[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Masz jakieś specjalne umiejętności? Doświadczenie wojskowe albo w policji?Nagle czuję, jaki jestem nieudolny.Wszystko robiłem instynktownie, to nie było wyuczone.Odpowiadam mechanicznie, głupio:- Przez pewien czas byłem skautem.- Nie rób sobie jaj - ostrzega.- Mówię poważnie.- Nie mam specjalnych umiejętności.- Więc teraz szwendasz się bez celu? Ukrywasz się za ciałami naszych ludzi?- Nie ukrywałem się - warczę.- Przechodziliśmy tędy.- Wszyscy tak mówią.Prawdę mówiąc, byłem zagubiony, jak to sugerował Preston.Teraz jednak miałem cel wędrówki.- Właśnie zmierzam do domu - oznajmiam.- Do domu? A po co, do diabła, chcesz tam iść? Z jakiego powodu miałbyś szukać związkuze swoim minionym życiem?- Chcę znalezć córkę.Patrzy na mnie z nagłym zainteresowaniem.- Dlaczego?Co mam mu powiedzieć? Czy popełniłem błąd, przyznając się, że szukam Ellis? Czy uważa, żedlatego jestem mniej męski? %7łe jestem słabszym wojownikiem? A może nawet jestem taki jak nasiwrogowie? A czy ja na pewno wiem, po co szukam Ellis? Co mam nadzieję osiągnąć? %7łycie z niąnie mogłoby być już nigdy takie jak poprzednio, więc dlaczego mi na tym zależy.Sama myśl otym, kim i czym przedtem byłem, jest mi teraz wstrętna, ale zastanawiam się, czy to rzeczywistypowód, że chcę znów z nią być? Może próbuję zbudować most nad przepaścią między dniemdzisiejszym a tym wszystkim, co działo się w latach poprzednich.Niezręczne milczenie trwa całewieki.Otwieram i zamykam usta, żeby coś powiedzieć, ale żadne słowa się z nich nie wydobywają.Odzywa się natomiast Preston.- Ona jest jak my, prawda?7Preston wpatruje się we mnie uważnie.Do diabła, co on sobie myśli? Wie, że Ellis jest jedną z nas,no i co? Jaka to dla niego różnica? Z jakiegoś powodu ton jego głosu się zmienia.Nagle Preston staje się poważny i bezpośredni.Na chwilę wysiadł z furgonetki, a potem wrócił izasunął drzwi.Robi się gorąco i duszno, aż trudno oddychać.- Opowiedz mi o niej, Danny.To mi się nie podoba.Będę sączył informacje, żeby się przekonać, o co mu chodzi.%7łycie w starymświecie odcisnęło na mnie piętno i mam się na baczności.Dręczą mnie podejrzenia, że natknąłemsię na ostatni działający gang pedofilów.Nic nie mówię, więc zadaje mi kolejne pytanie:- Ile ona ma lat?- Niedawno skończyła pięć.- I twierdzisz, że wiesz, gdzie ona teraz może być?- Niewykluczone - odpowiadam szybko.Mogę mu podać kilka mglistych szczegółów Nawetgdybym wiedział, gdzie jest Ellis, nie powiedziałbym mu tego.On nic o niej nie wie.Nawet niewie, jak ona wygląda.Chryste, nie powiedziałem mu nawet, jak ma na imię.- Jest gdzieś tu w okolicy?- Możliwe.Preston pochyla się na przednie siedzenie i bierze mapę.Rozwija ją.- Pokaż mi na mapie.- Nic ci nie pokażę, jeśli mi nie powiesz, dlaczego tak interesujesz się moją córką.Kim tyjesteś? Zboczeńcem? Zwabiasz małe dzieci?Jego twarz jest cały czas obojętna i poważna.Nie ma na niej żadnych emocji.- Nie chodzi nam jakoś szczególnie o twoją córkę - wyjaśnia w końcu.- Uważamy, że dziecisą kluczowym elementem dla naszej przyszłości.Są bardzo ważne obecnie, a jeszcze ważniejszebędą pózniej, gdy wygramy wojnę.- I co?- Czy kiedykolwiek widziałeś, jak dzieci walczą? Są szybkie, silne, zwinne.Nie majążadnych zahamowań.Nie są obciążone wspomnieniami z poprzednich lat, gdy sprawy wyglądałyinaczej.Znają tylko terazniejszość.Akceptują to, co widzą i czego doświadczają obecnie.Iakceptują bezdyskusyjnie.To właśnie jest ich normalność.Wyjaśnienia Prestona mają nawet sens, ale on sam nie wzbudza mojego zaufania.Mówi w sposóbgładki, oślizły, co natychmiast mnie irytuje.Wyraznie widać, że to polityk, spec od propagandy.Wiem, że walczymy po tej samej stronie, ale czy nasze cele są takie same?