[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZdawaÅ‚em sobie sprawÄ™ z ironii.Odeszli razem od bocznego stoÅ‚u, żeby stanąć przy ogniu.Czerwonawe wÄ™gle syczaÅ‚y i od czasu do czasu strzelaÅ‚y pÅ‚omieniem.Dietrich rozmyÅ›lajÄ…c pocieraÅ‚ dÅ‚oniÄ… szorstkie szkÅ‚o czary na wino.- W gÅ‚osie brakÅ‚o intonacji - powiedziaÅ‚.- Czy też raczej intonacja byÅ‚a mechaniczna,pozbawiona retorycznych ozdobników.BrakÅ‚o mu pogardy, rozbawienia, emfazy.wahania.PowiedziaÅ‚ wielkie dziÄ™ki z caÅ‚ym uczuciem przelatujÄ…cego przez krosno czółenka.- WidzÄ™, co masz na myÅ›li - powiedziaÅ‚ Manfred, a Dietrich zauważyÅ‚ kolejnÄ…wskazówkÄ™.- To byÅ‚ kolejny przekonujÄ…cy punkt.Ty i ja, mein Herr, rozumiemy, że mówiÄ…c widzÄ™ miaÅ‚eÅ› na myÅ›li coÅ› wiÄ™cej niż bezpoÅ›rednie wrażenie odbierane przez zmysÅ‚wzroku.Jak mówiÅ‚ Buridan, na znaczenie zdania skÅ‚ada siÄ™ coÅ› wiÄ™cej poza dokÅ‚adnymznaczeniem wypowiadanych słów.Ale Heinzelmännchen nie rozumiaÅ‚ figur retorycznych.Kiedy już nauczyÅ‚ siÄ™, że jÄ™zyk to część ciaÅ‚a, pogubiÅ‚ siÄ™, kiedy powiedziaÅ‚em o jÄ™zykuniemieckim.Nie rozumiaÅ‚ metonimii.- Dla mnie to czysta greka - powiedziaÅ‚ Manfred.- ChcÄ™ powiedzieć, mein Herr, że wydaje mi siÄ™.Wydaje mi siÄ™, że oni nie znajÄ…poezji.- Nie znajÄ… poezji.- Manfred zmarszczyÅ‚ brwi, zakrÄ™ciÅ‚ szklanicÄ… z winem i przeÅ‚knÄ…Å‚Å‚yk.- PomyÅ›leć tylko - powiedziaÅ‚.Przez chwilÄ™ Dietrichowi wydawaÅ‚o siÄ™, że usÅ‚yszaÅ‚ w jego gÅ‚osie sarkazm, ale ManfredzaskoczyÅ‚ go, mówiÄ…c dalej wÅ‚aÅ›ciwie do samego siebie.- Nie znajÄ… Króla Rothera ? Ani Eneidy ?UniósÅ‚ szklanicÄ™ i wyrecytowaÅ‚:Roland Olifanta do ust swych podnosi,Powietrza czerpie w pÅ‚uca i dmie z caÅ‚ych siÅ‚.Echo po górskich szczytach rogu dzwiÄ™k przenosiZew jego sÅ‚ychać o trzydzieÅ›ci mil.- Boże, za każdym razem, kiedy sÅ‚yszÄ™ jak Å›piewajÄ… te wiersze, drżę.OdwróciÅ‚ siÄ™ do Dietricha.- PrzysiÄ™gniesz, że ten Heinzelmännchen to żaden chochlik, a tylko jakieÅ› urzÄ…dzenie?- Mein Herr, Bacon opisaÅ‚ takÄ… gadajÄ…cÄ… gÅ‚owÄ™ , choć nie wiedziaÅ‚ jak jÄ… zbudować.Mija już trzynaÅ›cie lat, od kiedy MediolaÅ„czycy zbudowali na miejskim placu mechanicznyzegar, który wydzwania godziny bez pomocy ludzkiej dÅ‚oni.JeÅ›li mechaniczne urzÄ…dzeniemoże mówić nam, która jest godzina, dlaczego bardziej wyrafinowane urzÄ…dzenie niemogÅ‚oby mówić o innych rzeczach?- Pewnego dnia ta twoja logika narobi ci kÅ‚opotów - ostrzegÅ‚ go Manfred.- Mówiszjednak, że znaÅ‚ już pewne wyrazy i zwroty.Jak je poznaÅ‚?