[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ma pani tu duże ziaziu.Spojrzałam na nią.Uniosła głowę i patrzyła na mnieszeroko otwartymi kryształowo niebieskimi oczami.Miałazmarszczone czoło i drżała jej dolna warga.Choćwiedziałam, że to będzie bolało, przykucnęłam przed nią,żeby spojrzeć jej w oczy. To dawne ziaziu i już się zagoiło. Zastanawiałamsię, co jej jeszcze powiedzieć; wiedziałam, że ponieważwychowuje się wśród koni, nie powinnam nic mówić odużym koniu, przez którego się zraniłam.Zapytałam jąwięc: Widziałaś Czarnoksiężnika z Krainy Oz?Pokiwała głową z emfazą. Więc pamiętasz Blaszanego Drwala.Lekarzewstawili mi tu kawałek metalu, żebym lepiej chodziła.Poklepałam się po kolanie. Widzisz? I po sprawie.Dziewczynka wciąż marszczyła czoło. Ale musiał zardzewieć, bo pani wciąż utyka.Możetrzeba go naoliwić. Wystarczy tego, Saro. Tucker podszedł i wziąłcóreczkę na ręce.Wstałam, choć kolano mi zesztywniało, ipochwyciłam wzrok Tuckera. Przepraszam powiedział do mnie cicho.Dzieci& Nic się nie stało.Jest po prostu ciekawa.Spojrzałam na Sarę, która znowu zaczęła bawić siębransoletką, i zauważyłam, że ojciec trzyma jąniezgrabnie, jakby nie robił tego często.On spostrzegł, jakna niego patrzę, i szybko odstawił dziewczynkę napodłogę.Miała jednak podwiniętą i pogniecioną sukienkę.Bez zastanowienia pochyliłam się, żeby ją obciągnąć iwygładzić.Gdy moje palce dotknęły tiulu i bawełny,nagle przypomniałam sobie, jak babcia zaplatała miwarkocze przed zawodami, swoimi spracowanymi rękamiobciągała mi żakiet i strzepywała pyłki.Wstałam, czując, że kręci mi się w głowie wspomnienie było bardzo żywe i ogarnęło mnie poczuciewiny.Nie pamiętałam, żeby babcia oglądała mnie nazawodach, a przecież musiała.Kto inny by zadbał, żebymój strój do jazdy konnej prezentował się nienagannie? Dobrze się czujesz? Tucker zmrużył oczy zniepokojem.Wybawiło mnie pojawienie się w progu Odelli. Kolacja na stole.Lepiej się pospieszcie, bowystygnie.Tucker podszedł do babci, żeby pomóc jej wstać zfotela i zaprowadzić ją do jadalni, a Helen zawołała Sarę,prosząc, żeby wzięła ją za rękę.Lucy i ja byłyśmy zdanena siebie.Ku mojemu zaskoczeniu dziewczynka podeszłado mnie z powagą i podała mi rączkę.Odezwała się do mnie cicho, wymawiając staranniekażde słowo, jakby zwykle jej nie rozumiano. Może się pani o mnie oprzeć, jeśli pani chce.Nieprzeszkadza mi to.Chyba kolano wciąż panią boli idlatego pani utyka.Ciocia Helen jest niewidoma, a mamabyła& Urwała, ale zachęciłam ją, aby dokończyła.Chcę przez to powiedzieć, że jesteśmy przyzwyczajone doosób niepełnosprawnych.Spojrzałam na dziewczynkę, zdumiona jejdojrzałością i moją ignorancją.Ani razu od wypadku niepomyślałam o sobie, że jestem niepełnosprawna.Teraznagle zobaczyłam, jak muszą widzieć mnie inni, i aż sięwzdrygnęłam.Jadalnia ze ścianami w kolorze karmazynu i zozdobnym sufitem była słabo oświetlona, świece na stolerzucały cienie przypominające drapowaną koronkę.Zasłony w czterech wielkich oknach, od podłogi do sufitu,były zaciągnięte, a wielki kryształowy żyrandol orazozdobne kinkiety na ścianach nie mogły rozproszyćciemności.Tucker posadził Lillian przy jednym końcu stołu,potem przysunął krzesła reszcie z nas i sam zajął miejsceprzy drugim jego końcu.Odella przyniosła już wszystkiepółmiski, więc zaczęliśmy nakładać jedzenie, przekazującsobie poszczególne dania zgodnie z ruchem wskazówekzegara.Po lewej stronie miałam Tuckera, a po prawejLucy.Myślałam, że dziewczynce trzeba będzie pomócprzy cięższych talerzach, ale najwyrazniej postanowiła, żesama sobie poradzi.Patrzyłam, jak Tucker nakłada jedzenie Helen, potemSarze, kroi im wszystko na małe kawałki, a następniewstaje i zanosi półmiski Lillian.Przyglądałam mu się kątem oka, ukradkiem, iwidziałam, z jaką powagą wbija nóż w mięso, jakłagodnieją mu rysy, gdy zwraca się do Helen, z jakątroską spogląda na córki.Pomyślałam o nieżyjącej Susan izaczęłam się zastanawiać, gdzie by siedziała.Wtedy zkonsternacją uświadomiłam sobie, że pewnie zajmuję jejmiejsce.Może dlatego Tucker na mnie nie patrzył.Helen zwróciła się do babci: Malily, kiedy wczoraj rozmawiałam z Earlene,przyszło mi do głowy, że mogłabyś jej pomóc wposzukiwaniach. %7łuła starannie kęs szynki. Pracuje nazlecenie przyjaciółki, prowadzi badania na temat historiitutejszych rodów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]