ czeka przykra niespodzianka zauważyÅ‚ Bors.Tannhäuser nie sÅ‚uchaÅ‚, zajÄ™ty szukaniem drogi w tÅ‚umie, ale Bors na to niezważaÅ‚. W lochach pod ZwiÄ™tym Antonim mistrzowie tortur trzymajÄ… potężnegoczarnucha.TraktujÄ… go jak króla, karmiÄ… dobrze i dajÄ… wina, ile zechce.A kiedy chcÄ…rozwiÄ…zać jÄ™zyk Å›wieżo pojmanemu Turkowi, rozbierajÄ… go, przerzucajÄ… przez beczkÄ™ i każączarnuchowi, żeby go przeleciaÅ‚.Sami zaÅ› stajÄ… obok, dopingujÄ… i Å›miejÄ… siÄ™. BorsrozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ z wÅ‚asnej opowieÅ›ci. Rezultaty sÄ… ponoć wyborne.Tannhäuser nie odpowiedziaÅ‚, tylko siÄ™ rozejrzaÅ‚.Wody Wielkiego Portu lÅ›niÅ‚yjak żywe srebro, a powierzchnia drżaÅ‚a nieznacznie tam, gdzie niedawno przecięły jÄ… wiosÅ‚adwóch barkasów.W każdej z potężnych Å‚odzi mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ dwudziestu kilku ludzi i sporyzapas.Tannhäuser i Bors przystanÄ™li przed stoÅ‚em oÅ›wietlonym blaskiem lampy, przy którymsiedziaÅ‚ rycerz zakonny prowadzÄ…cy rejestr oraz brat kwatermistrz, którego listy tonęływÅ‚aÅ›nie w kaÅ‚uży atramentu.SÅ‚owa, które wymieniali, brzmiaÅ‚y maÅ‚o pobożnie.TannhäuserrozpoznaÅ‚ rycerza, Lombardczyka nazwiskiem Grimaldi, i zastukaÅ‚ palcami w stół, byzwrócić na siebie jego uwagÄ™. Bracie Grimaldi, muszÄ™ wiedzieć, czy pewien czÅ‚owiek odpÅ‚ynÄ…Å‚ wraz zochotnikami. DziÅ›? spytaÅ‚ Grimaldi. DziÅ›.Nazywa siÄ™ Orlandu Boccanera.Kwatermistrz nie byÅ‚ zadowolony, że ktoÅ› oÅ›miela siÄ™ im przeszkadzać. Nie masz tu wÅ‚adzy, panie.A my mamy pracÄ™ do wykonania. PracÄ™? Tannhäuser oparÅ‚ dÅ‚onie o blat i spojrzaÅ‚ na niego z góry. DziÅ› ranokierowaÅ‚em wycieczkÄ… na Porto delle Galere.A ty, bracie ksiÄ™gowy? Ilu Turków dziÅ› zabiÅ‚eÅ›?Kwatermistrz wstaÅ‚, siÄ™gajÄ…c rÄ™kÄ… ku rÄ™kojeÅ›ci miecza.Mimo iż Tannhäuserwciąż byÅ‚ pochylony, zakonnik musiaÅ‚ zadzierać gÅ‚owÄ™, by spojrzeć mu w oczy. Kim jesteÅ›, panie? RadzÄ™ ci pozostać przy rozlewaniu atramentu wtrÄ…ciÅ‚ Bors i zostawić sprawÄ™rozlewania krwi takim ludziom jak my. Siadaj odezwaÅ‚ siÄ™ Grimaldi. To czÅ‚owiek Starkeya.Kwatermistrz oddaliÅ‚ siÄ™, recytujÄ…c Ojcze nasz na uspokojenie.Grimaldi zaczÄ…Å‚przeglÄ…dać rejestr.Po chwili zatrzymaÅ‚ palec na jednej z kolumn nazwisk. Nie mam tu żadnego Boccanery, ale mam niejakiego Orlandu di Borgo powiedziaÅ‚. ChÅ‚opak byÅ‚ równie zawadiacki jak jego nazwisko dodaÅ‚, po czym ruchembrody wskazaÅ‚ na zatokÄ™. Jest tam, w ostatniej Å‚odzi.Tannhäuser wyprostowaÅ‚ siÄ™, odwróciÅ‚ i zapatrzyÅ‚ na żywe srebro wody.Daleko wciemnoÅ›ci, poza wszelkÄ… nadziejÄ… zawrócenia, unosiÅ‚y siÄ™ i opadaÅ‚y wiosÅ‚a ostatniej Å‚odzi.Zpowodu przyjemnych fantazji o handlu pieprzem, z powodu jednej filiżanki kawy za dużo, amoże z powodu krótkiej kÄ…pieli w beczce, legÅ‚y w gruzach wszystkie jego plany.Orlandu byÅ‚w drodze do miejsca, w którym czekaÅ‚a go pewna Å›mierć.Cokolwiek siÄ™ dziaÅ‚o w ostatnichtygodniach, Tannhäuser ani razu nie poddaÅ‚ siÄ™ zwÄ…tpieniu.Teraz jednak ustÄ…piÅ‚.OdwróciÅ‚ siÄ™plecami do wody i w tym momencie jego duch otrzymaÅ‚ kolejny cios.Boso po kaÅ‚użach krwi, z rozwianymi wÅ‚osami wokół ramion biegÅ‚a Carla.ZobaczyÅ‚a wyraz jego twarzy i zatrzymaÅ‚a siÄ™.A Tannhäuser poczuÅ‚ siÄ™ tak, jakby pchnÄ…Å‚ jÄ…nożem prosto w serce.Niedziela, 10 czerwca 1565 PięćdziesiÄ…tnica - Kaplica MatkiBoskiej z Philermo Oberża Angielska fort ZwiÄ™tego AnioÅ‚aObraz Matki Boskiej z Philermo wisiaÅ‚ w kaplicy przy koÅ›ciele ZwiÄ™tegoWawrzyÅ„ca.Rycerze uznali jÄ… za swÄ… najÅ›wiÄ™tszÄ… relikwiÄ™, zaraz po prawej rÄ™ce JanaChrzciciela.Niektórzy mówili, że namalowaÅ‚ jÄ… Å›wiÄ™ty Aukasz i że cudem dotarÅ‚a namorskich falach do Rodos
[ Pobierz całość w formacie PDF ]