- RozmieÅ›cili we wsi urzÄ…dzenia podsÅ‚uchujÄ…ce nasze rozmowy.Pokazali mi jedno znich.ByÅ‚o nie wiÄ™ksze od mojego kciuka i przypominaÅ‚o owada, nazwaÅ‚em je wiÄ™c pluskwami.W jakiÅ› sposób Heinzelmännchen wydedukowaÅ‚ znaczenie z tego, copodsÅ‚uchaÅ‚.%7Å‚e Jak siÄ™ miewacie? oznacza pozdrowienie albo że wieprz oznacza towÅ‚aÅ›nie zwierzÄ™, i tak dalej.OgraniczaÅ‚o go jednak to, co widziaÅ‚y i sÅ‚yszaÅ‚y te mechanicznepluskwy.Z tego wiele nie zrozumiaÅ‚ też wÅ‚aÅ›ciwie.I tak, choć wiedziaÅ‚, że wieprzkinazywamy czasami warchlakami albo roczniakami , nie pojÄ…Å‚ tego rozróżnienia, niewspominajÄ…c już o różnicy miÄ™dzy pierwszÄ…, drugÄ… a trzeciÄ… zagrodÄ…, czy miÄ™dzy macioramirozrodowymi a prowadzÄ…cymi.StÄ…d wnioskujÄ™, że ten lud nie hoduje Å›wiÅ„.Manfred chrzÄ…knÄ…Å‚.- Ale nadal nazywasz go Heinzelmännchen?Dietrich wzruszyÅ‚ ramionami.- Nazwa równie dobra, jak każda inna.Ale wymyÅ›liÅ‚em grecki termin na okreÅ›leniechochlika i pluskiew.- OczywiÅ›cie.- NazwaÅ‚em je automata, ponieważ dziaÅ‚ajÄ… same.- A wiÄ™c jednak przypominajÄ… koÅ‚o mÅ‚yÅ„skie.- Zgadza siÄ™, tyle że nie wiem, co dostarcza im bodzca do dziaÅ‚ania.Manfred przeszukiwaÅ‚ wzrokiem salÄ™.- Czy w tej chwili też może nas podsÅ‚uchiwać taka pluskwa ?Dietrich wzruszyÅ‚ ramionami.- RozÅ‚ożyli je w wigiliÄ™ Å›wiÄ™tego WawrzyÅ„ca, tuż przed twoim powrotem, panie.SÄ…zwinni, ale wÄ…tpiÄ™, czy mogli wÅ›liznąć siÄ™ do dworu albo na zamek.Może strażnicy nie sÄ…nazbyt czujni, ale zauważyliby chyba skradajÄ…cego siÄ™, wysokiego na pięć stóp pasikonika.Manfred zarechotaÅ‚ i klepnÄ…Å‚ Dietricha w ramiÄ™.- Wysoki na pięć stóp pasikonik! Ha! To by zauważyli!Na plebanii Dietrich zbadaÅ‚ dokÅ‚adnie izby i w koÅ„cu znalazÅ‚ nie wiÄ™kszÄ… odnajmniejszej kostki palca pluskwÄ™ zagnieżdżonÄ… w ramionach krzyża Lorenza.Sprytnemiejsce.Automaton mógÅ‚ obserwować caÅ‚Ä… izbÄ™ i przy swoim ciemnym zabarwieniu pozostaćniezauważonym.Dietrich zostawiÅ‚ go na miejscu.JeÅ›li przybysze zamierzali nauczyć siÄ™ jÄ™zykaniemieckiego, im prÄ™dzej tego dokonajÄ…, tym prÄ™dzej Dietrich bÄ™dzie mógÅ‚ wyjaÅ›nić impotrzebÄ™ ich odejÅ›cia.- PrzyniosÄ™ teraz nowÄ… Å›wiecÄ™ - powiedziaÅ‚ podsÅ‚uchujÄ…cemu urzÄ…dzeniu.Potem, wyjÄ…wszy jÄ… ze skrzyni, zakoÅ„czyÅ‚;- PrzyniosÅ‚em Å›wiecÄ™.PodniósÅ‚ Å›wiecÄ™, trzymajÄ…c jÄ… przed pluskwÄ….- To jest Å›wieca.Jest zrobiona z.- odÅ‚upaÅ‚ kawaÅ‚ek z koÅ„ca -.z pszczelego wosku.Każda oznaczona cyfrÄ… linia oznacza jednÄ… dwunastÄ… część dnia, od wschodu do zachodusÅ‚oÅ„ca.OkreÅ›lam czas wedÅ‚ug tego, jak daleko wypaliÅ‚a siÄ™ Å›wieca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]