[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W słuchawce zapadła długa cisza, potem rozległo się westchnienie ozna-czające kapitulację.- Cholerni agenci działający w terenie! Niektórzy tak się denerwują, że niemają innego wyjścia, jak tylko dokonać samozniszczenia.- Według mnie ona wydaje się raczej opanowana - powiedział Allam.- Mamyją na taśmie, jak detonuje samochód pułapkę, który miał zabić Igora Iwanowa.- To była straszna sprawa.- Wierzę, że nie twoja.- Daj spokój, Tony, znasz mnie przecież.Allam pominął milczeniem tę uwagę.- Wiesz może, kto ją wynajął?- Gdybym wiedział, nie jadłbym tego waszego rozmiękłego bekonu.Iwanownarobił sobie mnóstwo wrogów.Ten człowiek to zwykły rzeznik.Potwór zGroznego, tak go nazywają.Jest wynaturzonym zbrodniarzem wojennym.Mówią, że lubi mieć zakrwawione ręce.Podobno osobiście wyrzucił przez oknotego ostatnio zamordowanego dziennikarza.Wiesz, tego w Petersburgu.- Słyszałem.Ten typ to diabeł wcielony.- Allam odchrząknął.- Ale jest w tympewien szkopuł: moi ludzie są przekonani, że Emmie Ransom wcale nie chodziłoo Iwanowa.Powiedzieli mi, że detonacja miała na celu odwrócenie uwagi, coumożliwiło dostanie się do biur naszego Urzędu Nuklearnego, odpowiednikawaszej Rządowej Agencji Nuklearnej, i zwinięcie paru laptopów zawierającychwszelkiego rodzaju poufne kody.Uważają, że ona może przed upływemczterdziestu ośmiu godzin spowodować awarię w którejś z elektrowniatomowych.- W Anglii?- Być może.Być może za granicą.- Jeśli ktokolwiek może tego dokonać, to tym kimś jest ona.Masz ręce pełneroboty.Co do mnie, szukam jej tylko po to, by wyrównać nasze rachunki.- Zrobiłeś prawdziwą scenę w szpitalu dzisiaj rano.Czy to Prudence Meadowsbyła następnym twoim agentem, który za bardzo się zdenerwował, czy też jejmąż?- Bez komentarza.- Panuj nad sobą, Frank.Pamiętaj, jesteśmy tylko kuzynami.- Będę się zachowywał wzorowo.- Dziękuję - rzekł Allam poważnym tonem.- Tak naprawdę to miał byćkurtuazyjny telefon.Dostaliśmy wiadomość, że Jonathan Ransom jest w Rzymie.Przypuszczamy, że stara się odnalezć żonę.Mogę powiedzieć, że on nie jestjednym z waszych ludzi.Pozostawia ślady długie na kilometr i w połowie takszerokie.Wysyłam tam ekipę, by współpracowała z karabinierami i sprawdziła,czy uda się go wytropić.Czuję, że on wie więcej, niż mówi.Chciałbyś może cośdodać?Zapadło raz jeszcze długie milczenie i Allam doznał nieodpartego wrażenia, żegruby stary Frank Connor wierci się nerwowo na krześle.Ten stworzony przezwyobraznię obraz bardzo go uradował.- Masz jutro czas w porze lanczu? - zapytał Connor.- Może znajdę jakieś okienko w moim napiętym programie.- Postaraj się - naciskał Connor.- Cinnamon Club.Pierwsza po południu.Och,i tylko jedna rzecz.- Tak? - Connor wygłosił długi wykład i Allam słuchał cierpliwie.Tylko w tensposób mógł nie stracić panowania nad sobą.- Doskonale zatem - powiedział,gdy Connor wreszcie skończył.- Zobaczymy się o pierwszej.Ale Frank.Frank?Na drugim końcu linii nie było już nikogo.Connor odłożył słuchawkę.45Jonathan oparł się ramieniem o drewniane drzwi kościoła i odetchnął z ulgą,gdy okazało się, że były otwarte.Wszedł do środka i przystanął, by umożliwićoczom przystosowanie się do przyćmionego światła.Zwiece migotały nasłupkach rozstawionych wokoło.Księżycowa poświata przepływała przezpoplamione szyby okien biegnących rzędem wzdłuż głównej nawy.Przeszedłprzez nawę i wsunął się w kościelną ławkę.Nie ukląkł, lecz oparł łokcie napulpicie przed sobą.W kościele panowała cisza, jedynym dzwiękiem był jegonierówny oddech.Pomału się uspokajał.Był bezpieczny, choćby tylko przezkilka następnych minut.Po lewej stronie w bocznej niszy zobaczył kaplicę.Prosty ołtarz zdobiłoprzykrycie z brokatu.Za nim, na ścianie, wisiał prosty drewniany krzyż zmarmurową figurą Chrystusa.Na zewnątrz włoska policja przeczesywała ulice, poszukując doktora Jo-nathana Ransoma.Było pewne, że przekazano wiadomość o jego obecności wRzymie kolegom z Londynu.Z pewnością rozesłano jednocześnie tę informacjędo wszystkich lokalnych jednostek policyjnych w sąsiednich regionach.Jegoschwytanie znajdowało się na jednym z pierwszych miejsc listy priorytetowychzadań każdego włoskiego policjanta od Mediolanu po Sycylię.Siedząc tak w półmroku, Jonathan dokonał oceny swojego położenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]