- Dużo mówisz, ale w zasadzie nie ma w tym treści.Dlaczego mam ci podać jakiekolwiekinformacje o mojej córeczce?- Danny, dzieci to prawdziwi bojownicy.Wręcz doskonali bojownicy.Brutale są silni iagresywni, ale dzieci to zupełnie inna kategoria.Sadzę, że.Nagle milknie, jakby nie był pewien, czy można mi ufać.Naciskam go, chcąc usłyszeć, co ma dopowiedzenia.Przesuwa dłonią po tłustych, gładko zaczesanych do tyłu czarnych włosach.- Sądzę, że podział między nami i Zwykłymi zaczyna się zacierać, gdy chodzi o małe dzieci.Jak już mówiłem, one nie mają bagażu wspomnień takiego jak my.Jeśli dziecko Zwykłychzostanie odpowiednio przygotowane i zachęcone, to nawet ono nauczy się walczyć jak my.Znów zapada cisza.Obaj zastanawiamy się nad tym, co Preston powiedział.Początkowo skłonnyjestem uznać, że to bzdury, ale może on ma jednak rację.Dzieciak dorastający w tym obłąkanymświecie nie będzie znał innego.%7łeby przeżyć, musi się nauczyć walki, bez względu na to, z czym iz kim był początkowo związany.- Odłączyłem się od rodziny, gdy Zmiana mnie dotknęła -mówię.Dochodzę do wniosku, żenie mam nic do stracenia, jeśli udzielę nieco informacji, bez wdawania się w szczegóły.Biorę odniego mapę i stukam palcem w miejsce, gdzie kiedyś mieszkałem.- Ostatni raz widziałem ich tutaj,ale mojej partnerce udało się uciec z dziećmi.- Z dziećmi? Czyli jest ich więcej?- Dwaj synowie i córka.Ale tylko Ellis mnie interesuje.- To twoja córeczka?- Tak.- Nie powinieneś tak od razu skreślać synów.Przesuwam palcem po mapie i w pewnym miejscu go zatrzymuję.- Myślę, że Lizzie poszła do domu swojej siostry.Co to za znaki?Na mapie narysowano dwa okręgi o środku w centrum miasta.Moje mieszkanie i dom siostryLizzie znajdują się tuż za większym kołem.Preston wyjaśnia:- Jak powiedział Ankin, Zwykli wycofali się do miast.Mamy informacje sprzed paru tygodni,ale uważamy, że Zwykli skupiają się w pierwszym kole.- A druga linia?- To zewnętrzna granica strefy zamkniętej, pasa pustej ziemi między siedliskiem Zwykłych aresztą kraju.Dość dobrze broniony rejon.Dlatego znacznie trudniej przez niego przejśćniezauważonym.Nie jest to niemożliwe, ale nieco bardziej utrudnione.- Więc w jaki sposób Ankin planuje niepostrzeżenie przeprowadzić armię przez ziemięniczyją?- Znajdzie jakiś sposób - odpowiada Preston.To nie brzmi przekonująco.Usiłuję znówskierować rozmowę na Ellis.- Mam taki plan - mówię.- Najpierw sprawdzę mieszkanie, potem poszukam Ellis w domusiostry Lizzie.- A jeśli jej tam nie będzie?- Jeszcze tak daleko nie wybiegam myślami naprzód.Nie chcę.Preston zwija mapę i zastanawia się przez chwilę.- A jeśli moglibyśmy ci ofiarować pomoc?- Pomóc mi? W jaki sposób?- Dziś jedna z naszych grup zmierza w tamtym kierunku, będą szukali rekrutów.Możesz znimi pójść.Z naszym poparciem masz większe szanse.- A co wy z tego będziecie mieć?- Są dwa warunki - oznajmia złowieszczo.- Po pierwsze, jeśli nie znajdziesz córeczki,zapomnisz o niej i wrócisz do nas, żeby walczyć u naszego boku.Po drugie, jeśli ją znajdziesz,oboje wrócicie do nas i będziecie walczyć.8Mogłem załatwić całą trójkę - mówi Adam głosem cichym i słabym, ale z wyraznym entuzjazmemi podnieceniem napędzanym adrenaliną.- Nie potrzebowałem twojej pomocy.Doskonale bymsobie dał radę, gdybyś nie wrócił.- Na pewno - przerywam mu.- To kupa bzdetów, wiesz o tym?- Sam jesteś kupą bzdetów - śmieje się.- To ty schowałeś się na drabinie!- Nie chowałem się.Kaszle i znów się śmieje.Na nagą pierś pryskają kropelki krwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]