[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Teraz to mamy cholerny bajzel.Nawet nie jestem pewna,czy rzeczywiście można rozdzielić te sprawy.Nigdy nie słyszałamo takim przypadku.Sędzia Murphy niby nie miał nic przeciwkotemu, ale czy jemu można wierzyć?— Oczywiście, że nie.Masz jeszcze jakieś wątpliwości?— Trochę to potrwa, zanim skończy z Charlesem i Dannym.Chodźmy na piwo.Kiedy wracamy na salę, Charles Raven już na nas czeka.Macha, żebyśmy podeszli.Nigdzie nie widzę Danny'ego.— Sędzia Murphy zaproponował Danny'emu ugodę.Robi pauzę i patrzy najpierw na Monę, potem na mnie.— Wills miałby dostać pięćset pięćdziesiąt tysięcy.Danny sięzgodził.Usiłuję czytać z jego twarzy.Odnoszę wrażenie, że jest zadowolony.Szybko obliczam: Baker, Ford kasuje dwadzieścia pięć procent, czyli sto trzydzieści siedem tysięcy siedemset pięćdziesiąt.Pozostają trzysta siedemdziesiąt dwa tysiące, minus reszta wydatków.Jestem przekonany, że sąd przysięgłych przyznałbyWillsowi dwieście, a może trzysta tysięcy więcej.Jestem zawiedziony.— Co to za pieniądze? Ile w tym pieniędzy Cuttera, a ile z „puli"?210Po raz pierwszy widzę Ravena zmieszanego.— Chodzi mi o to, czy Murphy wliczył do odszkodowaniaWillsa także moją część „puli"? Wiesz przecież, że ta ugoda mnienie dotyczy.Nie zawieram ugody ani z Cutterem, ani z władzamistanowymi, ani ze Sweglerem.Jestem przekonany, że od wieludecyzji Murphy'ego można by się odwołać.Z pewnością jednaknie ma prawa dysponować tą częścią pieniędzy z „puli", którabyła przeznaczona dla Rosemary i dla mnie.Nigdy nie deklarowaliśmy chęci ugody, przeciwnie, prywatnie i publicznie wielokrotnie powtarzałem, że nie chcemy się z nikim układać.Raven stoi jak wmurowany.W oczach Mony widzę znajomybłysk pod tytułem „Muszę zapalić".W końcu ona się odzywa.— Przecież zależy ci, żeby Wills dostał jak najwięcej, prawda?Biorąc pod uwagę to, co się stało w czasie naszego spotkaniaz Murphym i rezygnację Danny'ego z rozprawy przed sądem przysięgłych, to wszystko, co można uzyskać.Poza tym, to wcale nie tak mało.— Na czysto jakieś trzysta pięćdziesiąt tysięcy.Dobrze wiesz,że mógłby dostać przynajmniej półtora raza więcej.Znowu zapada cisza.Wygląda na to, że jeśli dojdzie do rozprawy, Rosemary i jaz góry będziemy na straconych pozycjach.Ale nie zamierzam robić afery o pieniądze, które Murphy przyznał Willsowi z naszego udziału w „puli".Przede wszystkim, nie przyjmuję do wiadomości,że w ogóle istnieje jakaś „pula".Rozdział XVNazajutrz sędzia Murphy ogłasza, że powodowie i pozwanimogą opuścić sąd, natomiast ich adwokaci muszą zostać na zakończeniu posiedzenia pojednawczego.Wymeldowuję się z hotelu.Bagaże przenoszę do samochodu Mony, która zaofiarowała się, że odwiezie mnie do Portland.Przebieram się w swój „prawniczy strój", nie zapominająco neseserze, tym razem bez magnetofonu.Zresztą, i tak skończyłymi się taśmy.Kiedy wszyscy zaczynają wchodzić na salę, wciskamsię między Ravena i Monę.Raven jest zaskoczony i niezadowolony.Nie widzę Danny'ego ani w ogóle nikogo poza adwokatami.Obracam się do Mony.— To nie jest zamknięte spotkanie, prawda? Sędzia Murphypowiedział, że powodowie i pozwani mogą wracać do domów, alenie powiedział, że muszą wracać.Jeśli moja obecność będzie muprzeszkadzać, wystarczy, że mi o tym powie.Obiecuję nie robićżadnych scen.— Po co to robisz, Will? Wciąż wszystko utrudniasz.— Przyleciałem z daleka, żeby wziąć udział w tym posiedzeniu, i wciąż nie rozumiem, co tu się właściwie dzieje.Czuję się, jakby bawiono się ze mną w ciuciubabkę.Po prostu chcę wiedzieć.Co w tym złego?Mona tylko potrząsa głową.Depczę jej po piętach.Raveni Mona siadają w środkowym rzędzie.Zajmuję miejsce obok Mony.Kilku adwokatów odwraca głowy, ale ich prawnicze maski, jak zawsze, nie zdradzają żadnych uczuć.212Sędzia Murphy wkracza na salę, dzisiaj nie ma nawet togi.Za nim podąża protokolant.Murphy wygląda na bardzo zdenerwowanego.Siada, zakłada nogę na nogę, lewą na prawą, potem prawą na lewą, wciskając dłonie między uda.Twarz ma ściągniętą.Jasne,że swoje przeszedł, ale jakoś nie mogę zdobyć się na współczucie.Mam nadzieję, że mnie nie zauważy.Krótko streszcza wydarzenia ostatnich kilku dni.Jest zmęczonyi nie zagłębia się w szczegóły.Gratuluje uczestnikom posiedzeniai ma przyjemność ogłosić, że ku zadowoleniu ogółu, we wszystkich sprawach zawarto ugodę.Patrzę na Monę i Ravena.Raven niechętnie podnosi rękę.— Panie sędzio, jest jeden wyjątek.W sprawie państwa Whartonów przeciwko firmie przewozowej Cuttera nie doszło do zawarcia ugody.Zapada długa cisza.Murphy podnosi złożone dłonie do ust,jakby się modlił.— Dziękuję, że mnie pan poprawił, panie Raven.Ale idźmydalej, żeby całą sprawę odłożyć wreszcie ad acta.— Daje znakprotokolantowi i ogłasza, że od tej chwili każde słowo będzierejestrowane.Potem rozpoczyna się następna wyliczanka.Murphy prosi kolejno wszystkich adwokatów, żeby poinformowali o aktualnej sytuacji prawnej ich klientów.Każdy wstaje i mówi mniej więcej to samo, to znaczy, nazwisko, nazwę firmy, dla której pracuje,nazwisko klienta, i na końcu składa krótkie oświadczenie, żew sprawie ich klienta została zawarta ugoda; żadnych liczb.Czekam, co powie Raven.Jeśli oświadczy, że wszystkie nasze sprawy zakończyły się ugodą, publicznie zaprzeczę; stało się tak tylkow sprawie Danny'ego przeciw Cutterowi i nie dotyczy to ani mnie,ani Rosemary.Poza tym zostały wniesione jeszcze dwa pozwy:przeciwko władzom stanowym i przeciwko Sweglerowi.Nie wydaje mi się, żeby w tych dwóch wypadkach można było mówić o ugodzie; tak naprawdę, w ogóle ich nie dyskutowano.W końcu sędzia Murphy dochodzi do naszej grupy.Wstaje nieRaven, lecz Mona.Zamieniam się w słuch.Mona informuje, że213we wszystkich przypadkach, z wyjątkiem spraw państwa Whartonów, zawarto satysfakcjonującą obie strony ugodę.Właśnie na to słówko czekałem: „sprawy".Teraz mamy to w aktach.Jest przecież więcej niż jedna sprawa, nie chodzi tylko o Cuttera.Po wysłuchaniu ostatniego adwokata Murphy poprawia sięw swoim fotelu.Upewnia się, czy protokolant w dalszym ciąguwszystko rejestruje, i oświadcza:— Pod groźbą złamania prawa nikomu nie wolno ujawnić żadnych szczegółów tego posiedzenia.Sala cichnie.Po chwili odzywa się jakiś starszy adwokatz ostatniego rzędu.— Panie sędzio, tego raczej nie da się uniknąć.W moim biurzejuż teraz czeka cała chmara dziennikarzy, urywają się telefony.Nie możemy udawać, że nic się nie stało.Murphy osuwa się niżej w swoim fotelu.— W porządku, można powiedzieć, że posiedzenie się odbyło,ale nie wolno podawać żadnych szczegółów ani ujawniać sumskładających się na ogólny fundusz czy też kwot uzgodnionychw poszczególnych ugodach.Głos zabiera Forcher, adwokat Sweglera.— Panie sędzio, wydaje mi się, że nie jesteśmy w stanie utrzymać tego w tajemnicy.Zwolnił pan już wszystkich powodów i pozwanych, którzy przecież znają te liczby, a nie sądzę, aby im również mógł pan zabronić ich ujawniania.Tych informacji poprostu nie da się zataić przed opinią publiczną.Sędzia Murphy zsuwa się jeszcze niżej — jeszcze chwila,a wyląduje na podłodze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]